Polska reprezentacja siatkarzy jako trzecia ekipa globu. W niedzielnym pojedynku o brązowy krążek MŚ 2025 Polacy zwyciężyli 3:1 z reprezentacją czeską.
Wiadome było, iż konfrontacja z Czechami stanowiła wyzwanie wymagające zwłaszcza pod kątem psychicznym. Polacy wyruszali bowiem na Filipiny z zamiarem rywalizacji o najwyższe trofeum, inaczej mówiąc o udział w finale, czego z pewnością nie należy odbierać jako coś negatywnego, jeśli mowa o liderze światowego rankingu FIVB.
Polska – Czechy. Polacy zdobyli brąz na Filipinach!
W zupełnie odmiennej sytuacji znajdowali się Czesi, którzy po przegranym meczu półfinałowym z Bułgarią (1:3), bez wątpienia wciąż radowali się z samej możliwości znalezienia się w ścisłej czołówce MŚ. Z kolei Polacy, osłabieni na wielu obszarach – choćby absencją swojego kontuzjowanego kapitana, Bartosza Kurka – musieli raz jeszcze poderwać się do boju, demonstrując swą odporność psychiczną.
Selekcjoner Nikola Grbić zdecydował się na skład: Kewin Sasak na pozycji atakującego, Kamil Semeniuk i Wilfredo Leon jako przyjmujący, Norbert Huber i Jakub Kochanowski na środku, Marcin Komenda jako rozgrywający, zaś Jakub Popiwczak w roli libero. Jak ukazał rozwój wydarzeń na boisku, ostatecznie Polacy finiszowali z Tomaszem Fornalem (wszedł za Kamila Semeniuka) i Szymonem Jakubiszakiem (zastąpił Norberta Hubera). To dowodzi, że istniały pewne trudności w osiągnięciu brązowego medalu.
Problemy pojawiły się właściwie znienacka, ponieważ Polacy prowadzili 1:0 w setach i 14:9 lub 15:12 w odsłonie numer 2. Niemniej jednak Czesi zdołali metodycznie, dzięki swemu pozytywnemu nastawieniu, zajść za skórę polskiej ekipie. Wygrany set 25:23 (świetna zmiana taktyczna Marka Sotoli) dodał Czechom wiatru w żagle, by zawzięcie walczyć o sprawienie ogromnej niespodzianki.
Polacy z pewnością powinni podziękować Jakubiszakowi za ogromny wkład, jaki wniósł swym pojawieniem się na parkiecie w secie trzecim. W pewnym momencie nowy środkowy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle stał się największą szansą na zakończenie akcji przez Polskę. W innej klasie grał natomiast, nie pierwszy raz, Wilfredo Leon. Przyjmujący był niezaprzeczalnym liderem reprezentacji, lecz z powodu faktu, iż sam zdobył punktowo… więcej niż jednego seta, blok Czechów koncentrował się właśnie na tym siatkarzu. Należy dodać, że Leon w secie I samodzielnie wywalczył 11 punktów, co obrazuje skalę zaangażowania w mecz tego gracza i znakomitą formę.
W ostatecznym rozrachunku Polacy przypieczętowali mecz wynikiem 3:1, wieńcząc tym samym dość osobliwy weekend. Osobliwy z tej przyczyny, że poraźka z Włochami w pewnej mierze przyćmiła zdobycie brązowego medalu MŚ 2025. Częściowo, ponieważ ten rezultat zostanie doceniony zapewne po upływie czasu. Aktualnie, niestety, opinia publiczna w dużej mierze skupia się chociażby na krytyce selekcjonera Grbicia. Czyli standardowo, polskie piekło (bądź tzw. odpalony grill) już funkcjonuje.
MŚ siatkarzy: Szósty medal dla reprezentacji Polski w dziejach
Brązowe medale wywalczone w trakcie turnieju MŚ 2025 na Filipinach stanowią szósty przypadek znalezienia się polskich siatkarzy na podium zawodów tego typu. Co zaskakujące, polska siatkówka najwięcej sukcesów zanotowała w XXI wieku. W czasach nowożytnych Polacy sięgnęli bowiem aż po pięć z sześciu medali, uwzględniając klasyfikację wszech czasów.
Wszystko zaczęło się jednak od legendarnej drużyny trenera Huberta Wagnera, która podczas MŚ 1974 roku w Meksyku wywalczyła tytuł mistrza świata. Złota ekipa „Kata” powtórzyła w dodatku swój triumf dwa lata później (1976), podczas turnieju olimpijskiego w Montrealu. Lecz to już temat na zupełnie inną, obszerniejszą opowieść.
Następne medale MŚ w kontekście polskich siatkarzy, to już okres od 2006 roku. Wtedy, podczas turnieju rozegranego w Japonii, Polacy sięgnęli po srebrne krążki. Od owego turnieju tylko raz(!) zdarzyło się, aby Polska nie wywalczyła miejsca na podium MŚ w siatkówce mężczyzn. Miało to miejsce w 2010 roku, podczas imprezy we Włoszech.
W latach 2014 i 2018 Polacy zostali mistrzami świata, początkowo w znakomitym stylu triumfując w zawodach na własnym terenie – przez Stadion Narodowy w Warszawie, Halę Stulecia we Wrocławiu, Atlas Arenę w Łodzi, aż do katowickiego Spodka – z zwycięskim finałem o złoto przeciwko Brazylii. Cztery lata później (2018) drużyna obroniła tytuł podczas turnieju rozgrywanego we Włoszech i Bułgarii, ponownie po wygranym finale z Brazylijczykami.
Do tego rok 2022, tym razem srebrny medal. Brazylia pokonana po raz trzeci, tym razem w półfinale, ale w starciu o złoto w katowickim Spodku (gospodarzami MŚ Polska i Słowenia), porażka i tytuł wicemistrzowski. No i ta najświeższa historia, czyli brązowy medal – po raz pierwszy w dziejach występów na MŚ – po sukcesie nad Czechami.