Program mieszkaniowy PiS „Bezpieczny kredyt 2 proc.” rozgrzał rynek do czerwoności, jeśli chodzi o ceny lokali. Obiecane dopłaty do rat z budżetu państwa sprawiły, że stawki wystrzeliły w drugiej połowie roku. Rząd Donalda Tuska jedną decyzją może ochłodzić rynek.
Ceny na rynku nieruchomości w 2023 r. wystrzeliły w związku z programem "Bezpieczny kredyt 2 proc." (Adobe Stock, Mr Twister)
Program mieszkaniowy Zjednoczonej Prawicy rozgrzał popyt na rynku nieruchomości. Jak podaje serwis bankier.pl, w pierwszej połowie roku Polacy złożyli ok. 120 tys. wniosków o kredyty hipoteczne. A od lipca do listopada 2023 r. – 200 tys.
Money.pl wielokrotnie informował, że program spowodował wzrost cen. Dopłaty do rat sprawiły, że chętni na zakup pierwszego mieszkania dosłownie zaczęli licytować się klatkach schodowych. Banki z kolei powoli wstrzymują przyjmowanie wniosków o „kredyt 2 proc.”, ponieważ kończy się budżet programu.
Zobacz także:
Polacy dostają pisma z podwyżkami opłat i czynszów. "Kiedy to się skończy?"
Co będzie działo się z cenami w 2024 r.? Marcin Jańczuk z CMO Metrohouse w rozmowie z bankierem.pl twierdzi, że zakończenie programu PiS mogłoby ochłodzić rynek.
– Choć nie liczyłbym na zwiększone możliwości negocjacyjne, to w takiej sytuacji jednak nie trzeba by już podejmować szybkich i ryzykownych decyzji. Po pewnym czasie wydłużyłby się czas sprzedaży mieszkań, a rynek stopniowo odbudowywałby podaż. Pojawiłaby się także presja na spadki cen. Pojawiają się pierwsze prognozy mówiące o możliwej kilkuprocentowej korekcie, choć przy tak dużym zróżnicowaniu rynku może to wyglądać odmiennie w zależności od produktu mieszkaniowego. Z pewnością rynek sprzedającego przeszedłby do historii – ocenił Jańczuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: DS 4_Spotlight cz.II
Rada Polityki Pieniężnej wpłynie na rynek mieszkaniowy w 2024 r.
Wpływ na ewentualne obniżenie będzie miała również Rada Polityki Pieniężnej. Chodzi konkretnie o to, co RPP zrobi ze stopami procentowymi, zwiększając albo obniżając dostępność „normalnych” kredytów hipotecznych.
– W tle boomu na „Bezpieczny kredyt 2 proc.” zwykłe kredyty bez dofinansowania sprzedają się najgorzej od 15 lat, z wyłączeniem 2022 roku. Miesięcznie udzielanych jest ok. 10 tysięcy takich kredytów, czyli o jedną trzecią mniej niż w okresie pierwszych ograniczeń po wybuchu pandemii COVID-19 – komentuje w rozmowie z portalem bankier.pl Jan Dziekoński, ekspert rynku mieszkaniowego i założyciel portalu FLTR.pl.
Zobacz także:
Minister złożył pierwszą deklarację i wywołał burzę. Pogłębi problem Polaków?
I dodaje: – Gdyby program rządowych dopłat zostanie zaniechany, z dnia na dzień okaże się, że przeciętny kredytobiorca ma o 35 proc. niższe możliwości zakupowe niż raptem w 2021 roku, co pokazują dane indeksu IDM liczonego przez AMRON i Związek Banków Polskich.