Policjanci oburzeni zachowaniem Kaczyńskiego na miesięcznicy. „Jak pan na włościach”

W Polsce przyjęło się, nie wiedzieć czemu, że wszyscy wskazują policjantom, co mają robić. Jak widać, udzieliło się to, niestety, również politykom – mówi Onetowi Rafał Jankowski, przewodniczący zarządu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.
Policjanci oburzeni zachowaniem Kaczyńskiego na miesięcznicy. "Jak pan na włościach" - INFBusiness

10 października 2023, 161 miesięcznica katastrofy smoleńskiej

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Uwaga ta dotyczy incydentu, jaki miał miejsce 10 października, w 162. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej.

Jak co miesiąc, prezes PiS Jarosław Kaczyński wraz ze świtą składał wieniec pod pomnikiem ofiar katastrofy na Placu Piłsudskiego.

Zdenerwowała go tabliczka na jednym z leżących pod pomnikiem wieńców, na której znajdował się następujący napis: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!”.

Wieniec ten złożył warszawski przedsiębiorca Zbigniew Komosa. Składa taki wieniec regularnie, a prawo do tego przyznał mu sąd.

– Celem działania oskarżonego było zwrócenie uwagi władzy na jej akty naruszające elementarne i powszechnie akceptowalne normy, a polegające na posługiwaniem się kłamstwem, że to co robi Komosa to sprzeciw przeciwko temu. (…) To bowiem z jednej strony głos obywatela, który przedstawia prawdę o katastrofie, a z drugiej forma krytyki postępowania władz państwa polskiego – stwierdziła w ustnym uzasadnieniu sędzia Anna Szymacha-Zwolińska, która w rozprawie apelacyjnej utrzymała wyrok sadu niższej instancji, przyznającemu Komosie prawo do składania wieńca z cytowanym napisem.

Kaczyński zerwał tabliczkę i poszarpał wieniec

Zdenerwowany prezes PiS zerwał tabliczkę z wieńca, a następnie odstawia go pod pomnik. Obecni przy tym policjanci nie reagują.

Obecny na miejscu aktywista z który filmuje całe zdarzenie, nawołuje funkcjonariuszy, by aresztowali prezesa PiS, który „popełnia przestępstwo”.

Kaczyński z kolei poleca policjantom, by wylegitymowali nagrywającego mężczyznę, mówiąc, że „jest ministrem do spraw bezpieczeństwa” i „chce znać ich nazwiska.”

Ma też pretensje do mundurowych, że „nic z tym nie robią”.

Policja potwierdza: Wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa

Zbigniew Komosa złożył na policji zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego, z art. 261 Kodeksu karnego, czyli znieważenia pomnika/miejsca upamiętnienia.

Policjanci komentują zachowanie Jarosława Kaczyńskiego

Oficjalnie zachowanie prezesa PiS skrytykował w rozmowie z Onetem Rafał Jankowski, przewodniczący zarządu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.

–  Żaden polityk, a nawet członek rządu, nie może wydawać poleceń policjantom. Nie może tego robić nawet minister spraw wewnętrznych i administracji, jak również premier czy wicepremier – powiedział Jankowski. Dodał, że tylko przełożony może wydać funkcjonariuszom polecenia.

Chwali zachowanie policjantów, którzy „uniemożliwili bezpośrednią konfrontację między stronami sporu”.

– Polsce przyjęło się, nie wiedzieć czemu, że wszyscy wskazują policjantom, co mają robić. Jak widać, udzieliło się to, niestety, również politykom – mówi szef związku.

Policjanci anonimowo: „Potraktował policjantów jak swoich parobków”

Policjanci, którzy rozmawiali z Onetem pod warunkiem zachowania anonimowości w obawie przed utratą pracy, znacznie ostrzej komentowali zachowanie prezesa PiS.

Ocenili, że Kaczyński potraktował policjantów, „jakby byli jego ochroniarzami albo niewolnikami”, a nawet – „jak parobków”.

– Wydawał im polecenia, jakby byli jego ochroniarzami albo niewolnikami. Jak pan na włościach. Widocznie jest przyzwyczajony, że na co dzień wszyscy wokoło niego skaczą i robią wszystko, co rozkaże. Tylko że to nie jest jego prywatna policja, tylko formacja państwowa, która ma zapewnić bezpieczeństwo wszystkich obywateli, nie tylko jednego – mówił jeden z policjantów.

Funkcjonariusze twierdzą, że wymaganie podania danych personalnych legitymowanej osoby jest „rażącym nadużyciem”. – Że akurat popełnia je wicepremier i szef partii rządzącej, nie najlepiej o nim świadczy. To zaczyna wyglądać jak dyktatura – mówią.

Były policjant: Podżeganie do przekroczenia uprawnień

Z kolei były policjant, zajmujący w przeszłości kierownicze stanowisko, także wypowiadający się anonimowo, uważa, że prezes Kaczyński, żądając wylegitymowania mężczyzny pod pomnikiem, podżegał do przekroczenia uprawnień, ponieważ musi być powód do legitymowania.

Zaś sam Kaczyński, domagając się danych, jako polityk i funkcjonariusz publiczny nie ma prawa wysuwać takich żądań,

– Zachowanie prezesa PiS to wychodzenie poza swoje kompetencje. Jarosław Kaczyński najwidoczniej myśli w kategorii: „mój plac, mój pomnik, moja policja” i uważa, że może robić z nimi, co chce. „Dlaczego na moim placu ktoś jest? Dlaczego przy moim pomniku ktoś położył wieniec, który mi się nie podoba? I dlaczego moi policjanci nic z tym nie robią i nie wykonują moich poleceń?” – wygląda na to, że taki jest schemat jego myślenia. To po prostu przykład arogancji władzy – ocenia były funkcjonariusz.

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *