Jest elektrownia wiatrowa, domów nie będzie? Zmiany przepisów wpędziły właścicieli wielu działek w kłopoty

Wcześniejsze zmiany przepisów dotyczących elektrowni wiatrowych wpędziły właścicieli wielu działek w kłopoty. Wyjaśniamy, na czym polega problem.

Jest elektrownia wiatrowa, domów nie będzie? Zmiany przepisów wpędziły właścicieli wielu działek w kłopoty

fot. Karsten Würth / / Unsplash

Rozwój energetyki wiatrowej w Polsce to materiał na burzliwą opowieść. Chodzi nie tylko o ostatnie kontrowersje, które były związane z wycofaną ostatecznie propozycją liberalizacji zasad lokalizowania elektrowni wiatrowych. Pamiętajmy, że przepisy dotyczące dopuszczalnej odległości turbin wiatrowych od zabudowań zmieniały się już wcześniej.

Na skutek wprowadzenia tak zwanej zasady „10 H/10 x wysokość” aż 20% jednej z podkarpackich gmin zostało wyłączone z zabudowy mieszkaniowej. To tylko jeden z przykładów utrudnień dla inwestorów budowlanych, które spowodował brak stabilności prawnej.

Sytuacja opisywana przez ekspertów portalu RynekPierwotny.pl stanowi przestrogę dla polityków, którzy w przyszłości powinni zwracać większą uwagę na skutki swoich decyzji.

Ograniczenia co do zabudowy działają w dwie strony

W ożywionych internetowych dyskusjach dość często pojawia się argument związany z możliwymi problemami osób, którym inwestor w bliskiej odległości od domu wybuduje elektrownię wiatrową. Limity odległościowe, które wprowadziła ustawa z dnia 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (Dz.U. 2016 poz. 961), mają zapobiegać właśnie takim sytuacjom.

O zmianach w konstrukcji tych limitów będzie jeszcze mowa. Teraz warto zwrócić uwagę na fakt, że limity odległościowe działają w obydwie strony. Innymi słowy, ograniczenia wprowadzone przez ustawę z dnia 20 maja 2016 r. uniemożliwiają również wybudowanie nowych domów w zbyt bliskiej odległości od elektrowni wiatrowej. Niestety, rząd forsując wspomnianą ustawę, wykazał się brakiem pełnego zrozumienia jej skutków.

Połowa wsi bez nowych domów, czyli skutki zmian

Sytuacja gminy Łańcut wydaje się bardzo dobrym przykładem problemów, jakie spowodowały nieprzemyślane zmiany prawne z 2016 roku. Jeszcze przed zaostrzeniem przepisów dotyczących lokalizacji elektrowni wiatrowych na terenie tej podkarpackiej gminy wybudowano 19 elektrowni wiatrowych. Każda z nich została wzniesiona na podstawie obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Wspomniane plany zawierały zakaz lokalizowania zabudowy mieszkaniowej w odległości około 350 metrów od wiatraków. W praktyce odległość istniejących domów od turbin wiatrowych przekraczała 500 metrów.

Ustawa z dnia 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych w swojej pierwotnej wersji zawierała natomiast zakaz lokalizowania nowych budynków mieszkalnych w odległości mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości elektrowni wiatrowej mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu budowli. Tak zwana zasada „10 x wysokość/10 H” (ograniczająca również budowę elektrowni obok istniejących domów) w odniesieniu do inwestycji mieszkaniowych na podstawie „WZ-ek” zaczęła obowiązywać 16 lipca 2019 roku, czyli po upływie trzyletniego okresu przejściowego. Elektrownie wiatrowe zlokalizowane w gminie Łańcut mają wysokość aż 150 metrów, co skutkowało stworzeniem strefy z zakazem nowej zabudowy mieszkaniowej o promieniu 1,5 km. Taka strefa objęła ok. 20% powierzchni gminy, powodując liczne skargi mieszkańców.   

Problem związany z „martwą strefą zabudowy” dotknął też sąsiednie gminy. Elektrownie wiatrowe z gminy Łańcut ograniczyły bowiem zabudowę na terenie gminy Markowa. Z kolei inne wiatraki położone w gminie Gać miały wpływ na zabudowę w gminie Łańcut. Lokalne media informowały, że zakaz zabudowy mieszkaniowej dotknął np. 75% powierzchni wsi Gać, 60% obszaru Soniny, 50% powierzchni Wysokiej i Białobok, 40% obszaru Kosiny oraz 25% powierzchni Markowej. Opisywana sytuacja wzbudziła niezadowolenie mieszkańców wymienionych wsi, które dotychczas cechowały się dość intensywnym rozwojem budownictwa jednorodzinnego.

Niedawno rząd sam przyznał się do popełnionego błędu

Ubiegłoroczną nowelizację ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych można traktować jako swoiste przyznanie się ustawodawcy do wcześniej popełnionych błędów.

Przypomnijmy, że od 23 kwietnia 2023 r. obowiązują złagodzone zasady lokalizowania domów w pobliżu wiatraków. Mianowicie budowa nowego domu/bloku na podstawie decyzji „WZ” lub planu miejscowego jest możliwa w odległości nie mniejszej niż 700 metrów od elektrowni wiatrowej. Ograniczenia odległościowe nie obowiązują w przypadku odbudowy, rozbudowy, nadbudowy, przebudowy, remontu istniejącego budynku mieszkalnego lub zmiany sposobu użytkowania jego części. Z kolei lokalizowanie, budowa i przebudowa elektrowni wiatrowej obok istniejących budynków mieszkalnych nie podlega teraz zasadzie „10 x wysokość”, jeśli plan miejscowy określa inną odległość – nie mniejszą jednak od 700 metrów.

Zmiany prawne z minionego roku poprawiają sytuację mieszkańców przykładowych gmin Łańcut, Gać i Markowa oraz wielu innych gmin, lecz nie można ich traktować jako ostatecznego rozwiązania problemu. Przedmiotem eksperckich analiz powinna być odpowiedź na pytanie, czy w niektórych przypadkach wymogi odległościowe nie powinny zostać zliberalizowane albo zaostrzone.

Natomiast politycy powinni na przyszłość unikać wprowadzania tak restrykcyjnych zmian prawnych, które pomimo krótkiego okresu obowiązywania mogą skomplikować życiowe plany wielu osób.

Andrzej Prajsnar

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *