Sebastian M., kierowca bmw poszukiwany w związku z wypadkiem na autostradzie A1, został zatrzymany. Informację podał minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.
Sebastian M. był poszukiwany przez policję w związku z tragicznym wypadkiem na A1
Szef MSWiA poinformował na platformie X (dawniej Twitter), że Specjalna Grupa Poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wspierała lokalną Policję, która dokonała w środę 4 października zatrzymania poszukiwanego Sebastiana M. „Zadania realizowane były w ścisłej współpracy z Prokuraturą Krajową” – napisał Mariusz Kamiński.
Polska Policja podała, że Specjalna Grupa Poszukiwawcza przebywała na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich od kilku dni i ściśle współpracowała z miejscową policją. Polscy funkcjonariusze poinformowali, że Sebastian M. został zatrzymany 4 października przed południem.
Wypadek na autostradzie A1
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 doszło w sobotę 16 września. Tego dnia w wypadku w Sierosławiu (woj. łódzkie) w rejonie Piotrkowa Trybunalskiego w zdarzeniu drogowym zginęły trzy osoby podróżujące samochodem kia – wracające znad morza małżeństwo oraz pięcioletnie dziecko pary. Po uderzeniu w bariery samochód stanął w płomieniach.
Przełomem w sprawie okazało się nagranie poprzedzające chwile przed wypadkiem. Według pierwszych oświadczeń policji i prokuratury, w zdarzeniu uczestniczył jeden pojazd – kia, która „z niewyjaśnionych przyczyn” uderzyła w bariery.
Nagranie ukazujące moment wypadku na A1
Wersja ta była sprzeczna z filmem, który pojawił się w internecie (zarejestrował je samochód z kamerką jadący po przeciwnym pasie). Widać na nim, że rozpędzony samochód, migając światłami, przegania z pasa jadący przed nim pojazd (kię). Dochodzi do zderzenia – pojazd taranuje kię i spycha na bariery. Na miejscu zdarzenia – 200 metrów od wraku kii, stało bmw. Jechało nim trzech mężczyzn, kierowcą miał być Sebastian M., młody przedsiębiorca z Łodzi.
Na polecenie Zbigniewa Ziobry z Niemiec sprowadzono specjalny program do odczytu tzw. czarnej skrzynki bmw. Dzięki temu ustalono, że kierujący jechał 253 km/h, czyli o 113 km/h za szybko (na autostradzie można jechać do 140 km/h). Prowadzący bmw początkowo był przesłuchiwany jako świadek. Później zdecydowano o tym, by postawić mu zarzuty spowodowania wypadku. Grozi za to do ośmiu lat.
O zatrzymaniu Sebastiana M. poinformował Mariusz Kamiński
List gończy za podejrzanym
Na konferencji prasowej 29 września prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówił, że na jego polecenie prokurator prowadzący sprawę podjął wszystkie niezbędne działania, aby zapewnić zatrzymanie i doprowadzenie podejrzanego przed wymiar sprawiedliwości.
Ziobro poinformował o wydaniu listu gończego za Sebastianem M., tego samego dnia upubliczniony został wizerunek poszukiwanego oraz jego nazwisko i miejsce zamieszkania.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówił w piątek, że biegły będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, jaka była rzeczywista prędkość bmw. – Wiemy, że w momencie hamowania, w momencie zderzenia, ta prędkość była 253 kilometry na godzinę – dodał zaznaczając, że biegły przeprowadzi analizę całego miejsca zdarzenia, które zostało udokumentowane przy użyciu drona i wyda opinię. Ziobro powiedział, że wydawanie opinii trwa i że prokuratura nie ma na to wpływu.
Do informacji o ujęciu poszukiwanego Sebastiana M. odniósł się w środę premier Mateusz Morawiecki. „Dobra Robota! STOP bandytom i mordercom na drogach!” – napisał w mediach społecznościowych.
„Obiecałem, że przed sprawiedliwością nie ucieknie i zrobimy wszystko by kierowca BMW, podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, został zatrzymany. I tak się stało. Został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich” – napisał z kolei na platformie X minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Wcześniej w rozmowie z polsatnews.pl detektyw Krzysztof Rutkowski przekazał, że Sebastian M. został zatrzymany na lotnisku w Dubaju.
ZEA będą musiały wydać Polsce Sebastiana M.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, Zjednoczone Emiraty Arabskie będą musiały wydać Polsce Sebastiana M. W marcu tego roku weszła bowiem w życie ustawa o ratyfikacji Umowy między Rzecząpospolitą Polską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi o współpracy prawnej w sprawach karnych, podpisanej w Abu Dhabi 22 września 2022 r.
Dokument dotyczy regulacji kwestii związanych z problematyką współpracy prawnej prokuratur i sądów w sprawach karnych, w tym pomocy prawnej, ekstradycji oraz przekazywania osób skazanych. Umowa Polski z ZEA jest identyczna jak z innymi państwami m.in. europejskimi.
Wynika z niej, że ekstradycji nie może być poddana osoba „w celu ścigania, ukarania lub prowadzenia innego postępowania przeciwko osobie z powodu jej rasy, płci, wieku, niepełnosprawności, wyznania, pochodzenia narodowego, etnicznego lub społecznego, majątku, urodzenia lub innego statusu lub z powodu jej poglądów politycznych i innych” lub „gdy przestępstwo, do którego odnosi się wniosek o ekstradycję, jest zagrożone w prawie Strony wzywającej karą śmierci” lub osoba wydana może „zostać poddana na terytorium Strony wzywającej torturom, okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo że nie zostanie jej zagwarantowane prawo do obrony w prowadzonym przeciwko niej postępowaniu”.
Obrońca Sebastiana M. wystąpił wcześniej do polskiej Prokuratury o wydanie listu żelaznego dla jego klienta gwarantującego mu odstąpienie od aresztowania.
W ubiegłych latach polska prokuratura wysłała do ZEA 37 wniosków o udzielenie pomocy prawnej.