Trzy dni wizyty Szymona Hołowni w Turcji to rozmowy na najwyższym szczeblu, geopolityka, potencjalne nowe kontrakty zbrojeniowe i wiele symbolicznych akcentów. Ale też odwiedziny u polskich żołnierzy pełniących służbę w ramach misji w tym kraju.
Korespondencja z Ankary
Stołówka w bazie lotniczej Incirlik w Turcji, wczesne przedpołudnie, piątek 20 września. Baza to jedna najważniejszych tego typu placówek w tym regionie świata, strategiczna instalacja przede wszystkim Sił Powietrznych USA i tureckich sił powietrznych.
Gdzieś na terenie tego gigantycznego kompleksu znajduje się magazyn, w którym najpewniej – nikt oficjalnie nie potwierdza tego na pewno – znajdują się amerykańska broń jądrowa składowana w ramach programu Nuclear Sharing. Od 2021 stacjonuje tu też polski kontyngent wojskowy. Z jego członkami właśnie spotyka się marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który od środy przebywa z wizytą w Turcji. Jej pierwszym punktem było spotkanie z prezydentem Erdoganem, ostatnim – właśnie Incirlik. To 7. zmiana polskiego kontyngentu.
Kilkudziesięciu żołnierzy na tarasie stołówki czeka na marszałka, który wcześniej spotyka się z dowódcą bazy. Hołowni towarzyszy delegacja z najważniejszymi doradcami – szefem Kancelarii Sejmu ministrem Jackiem Cichockim na czele, a wszystko relacjonują dziennikarze kluczowych polskich mediów, którzy towarzyszą wyjazdom również prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska jako „travelling press corps”. Hołownia na początek zdejmuje krawat i zaczyna rozmowę z żołnierzami.
„Pierwsze lody” szybko zostają przełamane, marszałek Sejmu skraca dystans, przypomina o tym, że jego żona jest oficerem polskich Sił Powietrznych, zagaduje jednego z żołnierzy o jego naszywki na mundurze związane z jego treningiem na śmigłowcach. Rozmowa dotyczy m.in. modernizacji polskiej armii i sytuacji bezpieczeństwa. Zarówno w Polsce, jak w regionie gdzie stacjonują Polacy. Spotkanie przebiega w bardzo dobrej atmosferze i dotyczy oczywiście też służby żołnierzy w samej bazie.
Szymon Hołownia w Turcji. Nowy poziom relacji
Kolejnym punktem w Incirlik jest prezentacja tureckiego drona (właściwie bezzałogowca klasy MALE) w jednym z hangarów bazy. Maszyna ma ponad 8 m długości i poza sporymi możliwościami rozpoznawczymi, może też przenosić pakiet uzbrojenia. Przedstawiciel producenta pokazuje pojazd Hołowni i opowiada o jego możliwościach. Później w trakcie krótkiej konferencji prasowej marszałek Sejmu mówi m.in. o współpracy obronnej Polski i Turcji. Wcześniej w Turcji pojawił się wiceminister obrony Pawel Bejda, a sam Hołownia zapowiada możliwą wizytę w kraju wicepremiera i ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza w kolejnych miesiącach. Wszystko to w celu potencjalnej realizacji nowych kontraktów zbrojeniowych. Nasi rozmówcy z otoczenia Hołowni podkreślają, że wizyta w Turcji w ramach dyplomacji parlamentarnej na tak wysokim szczeblu – marszałka Sejmu, drugiej w polskiej precedencji osoby w państwie – ma m.in. wzmocnić naszą pozycję w trakcie ostatecznych rozmów z Turkami. Mają także przenieść ogólnie relacje na wyższy poziom. – Stąd najpierw kraj odwiedził wiceminister Bejda, później Hołownia jako marszałka Sejmu, a w przyszłości możliwa jest wizyta szefa MON. Symbolika się liczy – mówi nasz rozmówca.
Na tle drona marszałek podsumowuje później swoją wizytę. Już wcześniej mówił, że jej całokształt ma, poza wyżej wspomnianym kontekstem zbrojeniowym, podnieść „level”, czy poziom relacji po okresie pewnej stagnacji. Wspomina o służbie polskich żołnierzy w tym newralgicznym miejscu, ale i o możliwej współpracy w dziedzinie obronności. – Piłka jest teraz po stronie tureckiej – mówił w trakcie konferencji prasowej. Nie zdradził szczegółów potencjalnych kontraktów, ale podkreśli, że ma na nich skorzystać polski przemysł obronny.
Hołownia wykorzystuje swoje funkcję. To nie ostatnia podróż marszałka Sejmu
„Bully pulpit” to termin wprowadzony do amerykańskiej polityki przez prezydenta Theodore’a Roosevelta i oznacza przekuwanie pełnionej funkcji na wspieranie konkretnych tematów i agendy. To można odnieść również do dyplomacji parlamentarnej w wykonaniu marszałka Sejmu, który od objęcia funkcji wykorzystuje możliwości, które daje mu bycie jedną z najważniejszych osób w państwie do wsparcia polskiej polityki zagranicznej i rozbudowy relacji, przede wszystkim na płaszczyźnie współpracy parlamentów. Oczywiście nie tylko parlamentów, co najlepiej pokazuje rozmowa z prezydentem Turcji. I rozmowa o Ukrainie, bezpieczeństwie regionu, współpracy obronnej.
Sama wizyta nosiła za sobą pewne ryzyka. Hołownia w trakcie wspominanej wcześniej konferencji był pytany o różnice z prezydentem Erdoganem w sprawach Ukrainy i nie tylko. Ten temat być może powróci w przyszłości. Drugim kontekstem była rzecz jasna powódź na południu Polski. Ale marszałek i jego otoczenie uznali, że przygotowywana wiele miesięcy wizyta powinna się odbyć. Zwłaszcza, że nie było mowy o nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu w sprawie powodzi. I można się spodziewać, że nie była to ostatnia tego typu podróż marszałka w ramach nowego wymiaru parlamentarnej dyplomacji, na który stawia w ramach swojej „rotacji” na tej funkcji.