Prawo i Sprawiedliwość, które w głosowaniu poparło powołanie komisji śledczej do spraw zbadania legalności wyborów prezydenckich w 2020 roku, nazywanych kopertowymi, zgłosiło do niej czterech kandydatów.
Wynik głosowania za powołaniem komisji śledczej ws. wyborów kopertowych
W czwartek w Sejmie odbyło się głosowanie w sprawie powołania komisji. Za głosowało 446 posłów, nikt nie wstrzymał się od głosu i nikt nie głosował przeciw. Za powołaniem głosowali wszyscy obecni na sali posłowie Prawa i Sprawiedliwości – 182 osoby.
Jak twierdził z sejmowej mównicy były minister edukacji Przemysław Czarnek, poparcie PiS dla powołania komisji jest „warunkowe”.
– Dzisiaj przyjmujemy uchwałę o powołaniu komisji. Nie wiemy, co będziecie kombinować w przyszłym tygodniu. Artykuł 2 ustawy o sejmowej komisji śledczej nakazuje żeby klub PiS miał największą ilość członków komisji. Jeśli tak będzie, będziemy brać w niej udział – mówił Czarnek.
PiS zgłasza „kompetentnych kandydatów”
Przemysław Czarnek jest jednym z kandydatów na członka komisji. Pozostali, według informacji zamieszczonej przez Rafała Bochenka w mediach społecznościowych, to były minister rozwoju i technologii Waldemar Buda, wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, który zastąpił kandydata z Suwerennej Polski Michała Wójcika, byłego wiceministra sprawiedliwości, oraz poseł PiS Mariusz Krystian.
„ Zgłaszamy 4 kandydatów do komisji śledczej, którzy posiadają wszelkie kompetencje, aby merytorycznie i transparentnie obnażyć manipulacje jakie pojawiają się wokół wyborów korespondencyjnych” – napisał rzecznik prasowy PiS.
Komisja zbada legalność organizacji wyborów, które się nie odbyły
Sejmowa komisja śledcza ma zbadać legalność przeforsowanych przez rząd Zjednoczonej Prawicy przepisów dotyczących głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, których termin przypadął w czasie ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa.
Przepisy zostały wprowadzone w życie zarządzeniem premiera, do organizacji wyborów wyznaczono Pocztę Polską, a zarządzeniem premiera, a do przeprowadzenia operacji wyznaczył Pocztę Polską, a karty do głosowania miała wydrukować Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.
Do wyborów, na które rząd PiS wydał 70 milionów złotych, ostatecznie nie doszło z powodu sprzeciwu opozycji wskazującej na łamanie przepisów dotyczących udostępniania danych osobowych wyborców. Środowsika naukowe i prawnicze zwracały tez uwagę na to, że wybory nie będą tajne, powszechne oraz transparentne, co w efekcie może skutecznie podważać ich wynik.
Ostatecznie wybory odbyły się metodą tradycyjną, w czerwcu i lipcu 2020 roku.