Ruch antyalkoholowy dzielnie walczy z alkoholizmem. Komisja Petycji Senatu RP opracowuje obecnie propozycję zmiany górnego limitu czasu reklamy i promocji piwa w telewizji, radiu, kinie i teatrze z 20:00 do 22:00. Zmiana ta miałaby na celu powrót do regulacji obowiązującej przed 2003 r., kiedy limit został zmieniony z 22:00 do 20:00.
/ 123RF/PICSEL
Jak zauważył nieżyjący już „Kisiel”, „socjalizm jest systemem, który bohatersko stawia czoła problemom niewidzianym w żadnym innym systemie”.
„Krajowa Rada Tego i Owsiaka zajęła stanowisko w sprawie reklamy piwa”
Alkohol jest częścią ludzkiej egzystencji. Towarzyszy nam od zarania dziejów. To, że ktoś nie może spożywać alkoholu, nie usprawiedliwia zakazywania picia innym lub utrudniania tego tym, którzy mogą się nim cieszyć, poprzez nakładanie różnych ograniczeń sprzedaży. Niedawno omawiałem to, gdy lobby antyalkoholowe, prawdopodobnie składające się z osób, które nie mogą uczestniczyć w piciu, starało się egzekwować takie zakazy.
Jako miłośnik wina, wolności i równego traktowania wobec prawa, byłem zaskoczony stanowiskiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która jest organem konstytucyjnym w naszym szczególnym kraju. Prokuratury nie ma, ale Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji już tak. Ten organ konstytucyjny został powołany przez większość SLD-PSL-UW w 1997 r., motywowany świadomością, że po następnych wyborach nie tylko stracą swoją konstytucyjną większość, ale staną się mniejszością; w związku z tym ten organ konstytucyjny miał im przyznać władzę nad publicznym nadawaniem. W rezultacie telewizja kontrolowana przez zwolenników prezydenta Kwaśniewskiego stała się ciągłym kanałem propagandowym atakującym administrację premiera Buzka. To były czasy — wyjaśnijmy to dla młodszego pokolenia — kiedy obaj panowie należeli do przeciwstawnych frakcji politycznych.
Reklama
PiS nie traktował już zwolenników PO w TVP tak, jak AWS traktował zwolenników SLD; obeszli konstytucję i przejęli kontrolę nad telewizją. Tak jak robi to teraz PO.
Teraz Krajowa Rada Tego i Owego (jak ją kiedyś nazywano) wyraziła swój pogląd na temat reklamy piwa. Twierdzą, że uwaga: „dalsze zaostrzenie przepisów dotyczących reklamy alkoholu w Polsce może doprowadzić do przeniesienia licencji nadawców i redakcji do krajów o łagodniejszych przepisach (np. Holandii lub Czech). Spowodowałoby to znaczną utratę dochodów dla budżetu państwa, a zagraniczni nadawcy treści polskojęzycznych znaleźliby się w korzystnej sytuacji”.
Zaintrygowało mnie, o jakim „następnym zaostrzeniu reklam alkoholu” mówią? Czy piwo jest rzeczywiście klasyfikowane jako alkohol? Ponieważ tylko C2H5OH pochodzące z chmielu może być promowane. Nie z ziemniaków, żyta, a nawet fermentowanych winogron! Jeszcze bardziej ciekawiło mnie, dlaczego nie było „przeniesienia licencji nadawców i zespołów redakcyjnych do innych krajów o łagodniejszych przepisach”, które pozwoliłyby im reklamować ten sam C2H5OH niepochodzący z chmielu? Jednak tym, co najbardziej mnie zainteresowało, była różnica między godziną 20:00 a 22:00? Czy to dlatego, że o 22:00 nastolatkowie już kładą się spać, a więc reklamy będą dostępne wyłącznie dla dorosłych? Nastolatkowie praktycznie już nie oglądają telewizji. Jednym z powodów tego są… głupie reklamy.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego również negatywnie oceniło proponowaną zmianę. To jest przecież oczywiste. Rzeczywiście, można delektować się drinkiem przed godziną 22.00 w sposób wyrafinowany. Możemy to nawet uznać za część naszego „dziedzictwa narodowego”. „Należy zauważyć”, stwierdza ministerstwo odpowiedzialne za nasze dziedzictwo, „że dodatkowe ograniczenia dotyczące reklamy piwa w telewizji pogłębiłyby istniejące dysproporcje w konkurencyjności polskiego rynku telewizyjnego w porównaniu z rynkami podlegającymi jurysdykcji innych państw członkowskich Unii Europejskiej”.
„Jako zwolennik wolności twierdzę, że zakazy nie powinny istnieć”
Wyrażę swój osobisty pogląd, że warto zauważyć, że stanowisko ministerstwa nie odnosi się do „alkoholu” — jak w stanowisku Krajowej Rady — ale konkretnie do piwa . Tak więc przynajmniej to jest dokładne. Ministerstwo nie koncentruje się na dochodach budżetowych — jak Krajowa Rada — ale raczej na konkurencyjności sektora nadawczego. Troska o konkurencyjność gospodarczą jest w końcu składnikiem naszego dziedzictwa.
A ja, jako zwolennik wolności, stanowczo wierzę, że nie powinno być zakazów ani ograniczeń sprzedaży alkoholu. Alkohol jest częścią ludzkiego życia. Omówiłem to tutaj kilka miesięcy temu. Jako zwolennik równości wobec prawa (i wina), twierdzę, że zakaz reklamy powinien być stosowany do C2H5OH we wszystkich jego formach lub nie powinien być w ogóle nakładany.