„Prezydent RP wciąż czeka na precyzyjny raport w tej sprawie” – napisał 16 września na swoim profilu w X Biurze Bezpieczeństwa Narodowego (BBN), po doniesieniach „Rzeczpospolitej”, że dom w Wyrykach został trafiony nie przez rosyjskiego drona, a przez pocisk wystrzelony przez polski myśliwiec F-16. TVN24 podaje jednak, że raport w tej sprawie został przesłany do BBN 12 września.
Zniszczony dom w Vyrykach
Artur Bartkevich
Reklama
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jaka była treść oświadczenia BBN po publikacji w Rzeczpospolitej o rakiecie, która spadła na dom w Wyrykach?
- Jakie stanowisko zajęło Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych w kontekście informacji o incydencie w Wyrykach?
- Czy wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki był świadomy ustaleń dotyczących rakiety, gdy przemawiał w Radzie Bezpieczeństwa ONZ?
W „Rzeczpospolitej” informowaliśmy, że dom w Wyrykach, uszkodzony w nocy z 9 na 10 września w wyniku kilkunastu naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej, został uszkodzony nie przez odłamki zestrzelonego drona, a przez pocisk wystrzelony przez polski myśliwiec F-16, którego system naprowadzania uległ awarii. Pocisk nie eksplodował po uderzeniu (z powodu awarii głowica bojowa nie została aktywowana).
Reklama Reklama
Notatka z 12 września wysłana do Biura Bezpieczeństwa Narodowego zawierała informację o rakiecie, która spadła na dom w Wyrykach.
Po naszej publikacji Biuro Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) wydało oświadczenie, w którym stwierdziło, że „Prezydent RP i BBN nie otrzymali merytorycznego raportu w tej sprawie”. Jednak, według twórców „Politycznego Podcastu” w TVN24+, 12 września BBN otrzymało tajną (tj. jawną) notatkę o wydarzeniach z nocy z 9 na 10 września, kiedy to polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. W notatce tej rzekomo stwierdzono, że w dom w Wyrykach uderzył pocisk, a nie rosyjski dron. W ostatnich dniach wojsko podobno wysyłało do BBN i Ministerstwa Obrony Narodowej jawne notatki o wydarzeniach z nocy z 9 na 10 września.
Zadanie z polityki: Żołnierz nie może wątpić w swoje niebezpieczeństwo, gdy musi zestrzelić drona
Polska armia jest armią budzącą niesamowite zaufanie. (…) opublikowano dane, które potwierdzają wszystko…
Reklama Reklama Reklama
TVN24 nie ujawnia, ile szczegółów na temat wydarzeń w Wyrykach przekazało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego (BNN). Źródła rządowe twierdzą jednak, że notatka zawierała „wystarczającą ilość informacji”.
Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych w komunikacie z 16 września poinformowało również, że „Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych na bieżąco i bez żadnych uchybień przekazywał wszelkie dostępne informacje i późniejsze wnioski z analizy zdarzenia Ministerstwu Obrony Narodowej, Sztabowi Generalnemu Wojska Polskiego oraz Biuru Bezpieczeństwa Narodowego”.
Tymczasem prezydent Karol Nawrocki, który we wtorek przebywał z wizytą w Niemczech i Francji, powiedział, że o wydarzeniach w Wyrykach dowiedział się z mediów. Przedstawiciel Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BNB), który towarzyszył prezydentowi, również powiedział, że nie otrzymał takich informacji, podaje TVN24.
Jak podaje TVN24, wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki nie miał informacji o tym, co wydarzyło się w Wyrykach, gdy na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ zwołanym na wniosek Polski przedstawił zdjęcie zniszczonego domu w Wyrykach, twierdząc, że został on uszkodzony przez rosyjskiego drona.
Rosyjskie drony i rakiety nad terytorium Ukrainy i Polski, mapa z nocy z 9 na 10 września
Reklama Reklama Reklama
Według „Rzeczpospolitej”, pocisk z polskiego F-16, który zestrzelił drona, spadł na dom. „To był pocisk powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM z naszego F-16, który uległ awarii systemu naprowadzania w locie i nie zadziałał. Na szczęście nie był uzbrojony i nie eksplodował, ponieważ zadziałały bezpieczniki zapalników” – zauważa jeden z naszych informatorów. „Doszło do rosyjskiego nalotu, a strona polska broniła się” – dodaje od razu.
Rosyjskie drony nad Polską: co najmniej 19 naruszeń przestrzeni powietrznej
W nocy z 9 na 10 września co najmniej 19 rosyjskich dronów naruszyło granicę polską. Wojsko zdecydowało się zestrzelić część z nich, uznając je za zagrożenie. Był to pierwszy raz od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej, kiedy siły NATO ostrzelały rosyjskie drony nad terytorium NATO. Holenderskie myśliwce F-35 wspierały polskie drony w ich zestrzeliwaniu.
Według aktualnych informacji, większość znalezionych szczątków drona należała do firmy Gerber – rosyjskich wabików zaprojektowanych w celu odwrócenia uwagi ukraińskiej obrony przeciwlotniczej od ataków na rzeczywiste cele. Nie ma informacji, że którykolwiek z dronów przelatujących nad terytorium Polski był wyposażony w głowicę bojową.
W związku z pojawieniem się dronów nad Polską, polskie władze zdecydowały się powołać artykuł 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, który przewiduje konsultacje z sojusznikami. Donald Tusk powiedział, że sojusznicy przedstawili „propozycje konkretnego wsparcia obrony powietrznej naszego kraju”.