Seria spotkań marszałka Szymona Hołowni w sprawie mandatów Kamińskiego i Wąsika, to część politycznych przygotowań do posiedzenia Sejmu. A PiS po cichu liczy na to, że sprawa zmobilizuje jeszcze więcej osób przed planowaną na czwartek demonstracją.
Marszałek Szymon Hołownia poinformował już, że karty Wąsika i Kamińskiego zostały dezaktywowane.
Obydwie strony w poniedziałek gromadziły siły i argumenty przed pierwszym w tym roku posiedzeniem Sejmu. Napięcie przy ulicy Wiejskiej będzie tylko rosnąć, o ile nie dojdzie do deeskalacji całej sytuacji. Obecnie nic jednak na to nie wskazuje. W poniedziałek Szymon Hołownia prowadził konsultacje i rozmawiał m.in. z Rzecznikiem Praw Obywatelskich prof. Marcinem Wiąckiem i ministrem sprawiedliwości prof. Adamem Bodnarem. O 13:30 zgodnie z planem miało się rozpocząć spotkanie Hołowni z prezydentem Andrzejem Dudą. Zostało zorganizowane z inicjatywy prezydenta, a ogłosił je szef jego gabinetu, Marcin Mastalerek. Te wszystkie rozmowy w nie zmieniają jednak na razie sytuacji, w której obydwie strony są dość mocno „okopane” na swoich pozycjach. Szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar, po rozmowie z Hołownią podkreślił jeszcze raz, że mandaty Kamińskiego i Wąsika zostały wygaszone.
Sami zainteresowani nie zmieniają stanowiska. – Tylko przemoc fizyczna wobec mojej osoby uniemożliwi mi wzięcie udziału w głosowaniach — mówił w poniedziałek rano Mariusz Kamiński na antenie RMF FM. Ale politycy rządzącej koalicji nie maja wątpliwości: – Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie będą więźniami politycznymi, ale politykami w więzieniu – mówił w poniedziałek w RMF FM wiceszef klubu PSL-TD Marek Sawicki.
W opinii marszałka Hołowni, odpowiedzialność za rozwój wydarzeń ponosi obóz byłej władzy. — Muszę poukładać proces, który miał być prosty, a okazał się nie być prosty przez wzgląd na to, w jakim stanie znajduje się dziś państwo i praworządność po tych ośmiu latach rządów PiS-u — mówił w Sejmie przed spotkaniem z prezydentem.
– Moim celem jest to, żeby w Polsce zapanował spokój społeczny oparty o prawo, które jest jednakowe dla wszystkich. Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli poczucie, że politycy – niezależnie z której są partii – są dokładnie tak samo przez państwo traktowani, jak byłby traktowany każdy Kowalski. Prawo jest równe dla wszystkich – dodał.
Dwie konfrontacje
Zgodnie z planem, w środę rozpocznie się posiedzenie Sejmu. Marszałek Szymon Hołownia poinformował już, że karty Wąsika i Kamińskiego zostały dezaktywowane. Co dalej? – Gdyby to ode mnie zależało, to jednoosobowo nie wpuściłbym ich — powiedział w poniedziałek na antenie Radia ZET wiceszef resortu sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha z Platformy Obywatelskiej. Początek posiedzenia i głosowania w Sejmie to moment, w którym w tym tygodniu może dojść do przesilenia.
PiS planuje na czwartek 11 stycznia demonstracje przed Sejmem. Pierwotnie — w obronie mediów publicznych, ale nasi rozmówcy z partii Kaczyńskiego w kuluarach przyznają, że kwestia Wąsika i Kamińskiego dodatkowo mobilizuje wyborców PiS. – To też ma być demonstracja politycznej siły. Niezależnie od frekwencji pokażemy mobilizacje przed kolejnymi kampaniami wyborczym – tłumaczy jeden z naszych informatorów. Politycy PiS podkreślają, że obawiali się chaosu wewnętrznego i secesji po oddaniu władzy. – Najpierw media publiczne, teraz Wąsik i Kamiński. To skleja klub i partię – twierdzi jeden z naszych rozmówców.