Grupa aktywistów przygotowuje pozew zbiorowy, w którym będzie domagać się, by polskie władze w końcu na poważnie zajęły się sprawą bezdomnych zwierząt.
W Polsce funkcjonuje około 230 schronisk dla zwierząt
– Naszym celem jest uświadomienie państwu polskiemu, że musi coś w końcu zrobić, by przerwać cierpienie zwierząt, finansowane z publicznych pieniędzy – mówi Beata Krupianik z fundacji Karuna-Ludzie dla zwierząt. Jest inicjatorką pozwu przeciw państwu polskiemu, który zamierzają złożyć miłośnicy zwierząt.
Państwo polskie kiepsko radzi sobie z bezdomnością zwierząt
Powodem pozwu mają być „zaniechania podjęcia działań, mających na celu skuteczne i humanitarne ograniczenie zjawiska bezdomności zwierząt”. O tym, że państwo polskie kiepsko radzi sobie z tym problemem, świadczy wiele dowodów, np. raporty Najwyższej Izby Kontroli. Ta ostatnia w 2016 roku stwierdziła, że gminy nie potrafią skutecznie zapobiegać bezdomności, większość z nich nie wdrożyła planu znakowania wszystkich zwierząt, ani nie wprowadziła realnych zachęt do kastracji lub sterylizacji psów i kotów mających właścicieli. W rezultacie rośnie liczba odławianych czworonogów oraz wydatki ponoszone na opiekę nad nimi.
O tym, że państwo polskie kiepsko radzi sobie z tym problemem, świadczy wiele dowodów, np. raporty Najwyższej Izby Kontroli
Zdaniem organizacji prozwierzęcych, od czasu publikacji tamtego raportu sytuacja nie uległa poprawie. Według danych Inspekcji Weterynaryjnej, w Polsce funkcjonuje około 230 schronisk dla zwierząt, w tym ponad 100 prowadzonych przez gminy, a opieka nad bezdomnymi zwierzętami pochłania rocznie niemal 300 milionów złotych.
Niewydolny i źle zaprojektowany system skutkuje cierpieniem zwierząt
– System opieki nad zwierzętami jest fikcyjny. Jego głównym celem jest jak najszybsze upchnięcie jak największej liczby zwierząt w miejscach odosobnienia mylnie nazywanych schroniskami. Tak naprawdę to nie są żadne schroniska, bo w niektórych śmiertelność sięga kilkadziesiąt procent rocznie, a pod umowami adopcyjnymi czasami kryje się uśmiercanie zwierząt – mówi Beata Krupianik. – Warunki są tak złe, że tysiące ludzi podobnych do mnie ratuje zwierzętami przed schroniskami i ze schronisk – dodaje.
System opieki nad zwierzętami jest fikcyjny. Jego głównym celem jest jak najszybsze upchnięcie jak największej liczby zwierząt w miejscach odosobnienia mylnie nazywanych schroniskami
Beata Krupianik z fundacji Karuna-Ludzie dla zwierząt
Jej zdaniem niewydolny i źle zaprojektowany system skutkuje cierpieniem nie tylko zwierząt, ale też i ludzi wrażliwych na krzywdę czworonogów. – Ja sama nie miałam od 20 lat urlopu. Pracuję 24 godziny na dobę, mając pod opieką ponad 20 kotów. Jedna z osób z naszego środowiska niedawno popełniła samobójstwo, nie mogąc już dłużej tego znieść. Państwo polskie zmusiło nas do obcowania z niewyobrażalnym cierpieniem zwierząt. Czas najwyższy, byśmy w końcu odzyskali nasze życie – dodaje.
800 osób w pozwie zbiorowym przeciwko polskiemu państwu
Relacjonuje, że osób, które zadeklarowały uczestnictwo w pozwie zbiorowym przez wypełnienie specjalnego formularza jest już około 800. Jednym z nich jest burmistrz Wieruszowa Rafał Przybył, znany ze zorganizowania w swoim miasteczku Ogólnopolskiego Kongresu Zapobiegania Bezdomności Zwierząt. – Nawet jeśli ktoś nie jest wrażliwy na cierpienie psów i kotów, to przynajmniej musi mieć świadomość, że na rzekomą opiekę nad nimi idą gigantyczne pieniądze publiczne – mówi. – Poza tym wydaje mi się, że walka z bezdomnością zwierząt to jest ta sama struna wrażliwości, co piecza zastępcza czy pomoc niepełnosprawnym. Jeśli nie będziemy chcieli na poważnie podejść do pierwszego z tych tematów, polegniemy tez przy pozostałych – dodaje.
Nie pierwszy przypadek pozwania Polski
Czego dokładnie będą żądać aktywiści w pozwie? Tego jeszcze nie ujawniają. I nie będzie to pierwszy przypadek, gdy ktoś pozywa państwo polskie za zaniechania w ważnej społecznie sprawie.
Nie będzie to pierwszy przypadek, gdy ktoś pozywa państwo polskie za zaniechania w ważnej społecznie sprawie
Np. w 2021 roku aktorka Grażyna Wolszczak wywalczyła 5 tys. zł zadośćuczynienia od Skarbu Państwa na cel społeczny za niewystarczającą walkę ze smogiem. Dwa lata wcześniej sąd rejonowy orzekł łącznie 35 tys. zł zadośćuczynień na cele charytatywne w sprawie aktora Jerzego Stuhra, dziennikarza Mariusza Szczygła i tłumacza Tomasza Sadlika, którzy również pozwali państwo za naruszenie prawa do korzystania z czystego powietrza. Z kolei w 2021 roku pięć osób postanowiło pozwać polskie władze za zaniedbywanie kwestii kryzysu klimatycznego. Ich batalia prawna wciąż trwa.
Proste rozwiązanie trudnego problemu?
Organizacje prozwierzęce nie chcą jednak poprzestać na złożeniu pozwu. Jeszcze w maju planują protest w Warszawie i przedstawienie projektu ustawy o zapobieganiu bezdomność zwierząt, bo ich zdaniem ten problem łatwo można rozwiązać.
– Słowa klucze to kastracja, sterylizacja i czipowanie. Te działania musza być traktowane łącznie, bo nawet zaczipowane zwierzęta będą rodzić niechciane potomstwo – mówi Beata Krupianik. – Projekt zakłada, że w czasie dość długiego okresu od wejścia przepisów w życie każdy posiadacz psa lub kota, nieprzeznaczonego do hodowli, będzie zobowiązany wykastrować lub wysterylizować swoje zwierzę. Jeśli tego nie zrobi, będzie musiał ponosić opłaty na rzecz gminy. Każde zwierzę będzie musiało być też zaczipowanie, a dodatkowym obowiązkiem gmin stanie się czipowanie i kastrowanie kotów wolno żyjących – dodaje.
Liczba bezdomnych zwierząt osiągnęła w państwie stan krytyczny
Projekt ma zostać wniesiony do Sejmu przez posłów zainteresowanych tematyką prozwierzęcą. Ci ostatni od kilkunastu lat próbują przeforsować w Sejmie projekt zakładający powszechne czipowanie psów. Czy tym razem się uda? – Prace nad czipowaniem rozpoczął już rząd. Powiedział o tym wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak podczas posiedzenia komisji sejmowej – mówi posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Praw Zwierząt. – Powszechne kastrowanie i sterylizacja to dobry pomysł, bo liczba bezdomnych zwierząt w Polsce osiągnęła już stan krytyczny. Liczę na to, że uda się wprowadzić to rozwiązanie jeszcze w tej kadencji Sejmu, bo dłużej czekać już nie można – dodaje.