Rosja nasila działania dywersyjne na Zachodzie. Sabotaż, podpalenia i wpływanie na politykę wewnętrzną to narzędzia w arsenale Kremla. Zamknięcie rosyjskiego konsulatu w Poznaniu przez Radosława Sikorskiego trzeba uznać za obronę przed agresją.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
– Putin spuścił psy w Europie – powiedział mi parę dni po rozpoczęciu ukraińskiej ofensywy w obwodzie kurskim wysokiej rangi urzędnik obecnej władzy. Jak twierdził, działania Ukrainy są na tyle upokarzające dla władz Federacji Rosyjskiej, że te będą podejmowały działania na całym Zachodzie, by wytworzyć wrażenie chaosu i zagrożenia. Teraz eskalacja na Bliskim Wschodzie i zbliżające się wybory w USA sprawiają, że ryzyko wrogich rosyjskich działań staje się coraz większe.
Brytyjski kontrwywiad kilka dni temu ostrzegał Europę przed rosyjskim sabotażem
Kilka dni temu w podobnym duchu wypowiedział się Ken McCallum, szef brytyjskiego kontrwywiadu MI5, ostrzegając przed działaniami Rosji na Wyspach i na całym Zachodzie. – Widzimy podpalenia, sabotaże i inne niebezpieczne działania prowadzone z coraz większą bezczelnością – mówił. – W szczególności GRU (rosyjski wywiad wojskowy – red.) nieustannie generuje chaos na brytyjskich i europejskich ulicach – alarmował.
Nic więc dziwnego, że Radosław Sikorski, szef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ogłosił, że w związku ze śledztwem w sprawie prób sabotażu w Polsce i informacji samego MSZ wskazujących na aktywność Rosji w tym zakresie wycofał zgodę na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Poznaniu.
Dlaczego tak naprawdę Radosław Sikorski zdecydował się zamknąć rosyjski konsulat w Poznaniu?
Od wielu lat mieliśmy świadomość tego, jak agresywną politykę prowadzi wobec Zachodu Rosja. I nie idzie tu tylko o krwawą wojnę z Ukrainą, której częścią jest brutalna okupacja południa i wschodu tego kraju. Ani tylko o wojnę z Gruzją sprzed kilku lat i coraz skuteczniejsze próby destabilizowania tego kraju, wciągania go w rosyjską sferę wpływów.
Chodzi przede wszystkim o coraz bardziej agresywne próby ingerowania w politykę państw zachodnich przez podsycanie konfliktów wewnętrznych, ingerowanie w procesy wyborcze (i referendalne, jak w Katalonii). Ale też wprost o akcje dywersyjne – wybuchy w zakładach zbrojeniowych, zabójstwa w centrach miast, podsycanie zamieszek na tle rasowym (co obserwowaliśmy na brytyjskich ulicach w sierpniu). Dodajmy do tego jeszcze bezczelne ingerencje w tzw. infosferze, począwszy od finansowania mediów wzmacniających prorosyjskie narracje (Tenet Media) aż po instrumentalizowanie władzy algorytmów, by manipulować nastrojami społecznymi.
Skoro więc to wszystko już wiemy, czas najwyższy zacząć temu przeciwdziałać. Z posiadanej wiedzy zrobić użytek i od słów przejść do czynów. Skoro – jak mówił we wtorek Radosław Sikorski – Rosja prowadzi z nami wojnę hybrydową, nie możemy nie reagować. Zamknięcie konsulatu w Poznaniu to – potrzebny, ale jednak – symbol. Potrzebujemy mądrej i spójnej odpowiedzi na bardzo wielu poziomach.