Polscy skoczkowie w bardzo słabym stylu rozpoczęli tegoroczny sezon Pucharu Świata. W Ruce tylko Dawid Kubacki i Piotr Żyła dotarli do drugiej serii zmagań, kończąc w trzeciej dziesiątce. Słowa skoczków po weekendzie poddają w wątpliwość zaufanie do Thomasa Thurnbichlera. Również Adam Małysz nie jest zadowolony z tego, co zostało w Finlandii powiedziane.
Polscy kibice skoków narciarskich z utęsknieniem czekali na początek sezonu Pucharu Świata. Po czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej Dawida Kubackiego, można było zakładać, że na start zmagań będzie równie dobrze. Niestety ani Kubacki, ani jego koledzy z kadry nie dostali się nawet do drugiej dziesiątki. Oprócz słabych wyników fanów niepokoją wypowiedzi po skokach, które skłaniają do dyskusji na temat relacji na linii trener-zawodnicy.
Adam Małysz reaguje na słowa polskich skoczków
W rozmowach z mediami Kamil Stoch mówił o zbyt wielkim kombinatorstwie i braku stabilności. Trzykrotny mistrz olimpijski ani razu nie zakwalifikował się do drugiej serii. Co więcej, w przypadku niedzielnych zmagań, nie dostał nawet takiej szansy, gdyż po bardzo złym skoku nie wywalczył kwalifikacji. Dawid Kubacki również poruszał wątek zbyt mocnego kombinowania. Był zdziwiony słowami Thurnbichlera, który jednak nic o żadnym zdziwieniu nie mówił.
Dwugłos na linii trener-zawodnicy stał się przedmiotem dyskusji w mediach. W rozmowie z portalem sport.pl do sprawy odniósł się prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Adam Małysz przyznał, że słowa narzekania zawodników nie świadczą dobrze o tym co się dzieje. Choć nie chciał bezpośrednio bronić Thurnbichlera to stwierdził, że sam zauważył liczne mankamenty w skokach. Nie chce jednak ogłaszać alarmu, gdyż za skoczkami dopiero pierwszy weekend zmagań.
– Myślę przede wszystkim, że nie jest dobrze, jak zawodnicy tak czują i gdzieś tam coś nie funkcjonuje. Oczywiście, zawsze jest tak, że trener, jak coś nie funkcjonuje, to chce jak najlepiej. To nie jest też tak, że on chce specjalnie zepsuć coś zawodnikom – powiedział Małysz. – Nie bronię tutaj Thomasa, ale słuchałem tego, co mówił po konkursach i się z nim zgadzam. Są tu spore problemy z techniką i to widzimy. Zawodnicy zaczęli źle jeździć. Jeżdżą z tyłu i później ciężko im oddać z tego dobre skoki. Na pewno analizowali to już i dojdą do tego, co należy poprawić. To nie jest tak, że stała się niewyobrażalna tragedia. Jest źle, bo patrząc na historię to tak źle jeszcze chyba nie było na samym początku – dodał prezes PZN
Skoczkowie powalczą w Lillehamer
Kolejne zmagania skoczków odbędą się w nadchodzący weekend (2-3 grudnia) w norweskim Lillehamer. Liderem klasyfikacji generalnej jest obecnie Stefan Kraft, triumfator obu konkursów w Ruce.