Niemiecki minister gospodarki rozwiał wątpliwości dotyczące tego, czy Niemcy wydłużą działanie elektrowni węglowych w związku z kryzysem energetycznym. Robert Habeck zapewnił, że plan ich wyłączenia do 2030 r. pozostaje aktualny. – Myślę, że wkrótce będą nieopłacalne – stwierdził polityk Zielonych.
Węgiel. Niemiecki rząd wciąż ma plan wyłączenia elektrowni węglowych do 2030 r. Na zdjęciu Robert Habeck (GETTY, Sean Gallup)
Niemiecki rząd potwierdza ambicję wyłączenia wszystkich elektrowni węglowych do 2030 r., czyli o osiem lat wcześniej niż przewidują to obecne przepisy. Potwierdził to minister gospodarki tego kraju w rozmowie z Bloombergiem.
Kryzys energetyczny miał zrewidować plany Niemiec
Robert Habeck tym samym wdał się w polemikę z kolegą z rządu. Christian Lindner, minister finansów z ramienia liberalnego FDP, stwierdził, że dopóki nie będzie pewności, że energia jest dostępna i przystępna cenowo, to „powinniśmy skończyć z marzeniami o wycofaniu energii węglowej w 2030 r.”.
Jednak trzy partie współtworzące rząd w traktacie koalicyjnym sprzed dwóch lat zgodnie stwierdziły, że „idealnym” terminem na odejście od paliw kopalnych jest właśnie 2030 r. Narrację jednak zmienił kryzys energetyczny wywołany przez działania rosyjskie przed i po wybuchu wojny w Ukrainie. Niemcy były jednym z państw, które najmocniej odczuły jego skutki, gdyż wcześniej przez wiele lat ich energetyka opierała się na rosyjskim gazie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Sojusz przeciwko Chinom. "Polska dobrze postawiła"
Turbulencje na rynku zeszły się też z decyzją Berlina o wygaszeniu elektrowni atomowych. Pierwotnie miało to nastąpić wraz z końcem 2022 r., ale z uwagi na kryzys rząd wydłużył ich częściowe działanie o kilka miesięcy. Ostateczne wyłączenie reaktorów jądrowych nastąpiło w kwietniu i od razu pojawił się problem ze zbilansowaniem systemu. Aby ratować system, Niemcy były zmuszone importować energię (również tę wytwarzaną z atomu) od Francji.
„Elektrownie węglowe będą nieopłacalne”
Do przetrwania minionej zimy niezbędne okazało się zwiększenie produkcji z węgla. To właśnie wtedy minister finansów zasugerował, że elektrownie na węgiel brunatny będą musiały stanowić część miksu energetycznego przez „nieco dłuższy czas”. Rząd też uruchomił dodatkowe inwestycje w instalacje gazowe, aby zagwarantować spokój energetyce na kolejne lata.
Jednak szef resortu gospodarki podkreślił, że decyzja o odejściu od węgla do 2030 r. została już podjęta nie tylko w kraju, ale także i na szczeblu europejskim. Wytłumaczył, że Unia Europejska zrobiła to poprzez stopniowe zwiększanie kosztów emisji dwutlenku węgla w systemie ETS.
Oznacza to, że rynek rozwiąże ten problem. Myślę, że po 2030 r. energia z elektrowni węglowych będzie nieopłacalna i nie będzie już można na niej zarabiać – zakończył Robert Habeck.
W kwietniu Parlament Europejski zatwierdził nowe przepisy dotyczące systemu handlu emisjami, które mają znacznie zmniejszyć ich opłacalność.