W wyniku interwencji posła PiS, Kacpra Płażyńskiego, Prokuratura Krajowa objęła nadzorem postępowanie, w którym polski kapitan może zostać skazany za uszkodzenie jachtu Graceful (obecnie Kosatka), który ma obecnie należeć do Władimira Putina.
Jacht Władimira Putina Graceful/Kosatka
Sprawa dotyczy wydarzenia z 2010 roku — polski holownik transportował wówczas kadłub jachtu Graceful z Rosji do Niemiec. Na Morzu Norweskim doszło, w wyniku złych warunków pogodowych, do zerwania liny holowniczej, przez co kadłub jachtu osiadł na mieliźnie i doznał uszkodzeń.
Formalny właściciel „jachtu Putina” chce uznania winy polskiego kapitana
Graceful, jacht, który nosi dziś nazwę Kosatka ma należeć nieformalnie do Putina. Jego wartość to ponad 100 mln dolarów.
Firma, która oficjalnie jest właścicielem jachtu, domaga się od kapitana zadośćuczynienia za uszkodzenie jachtu w wyniku incydentu z 2010 roku. Początkowo sprawą zajmowała się izba morska, a potem sąd arbitrażowy.
Po przegraniu w obu postępowaniach firma złożyła doniesienie do polskiej prokuratury. Ta, choć nie od razu, podjęła śledztwo — i w 2021 roku do sądu trafił akt oskarżenia. W 2023 roku sąd uniewinnił polskiego kapitana, ale prokuratura odwołała się od tego wyroku.
Interwencja Kacpra Płażyńskiego w sprawie „jachtu Putina”
Radio Zet ujawnia, że w grudniu 2021 roku w sprawie interweniował Kacper Płażyński, poseł PiS. Płażyński zwrócił się do wiceministra sprawiedliwości, Marcina Warchoła z prośbą o zajęcie się sprawą. Zwrócił uwagę, że do sądu trafiła ona dopiero po 10 latach, a Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał brak winy oskarżonego.
100 mln
Tyle ma być wart jacht Graceful/Kosatka
Prokuratura twierdzi, że kapitan powinien odpowiedzieć na podstawie artykułu 173 Kodeksu karnego mówiącego o tym, że „kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”.
Po interwencji Płażyńskiego odpowiedzi udzielił Robert Hernand, w tamtym czasie zastępca Prokuratora Generalnego. Hernand poinformował, że sprawa została objęta monitoringiem Prokuratury Krajowej, a prokurator regionalny w Gdańsku miał objąć sprawę nadzorem służbowym.
Po wyroku uniewinniającym z 2023 roku prokuratura, a także firma będąca formalnym właścicielem jachtu złożyły odwołanie.
Gdyby kapitan został uznany winnym, właściciel jachtu mógłby dochodzić w tej sprawie wysokiego odszkodowania.