Borge Brende, prezes Światowego Forum Ekonomicznego, powiedział, że największe gospodarki świata stoją w obliczu dekady niskiego tempa wzrostu PKB i podwyższonej inflacji. Zdaniem ekonomisty, rządy poszczególnych krajów powinny zastosować środki zapobiegawcze, aby powstrzymać się od dalszego zadłużania. Obecny poziom debetu na świecie jest bowiem równy temu z czasów „wojen napoleońskich”.
/FABRICE COFFRINI /AFP
Przewodniczący WEF (World Economic Forum) wystąpił w ramach specjalnej konferencji zwołanej przez organizację w Arabii Saudyjskiej. W czasie przemówienia przestrzegał on przed zagrożeniem, jaki może być ryzyko utrzymującej się w największych gospodarkach na świecie stagflacji. Chodzi o sytuację niskiego tempa wzrostu gospodarczego, któremu towarzyszy podwyższona inflacja.
– Światowy PKB wyniesie w tym roku około 3,2 procent. Nie jest źle, ale to nie jest poziom, do którego byliśmy przyzwyczajeni. Przez dziesięciolecia wzrost sięgał 4 procent – powiedział w rozmowie z portalem CNBC.com Borge Brende.
Reklama
W ten sposób ekonomista, ale także polityk, przed laty związany z norweską Partią Konserwatywną, nawiązał do ostatnich szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Analitycy instytutu ocenili, że tempo rozwoju światowej gospodarki będzie nieznacznie wyższe niż wcześniej zakładano, czyli w bieżącym roku wyniesie 3,2 proc., a nie 3,1 proc. Taka też dynamika PKB powinna utrzymać się w 2025 roku.
Jednak należy pamiętać, że choć w porównaniu do badania z końcówki ubiegłego roku prognozy wzrosły, tak dalej są poniżej historycznego poziomu osiąganego w latach 2010-19. Wówczas średnio światowa gospodarka rozwijała się w tempie 3,8 proc.
Świat popada w coraz większe długi. Tak źle nie było od czasów wojen napoleońskich
Analitycy MFW poświęcili w swoim raporcie miejsce nie tylko na rozwój gospodarczy, ale także na wzrost światowego długu. W 2023 r. wszystkie państwa na globie wygenerowały łącznie zobowiązania sięgające 93 proc. światowego PKB. W porównaniu do czasów przed wybuchem pandemii, oznacza to wzrost o 9 pkt. procentowych.
Jednocześnie eksperci przestrzegają, że do końca dekady zadłużenie wzrośnie do 100 proc. światowego PKB. Przed takim scenariuszem ostrzegał również prezes WEF, który powiedział, że obecnie świat jest tak zadłużony, jak „za czasów wojen napoleońskich”, czyli w pierwszych dwóch dekadach XIX wieku.
W opinii Brende, rządy muszą postawić na ograniczenie polityki fiskalnej, czyli innymi słowy na zacieśnienie pasa. Wzmożone wydatki państw działają proinflacyjnie, a w obliczu utrzymującego się podwyższonego tempa wzrostu cen banki centralne będą dłużej utrzymywały stopy procentowe na wyższych poziomach, co ogranicza konsumpcje i może doprowadzić do recesji.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News