Zakończono obserwację psychiatryczną Daniela H., który pod wpływem alkoholu ostrzelał pojazd w pobliżu granicy z Białorusią. Wraz z towarzyszem, z którym pił, został odsunięty od służby wojskowej. Jednak przeciwko temu drugiemu nie zostały postawione żadne zarzuty.
Granica polsko-białoruska
Marek Kozubal
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie podejrzewa Daniela H. o próbę zabójstwa dwóch osób. Sąd przedłużył jego areszt do 1 lipca 2025 roku.
– Już 8 stycznia został on zwolniony z dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i przeniesiony do rezerwy pasywnej – poinformowała „Rzeczpospolitą” por. Barbara Jóźwiak z Wydziału Komunikacji Społecznej 18. Dywizji Zmechanizowanej „Żelaznej Dywizji”.
– Postępowanie przygotowawcze pozostaje w toku. Decyzja dotycząca zakończenia śledztwa, jak i finalna forma zarzutów wobec Daniela H., zostanie podjęta po zebraniu pełnego materiału dowodowego, zwłaszcza po uzyskaniu opinii sądowo-psychiatrycznej – przekazał Daniel Brodowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Obserwacja psychiatryczna byłego żołnierza w warunkach szpitalnych zakończyła się 21 maja. – Następnie zespół psychiatrów musi opracować odpowiednią opinię – dodał Daniel Brodowski.
Strzały w pobliżu granicy z Białorusią
Incydent z udziałem Daniela H. miał miejsce 1 stycznia w Mielniku, gdzie mieści się obozowisko wojskowe, w którym służą żołnierze zapewniający bezpieczeństwo granicy z Białorusią. O godzinie 8 rano 24-letni szeregowy Daniel H., pochodzący z Podkarpacia, zakończył służbę przy słupku nr 231. Miał 12 godzin na odpoczynek, aby nadrobić nocną zmianę. Następna warta miała rozpocząć się 2 stycznia o godzinie 8 i zakończyć o godzinie 20.
Na granicy służył od 3 grudnia, zobowiązując się do służby do 31 grudnia 2025 r. H., zamiast odpoczywać, postanowił spędzić czas w kontenerze mieszkalnym, pijąc alkohol z szer. N. Około godziny 15, ubrany w mundur i wyposażony w karabin Grot oraz cztery magazynki, opuścił teren obozowiska.
Pierwsze strzały padły około godziny 15.20, kiedy to żołnierz usiłował zatrzymać volkswagena golfa, w którym podróżowali ojciec i jego 13-letnia córka. H. groził im śmiercią i oddał także strzały w powietrze. Gdy kierowca, dostrzegając zagrożenie, kazał dziewczynce uciekać, sam ruszył z miejsca, wówczas żołnierz strzelił w pojazd. Kula trafiła w miejsce, gdzie niedawno siedziała dziewczynka. Kierowcy udało się uciec. W obozie ogłoszono alarm w reakcji na wystrzały. Żołnierze utworzyli kordon przy pobliskim osiedlu, budynku Straży Granicznej i drodze. Daniel H. schował się w lesie, gdzie po pewnym czasie poddał się trzem żołnierzom.
Jak relacjonował kilka dni później gen. Arkadiusz Szkutnik, dowódca zgrupowania Bezpieczne Podlasie, wszystko trwało około 20 minut.
Okazało się, że Daniel H. oddał aż 65 strzałów. Badania wykazały, że miał około 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
– Podejrzany złożył wyjaśnienia, w których częściowo przyznał się do zarzucanych czynów, jednocześnie sugerując, że nie pamięta wszystkich okoliczności incydentu – poinformował po zdarzeniu Antoni Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Wskazał, że będąc pod wpływem alkoholu, który spożył w celu zmniejszenia stresu związanego ze służbą, oddaliwszy się z bronią w kierunku pobliskiej drogi, zatrzymał przejeżdżający pojazd. Przyznał, że oddawał strzały w powietrze, ale nie pamięta, żebym strzelał w kierunku auta. S
Źródło