CBA nie stosowało kontroli operacyjnej w gabinecie prezesa Orlenu – wynika z naszych ustaleń. Najbardziej prawdopodobna hipoteza? Prywatne porachunki.
Daniel Obajtek
Lakoniczne, bez dowodów, powtarzające tezy Onetu – tak w skrócie można opisać treść zawiadomienia, jakie złożył w prokuraturze pełnomocnik Daniela Obajtka w sprawie nielegalnego nagrania jego rozmowy z dziennikarzem „Gazety Polskiej” Piotrem Nisztorem. Onet opublikował je w połowie marca, po blisko sześciu latach od powstania nagrania.
Nagrania w połowie marca ujawnił Onet. Kto za nimi stał? Czy ustali to prokuratura?
Pełnomocnik Obajtka podejrzewa CBA i sugeruje, że założenie nielegalnego podsłuchu w gabinecie ówczesnego prezesa Orlenu to nadużycie uprawnień (przestępstwo z art. 231 par. 1 kk).
– Prowadzimy postępowanie sprawdzające. Będziemy weryfikować informacje zawarte w zawiadomieniu pełnomocnika osoby pokrzywdzonej. Nie wykluczamy przesłuchania pokrzywdzonego na okoliczność posiadanej przez niego wiedzy, i w celu ewentualnego pozyskania dokumentacji związanej z rzekomym prowadzeniem tych podsłuchów – mówi nam prok. Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Kto zamontował podsłuch w gabinecie prezesa Orlenu?
„Daniel Obajtek, krótko po tym, jak w lutym 2018 r. został szefem Orlenu, miał założony podsłuch w swoim gabinecie. Źródła Onetu twierdzą, że pluskwa była elementem nieformalnej akcji CBA, które chciało zebrać operacyjne materiały na Obajtka” – pisał Onet. Według portalu „pluskwa miałaby zostać założona z inicjatywy CBA przez współpracownika tajnej policji zatrudnionego w Orlenie. Chodziło o to, by zebrać materiały na Obajtka i go sprawdzić, mieć na niego „trzymanie”.
Jak się dowiedzieliśmy, pełnomocnik Obajtka – mec. Wojciech Nartowski – w zawiadomieniu przytacza głównie ustalenia Onetu. Sugeruje, że „nieustaleni funkcjonariusze CBA” przez pięć miesięcy – od lutego do czerwca 2018 r. – przełamując elektroniczne zabezpieczenia, założyli w gabinecie prezesa urządzenia podsłuchowe i stosując podsłuch, narazili na ujawnienie tajemnic spółki, a opublikowanie rozmów naruszyło prawo do prywatności.
O tym, że kontrola operacyjna CBA była nielegalna – według adwokata – świadczy fakt, że w tym czasie wobec prezesa Obajtka nie toczyło się żadne śledztwo o przestępstwa, co do których można byłoby ją stosować. Także według wiedzy „pokrzywdzonego” służby prowadziły działania „bez wymaganych prawem zgód”. W doniesienie jest i sugestia, której nie ma w mediach, że nagranie może być zmanipulowane. Pełnomocnik Obajtka nie wskazuje, kto odpowiadał za bezpieczeństwo w spółce, w tym w jego gabinecie.
Czy CBA faktycznie podsłuchiwało Daniela Obajtka?
Szefem pionu bezpieczeństwa w Orlenie przez całą kadencję Obajtka był Zbigniew Lasek, były naczelnik wydziału realizacyjnego w CBA („Wyborcza” trzy lata temu ujawniła, że w Orlenie jest siedmiu funkcjonariuszy tej formacji).
Jak utrzymują nasze źródła w służbach, teoria o nieformalnej akcji CBA może być jednak jedynie przykrywką do kamuflażu źródła nagrań. Nasi informatorzy twierdzą, że CBA nigdy nie stosowało kontroli operacyjnej w postaci podsłuchów w gabinecie Daniela Obajtka. Śledztwo prokuratury może to wykazać.
Czy służba mogła podsłuchiwać nielegalnie, poza oficjalnym obiegiem? Przy obowiązujących rygorach to wątpliwe.
Według naszej wiedzy w 2018 r. w gabinecie szefa Orlenu były wdrożone procedury bezpieczeństwa informacji (urządzenia antypodsłuchowe uniemożliwiające podsłuchiwanie z zewnątrz i wewnątrz), a mniej więcej trzy lata temu wzmocniono je na bazie wytycznych ABW. Przed wejściem do sekretariatu prowadzącego do gabinetu Obajtka postawiono dodatkowo specjalną bramkę – wykrywa telefony komórkowe, podsłuchy miniaturowe, a nawet ostre elementy.
Orlen nie odpowiedział na pytania „Rzeczpospolitej” o to, jak był chroniony gabinet Obajtka w czasie, gdy go nagrano. „Obszar ochrony informacji w ramach Grupy ORLEN podlega najwyższym, aktualizowanym na bieżąco standardom. Działania mające na celu zabezpieczenie informacji strategicznych dla spółki mają charakter kompleksowy i wieloaspektowy” – odpowiedziano na nasze pytania.
Jaki mógł być powód podsłuchiwania Obajtka?
„Źródło wewnętrzne” w spółce jest najbardziej prawdopodobną hipotezą. – Celem mogły być „haki” i pieniądze – mówi nam funkcjonariusz służb.
Dlaczego nagrania sprzed sześciu lat wyszły na jaw dopiero teraz? Nasi informatorzy wskazują, że może chodzić o zbliżające się wybory parlamentarne. Obajtek ma startować do europarlamentu jako „jedynka” z Podkarpacia (Rzeszów) – to mandat dla PiS pewny. Według naszej wiedzy „taśmy Obajtka” nadszarpnęły wizerunek byłego prezesa Orlenu, ale nie na tyle, by wycofać jego kandydaturę.
– Prezes Kaczyński ostatecznie podejmie decyzje i ogłosi listę kandydatów w wyborach do PE w trzeciej dekadzie kwietnia. Na teraz Obajtek ma „jedynkę” – mówi nasze źródło w partii. – Wielu działaczy chciałoby dostać takie miejsce i startować z Podkarpacia – dodaje nasz informator.