Latające elektryczne taksówki mają pomóc armii USA w transportowaniu żołnierzy i ładunków
Michał Duszczyk
Armia Stanów Zjednoczonych zainteresowała się rodzącą się właśnie branżą elektrycznych tzw. latających taksówek. Chodzi o drony pasażerskie, takie jak pojazdy akumulatorowe Joby Aviation. Pierwotnie przeznaczone do transportu osób w miastach, miały stanowić alternatywę dla naziemnych taksówek, ale wojsko myśli o wykorzystaniu ich w celach militarnych. Chodzi o usprawnienie logistyki i sprawne przerzucanie żołnierzy oraz sprzętu.
Testy właśnie ruszają – pierwszy pojazd pionowego startu trafił do bazy sił powietrznych Edwards w Kalifornii. To część kontraktu wartego ponad 130 mln dol.
Samolot od Joby Aviation jest w stanie pomieścić pilota i cztery osoby załogi. Ponadto może przewozić ładunek o masie do blisko 0,5 tony. Pojazd ten potrafi rozwinąć prędkość do 300 km/h, a jego zasięg na jednym ładowaniu przekracza 100 km. W trakcie pierwszych prób armia USA wykorzystywała go na odcinku do 80 km.
Wojskowi podkreślają, że „taksówka” sprawdzi się na krótkich odcinkach, gdy potrzeba szybko i w możliwie cichy sposób przetransportować ludzi lub ładunek. Samolot jest cichszy niż wykorzystywane dotychczas śmigłowce czy odrzutowce, a przy tym sporo tańszy w eksploatacji.