Deweloperzy wywierają presję na wprowadzenie „kredytu na start”. Po ostatnich danych GUS wskazują, że obecny wzrost podaży to efekt „kredytu 2 proc.” i czekają na nowy program dopłat. Jeden z dużych graczy oferuje opcję „na przeczekanie”, czyli wynajem upatrzonego mieszkania zanim ruszą zapowiadane dopłaty. Tymczasem program spotkał się z dużą krytyką i oporem, także wewnątrz rządu, bo są obawy, że wywoła skokowy wzrost popytu i cen, podobnie jak rozwiązanie wprowadzone przez PiS.
/123RF/PICSEL
W najnowszym komentarzu do danych GUS deweloperzy nie kryją swojego oczekiwania na uruchomienie „kredytu na start”. Według wstępnych danych, w pierwszych siedmiu miesiącach 2024 roku deweloperzy przekazali do eksploatacji 69,9 tys. mieszkań, o 6 proc. mniej niż przed rokiem. Natomiast od początku roku rozpoczęli budowę 92 tys. mieszkań, co daje przyrost o ponad 60 proc. – podał GUS. Branża ostrzega, że jak nowy program nie ruszy, nie będą tak ochoczo uruchamiać kolejnych inwestycji.
„Wzrost liczby rozpoczętych budów jest z jednej strony spowodowany niską zeszłoroczną bazą, z drugiej jest efektem wzmożonych działań budowniczych, którzy zareagowali na impuls popytowy wywołany programem Bezpieczny Kredyt 2 proc., uruchamiając szereg nowych inwestycji” – pisze w komentarzu do danych Polski Związek Firm Deweloperskich.
Reklama
„Koniec pozytywnego efektu podażowego”
– Podtrzymujemy tezę, że najbliższe miesiące będą przebiegały pod znakiem stabilizacji na niższym poziomie ok. 11 tys. rozpoczynanych miesięcznie lokali, z możliwą tendencją spadkową począwszy od czwartego kwartału. Prognozujemy bowiem naturalny koniec pozytywnego efektu podażowego, jaki dał Bezpieczny Kredyt 2 proc. i rozpoczęcie dostosowywania liczby nowych inwestycji do aktualnych rynkowych realiów, m.in. niskiego popytu, hamowanego przez wysokie stopy procentowe i słabą dostępność kredytów – uważa Patryk Kozierkiewicz, radca prawny w Polskim Związku Firm Deweloperskich.
Przedstawiciele branży nie kryją, że czekają na kolejny program dopłat.
„Sygnałem do podtrzymania aktualnego tempa budów mogłaby być jasna deklaracja rządzących w sprawie programu „Kredyt na Start”. Z uwagi bowiem na polityczne tarcia wokół tego pomysłu i brak konsensusu co do jego wprowadzenia, żaden racjonalny przedsiębiorca nie będzie budował strategii inwestycyjnej w oparciu o tak niepewny czynnik. Zarówno więc z perspektywy nabywców mieszkań i przyszłych potencjalnych beneficjentów programu, którzy w tym momencie opóźniają decyzję o nabyciu własnego M, jak i firm budujących mieszkania, konieczna jest jednoznaczna decyzja, czy rząd planuje wprowadzenie wsparcia dla kupujących” – pisze w swoim komentarzu Polski Związek Firm Deweloperskich.
Kredyt napotkał na ostrą krytykę
Po żniwach, jakie wywołał „kredyt 2 proc.”, kiedy ludzie rezerwowali mieszkania w ciemno, żeby zdążyć zanim kupi je ktoś inny, sytuacja się odwróciła i dziś to deweloperzy czekają na klientów.
Jeden z większych graczy, J.W. Construction zaoferował nawet możliwość wynajmu mieszkania przez 1 rok, z prawem pierwokupu, licząc na to, że wejdzie program dopłat do kredytów. Jak wielokrotnie pisaliśmy, program nie tylko dzieli koalicję rządzącą, ale wywołuje ostre dyskusje między zwolennikami i przeciwnikami programu, co widać zwłaszcza na portalu X.
Mamy za sobą kredyt 2 proc. i najwyższy w UE wzrost cen mieszkań, po którym nastąpiła stabilizacja, ale też pewne zawieszenie w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji. Po tych doświadczeniach są obawy o to, że kolejny program – jak poprzednik – bardziej zaszkodzi niż pomoże.
Rozwiń
Obawy o to, że „kredyt na start” wywoła wzrost cen, w trakcie uzgodnień międzyresortowych zgłaszało także między innymi Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz NBP.
Przeciwnicy programu dostali kolejny argument do ręki. Powołują się nie tylko na „kredyt 2 proc.”, który wywołał skok popytu i cen, ale także na pierwsze skutki innego programu wprowadzonego przez obecny rząd, czyli dopłat do żłobków w ramach „Aktywny Rodzic”, które spowodowały wzrost opłat, w niektórych miejscach dwu-, a nawet trzykrotny.
Monika Krześniak-Sajewicz
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News