Z powodu powodzi dyskusja o programie mieszkaniowym została odłożona na kilka tygodni. Jednak atmosfera wokół kredytu 0 proc. jest coraz bardziej mętna, a dużo emocji i komentarzy wywołały wypowiedzi wiceministra Jacka Tomczaka na środowej komisji infrastruktury. Do tego co i rusz pojawiają się sondaże, które są interpretowane i prezentowane w taki sposób, jak komuś akurat pasuje, często w dużym oderwaniu od pytania, które zostało zadane.
/123RF/PICSEL
Zamieszanie i polityczny ping pong wokół „kredytu na start” nie tylko nie ustaje, ale nawet przybiera na sile. Najpierw burzę w sieci wywołały środowe wypowiedzi wiceministra rozwoju Jacka Tomczaka na posiedzeniu sejmowej komisji, co okazało się również wodą na młyn dla przeciwników programu i utarczek wewnątrz koalicji.
Jak napisała w czwartek po południu Interia, minister rozwoju Krzysztof Paszyk powiedział, że jeśli upadnie filar własnościowy projektu mieszkaniowego, oznacza to koniec całego programu budowy mieszkań. To odpowiedź na słowa poseł Doroty Łobody z KO, która wskazała, że rezygnacja z kredytu 0 proc. jest możliwa. Minister finansów Andrzej Domański zapewnia z kolei, że na razie nic nie jest odwołane.
Reklama
– Nic na razie nie jest odwołane. Szukamy finansowania na całość projektu – powiedział Interii minister finansów.
Co ciekawe, kredyt 0 proc. zapowiedział w kampanii wyborczej Donald Tusk, a teraz jest on firmowany głównie przez polityków PSL. Najmocniej program oprotestowują Lewica oraz Polska 2050.
W poniedziałek minister Domański mówił z kolei o możliwości przesunięcia środków z „kredytu na start” na pomoc poszkodowanym w powodzi, ale jak zaznaczył dotyczyło to środków na 2024 rok, czyli za bieżący rok, w którym ten pogram i tak by nie wystartował. Nie oznacza to więc pewnej rezygnacji.
Kredyt 0 proc. kością niezgody
Zarówno sam kredyt na start, zwany też kredytem 0 proc., jak i sposób procedowania przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projektu ustawy, wzbudza dużo emocji i krytyki.
– Obecny tryb przygotowywania programu mieszkaniowego jest karygodny. To wygląda tak, jakby w ministerstwie nikt nie miał świadomości, że brak decyzyjności wpływa negatywnie na rynek nieruchomości, jego stabilność. Społeczeństwu należy się jasny i konkretny przekaz, w jakim kierunku mają iść realne działania, a potem trzeba ustalać szczegóły – komentuje Krzysztof Bontal, prezes pośrednika kredytowego Proferto.
Wypowiedzi wiceministra rozwoju Jacka Tomczaka podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji infrastruktury wywołały jeszcze dodatkowe zamieszanie wokół i tak wzbudzającego emocje programu kredyt na start. Chodzi między innymi o wypowiedź: „Ludzie inwestują swoje środki w mieszkania i oczekują, że ceny nie spadną”.
– Część komentatorów odebrała je jako obronę interesów osób, które kupiły mieszkania w celach inwestycyjnych, bo to zdanie wyrwane z kontekstu wywołało falę komentarzy i oburzenia zwłaszcza w mediach społecznościowych, ale trudno mi uwierzyć, żeby minister miał to właśnie na myśli i żeby chciał przekazać to, co zostało odebrane. Jednak trzeba przyznać, że te nieprecyzyjne wypowiedzi wywołują zamieszanie i podgrzewają emocje – mówi Interii Krzysztof Bontal.
Rozwiń
Zdziwienie wywołały też niektóre dane podawane przez wiceministra, który powiedział między innymi, że w ubiegłym roku ceny mieszkań wzrosły o 9 proc., w tym roku 7 proc.
Tymczasem w ubiegłym roku ceny w największych miastach wrosły o kilkanaście, a w niektórych o ponad 20 proc. „Program mieszkaniowy wymaga lepszej komunikacji naszego rządu” – przyznał w rozmowie z WP wiceminister Miłosz Motyka z PSL, pytany o wystąpienie wiceministra Jacka Tomczaka (PSL) na komisji infrastruktury ws. kredytu na start.
Emocje podgrzały wypowiedzi wiceministra rozwoju
Emocje podgrzewa nie tylko sam program, ale również pojawiające się sondaże dotyczące poparcia i braku poparcia dla programu. Ale, jak zauważa Maciej Sikorski z portalu Fxmag.pl, prezentowane wyniki i ich opis często są rozbieżne z pytaniem zadanym w sondażu.
„Ostatnio głośno zrobiło się na temat badania przeprowadzonego przez United Surveys dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej”, które zrealizowano w połowie września. Niektórym udało się sprowadzić je do pytania zadanego w tytule „Czy Polacy popierają dopłaty do kredytów mieszkaniowych?”. I w odpowiedzi można było przeczytać, że niemal połowa Polaków (46 proc.) owe dopłaty popiera. Tymczasem należy podkreślić, że pytanie zadawane ankietowanym brzmiało: „Czy Pani/Pana zdaniem wprowadzenie programu dopłat do kredytów mieszkaniowych polepszy sytuację osób chcących kupić dom lub mieszkanie?”. Już na pierwszy rzut oka widać, że ma ono inny ciężar gatunkowy. Badana osoba nie określa, czy popiera dopłaty, ale stwierdza, czy poprawią one sytuację kredytobiorców” – pisze autor analizy.
Rozwiń
Cały czas nie wiadomo, jaka finalnie ma być polityka mieszkaniowa, jakie instrumenty zostaną wprowadzone, bo stało się to jednym z głównych punktów niezgody w koalicji.
Program na pewno nie wystartuje od stycznia
– Pewne jest już natomiast, że program nie wystartuje od 15 stycznia. Było to mało realne, ale teraz już jest pewne, że ta data jest nieaktualna. Mam jednak wrażenie, że w tej dzisiejszej radości wynikającej z odsunięcia tego programu czasie, pomija się to, że chodzi o wszystkie rozwiązania mieszkaniowe, a nie tylko KnS, bo przecież rząd zapowiedział, że wszystkie rozwiązania będą połączone w jeden projekt. Tymczasem mamy sytuację, w której akcja kredytowa spada i młodzi mogą się zniecierpliwić na opieszałość rządu. Tym bardziej, że czynszowe i społeczne mieszkania też się odsuwają w czasie – komentuje Krzysztof Bontal.
Monika Krześniak-Sajewicz
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News