Referendum we Wrocławiu: Czy Jacek Sutryk utrzyma stanowisko?

To najciekawsza kampania polityczna poza wyborami prezydenckimi w Polsce. We Wrocławiu w czwartek ruszyła akcja zbierania podpisów pod referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Sutryka.
Referendum we Wrocławiu: Czy Jacek Sutryk utrzyma stanowisko? - INFBusiness

Zatrzymanie Jacka Sutryka w listopadzie 2024 r. stało się nie tylko sprawą ogólnokrajową, ale też katalizatorem politycznych procesów w mieście.

Foto: PAP/Jarek Praszkiewicz

Michał Kolanko

SOS Wrocław – tak nazywa się komitet, którego przedstawiciele, aktywiści i wolontariusze od czwartku zbierają we Wrocławiu podpisy pod referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Sutryka. To pokłosie między innymi historii z ubiegłego roku, czyli postawienia zarzutów Sutrykowi ws. Collegium Humanum. Zatrzymanie Sutryka w listopadzie 2024 r. stało się nie tylko sprawą ogólnokrajową, ale też katalizatorem politycznych procesów w mieście. Komitet ma teraz 60 dni na zebranie odpowiedniej liczby – czyli około 50 tys. – podpisów. Po ich weryfikacji zostanie rozpisane referendum.

I to może mieć znaczenie nie tylko dla miejskiej czy regionalnej polityki na Dolnym Śląsku. Bo zgodnie z szacunkami naszych rozmówców, jeśli do referendum dojdzie, to może odbyć się już między I a II turą wyborów prezydenckich. Inne możliwe terminy to czerwiec tego roku, czyli już po wyborach prezydenckich, które mają odbyć się 18 maja (I tura) i 1 czerwca (II tura). 

SOS Wrocław: Niech obywatele przejmą kontrolę

O referendum pytamy Piotra Uhlego, który jest jednym z liderów całego projektu. – Minęły dwa miesiące od chwili, gdy pojawiły się kompromitujące dla prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka zarzuty, a wrocławska scena polityczna udaje, że nic się nie stało. Prezydent nie chce zrezygnować, Rada Miejska nie chce zrobić nic, więc czas na to, by obywatele przejęli kontrolę – mówi nam Piotr Uhle, szef stowarzyszenia SOS Wrocław, z klub radnych Nowoczesna. Naprawmy Przyszłość. – Zarzuty dotyczące Collegium Humanum to wierzchołek góry lodowej, sieci powiązań polityczno-finansowych i towarzyskich w mieście, które zapewniają Sutrykowi komfort rządzenia – dodaje Uhle. I jak dodaje, reakcje wśród mieszkańców są bardzo pozytywne. – To wszystko potwierdza, że badania, które przeprowadziliśmy w ubiegłym roku, były rzetelne i znajdują odbicie w rzeczywistości.

Co na to wszystko Jacek Sutryk? Prezydent stawia sprawę bardzo jasno. Jak powiedział tuż po ogłoszeniu całej akcji i rozpoczęciu zbierania podpisów, nie będzie zajmował się „hucpą i pseudopolityką” radnego Uhlego i jego współpracowników, tylko sprawami miasta. Zwolennicy prezydenta wskazują zwykle w kontekście referendum, że jego organizatorzy są skonfliktowani od dawna z prezydentem, a Uhle i jego koledzy po głosowaniu w sprawie budżetu Wrocławia w ubiegłym roku (byli przeciw) założyli własny klub w Radzie Miasta. 

Co dalej z Jackiem Sutrykiem? Trudne wyliczenia dla prezydenta 

Już w październiku ubiegłego roku w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Łukasz Pawłowski, szef pracowni Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, postawił tezę, że rok 2025 i cała nowa kadencja samorządu mogą stać pod znakiem referendów odwoławczych prezydentów miast. I to potencjalnie udanych, bo aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział trzy piąte osób, które wcześniej wzięły udział w wyborze danego prezydenta. Niska frekwencja w wielu miastach w 2024 r. daje więc szanse przeciwnikom urzędujących prezydentów. – Los Sutryka zależy moim zdaniem od tego, czy uda się zebrać podpisy. Jeśli będą podpisy i referendum, to Sutryk ma dwie opcje. Albo wygrać referendum „pozytywnie”, czyli zachęcać jego zwolenników do uczestnictwa. Albo zrezygnować i kandydować ponownie. Wtedy referendum jest swoistym „konstruktywnym wotum nieufności”. Bo jeśli będzie referendum, a Sutryk będzie nawoływał do bojkotu, to przegra. Próg jest tak niski, że na pewno przegra, do jego odwołania wystarczy mobilizacja wyborców PiS i Konfederacji – konkluduje Pawłowski. – Co więcej, jeśli dochodzi do rezygnacji prezydenta, to władzę przejmuje tymczasowo pierwszy wiceprezydent. To dałoby Sutrykowi korzyści w trakcie potencjalnej kampanii. Porażka w referendum to coś zupełnie innego – wtedy komisarz w mieście jest wskazany przez premiera – dodaje Pawłowski. 

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *