Trwa policyjna obława na posła Marcina Romanowskiego. Obrońca polityka skarży decyzję o areszcie i wnioskuje, by został wstrzymany, aż wypowie się sąd drugiej instancji.
Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości za rządów PiS, jest niedostępny od kilku dni
Grażyna Zawadka
Intensywne poszukiwania byłego wiceministra i posła Marcina Romanowskiego, podejrzanego w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, dotychczas nie przyniosły efektu. Zajmują się tym – jak ujawniła „Rzeczpospolita” – policjanci z elitarnego wydziału KSP, specjalizujący się w tropieniu najgroźniejszych przestępców, w tym członków zbrojnych gangów. Na sile zyskuje hipoteza, że Romanowski może być poza krajem.
– Typowania policyjne są takie: 35 proc. wskazuje na kraj, 65 proc. na to, że jest za granicą – twierdzą nasze źródła. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że jeśli fiaskiem skończą się poszukiwania w kraju, to lada dzień zostanie wystawiony międzynarodowy list gończy.
Tymczasem, jak się dowiedziała „Rzeczpospolita”, obrońca byłego wiceministra ma gotowe zażalenie na decyzję sądu rejonowego o jego aresztowaniu.
– Wniosę również o wstrzymanie wykonania tymczasowego aresztowania do czasu rozpoznania mojego zażalenia przez sąd okręgowy – mówi „Rz” mec. Bartosz Lewandowski.
Areszt konieczny, bo „może mataczyć” – uważa prokuratura. Nie ma podstaw, by tak twierdzić – ocenia obrońca
Sąd rejonowy 9 grudnia aresztował Romanowskiego na trzy miesiące ze względu na – jak podaje rzecznik Prokuratury Krajowej, prok. Przemysław Nowak – „duże prawdopodobieństwo”, że podejrzany popełnił dziesięć zarzucanych mu przestępstw, a groźba surowej kary może go skłaniać do „bezprawnych działań”, w tym wpływania na świadków i podejrzanych.
Adwokat się z tym nie zgadza, w zażaleniu będzie chciał przekonać sąd okręgowy do swoich racji.
– Jak można mówić o obawie matactwa w sytuacji, kiedy mój klient zna zarzuty od kilku miesięcy i dotąd w niczym nie mataczył, więc dlaczego teraz miałby to robić – mówi „Rz” mec. Lewandowski. I zauważa, że wsadzanie posła do aresztu „jest kuriozalne”. – Z aresztu wyszedł ksiądz Olszewski, dwie panie urzędniczki, Tomasz M., a według prokuratury działali wspólnie z moim klientem – zaznacza mec. Lewandowski. I podkreśla, że jest „stopniowalność środków zapobiegawczych, areszt jest ostatecznością”.
Prokuratura uważa, że Romanowski się ukrywa – 12 grudnia, trzy dni po tym, jak sąd rejonowy zarządził jego aresztowanie, wystawiła za nim list gończy (na wniosek KSP). Ustaliła, że poseł 4 grudnia dobrowolnie poddał się zabiegowi, który nie był planowany ani „ratujący życie wykonany na cito”. A dwa dni później, 6 grudnia, na własne życzenie opuścił lecznicę – nie używa telefonów, nie logują się do sieci.
9 grudnia na posiedzenie w sprawie jego aresztu Romanowski nie przybył, bo jak wskazywał jego obrońca, „przeszedł bardzo poważną operację”. Tego dnia sieć obiegło zdjęcie posła na szpitalnym łóżku z opatrunkiem na nosie (autorem ma być „wPolsce24”, a powieliło je wiele osób na portalu X). Policyjni analitycy próbują dociec, czy było zrobione w kraju czy za granicą.
Policja nadała poszukiwaniom wyjątkowe tempo i rozmach. Prowadzą je – jak ujawniła „Rz” – policjanci z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób KSP zaprawieni w tropieniu osób ściganych nawet „Czerwoną notą Interpolu” (np. w Turcji odnaleźli wraz z tamtejszą policją Dawida M., zabójcę z Nowego Światu w Warszawie). Już to pokazuje kaliber spraw, jakimi głównie się zajmują.
Badane są kontakty Romanowskiego i miejsca, gdzie najczęściej przebywał
Według naszych źródeł przeczesywana jest m.in. Lubelszczyzna, gdzie poseł ma rodzinny dom. Zaangażowano technikę operacyjną i analityków kryminalnych. Badane są kontakty Romanowskiego i miejsca, gdzie najczęściej przebywał. Telefony do bliskich, nawet z nowo kupionych komórek, zdradzały nawet wytrawnych „graczy”.
W niektórych mediach pojawiły się sugestie, jakoby Romanowski, który należy do Opus Dei (jest tzw. numerariuszem), mógł się ukrywać w jednym z licznych ośrodków tej organizacji Kościoła katolickiego. – Romanowski tutaj nie mieszka ani nie przychodził – powiedział „Faktowi” przedstawiciel Opus Dei w prałaturze tej organizacji w Warszawie.
Przed zarządzeniem poszukiwań Romanowski mógł się legalnie przemieszczać, w tym przez granice. Weryfikowany jest trop „turystyki zdrowotnej” i wyjazdu Romanowskiego za granicę – a typowana jest Turcja, skąd ekstradycje uważa się za trudne. W razie sygnałów wskazujących na pobyt za granicą prokurator wdroży „poszukiwania międzynarodowe” i wystąpi o ENA – zapowiedziała PK. Według naszych źródeł może to nastąpić już w tym tygodniu.
Mec. Bartosz Lewandowski ze względu na tajemnicę obrończą nie komentuje niczego, co dotyczy miejsca pobytu klienta, ani tego, czy je zna. – Spotkała mnie fala hejtu tylko dlatego, że jestem obrońcą posła Romanowskiego – mówi.
Po niedzieli złoży zażalenie na decyzję o tymczasowym aresztowaniu. – Jest ono głęboko niesłuszne i niezrozumiałe – mówi.