Stopy procentowe w Rosji poszły w górę i to mocno. Bank centralny podniósł główną stopę z 16 do 18 procent. Lawinowy wzrost wydatków reżimu związany z wojną nakręca gospodarkę, ale i inflację.
/AFP /AFP
Bank centralny Rosji podniósł w piątek główną stopę procentową do 18 procent. To pierwsze podwyżka, na jaką bank zdecydował się w 2024 roku, ale już szósta w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.
Podniesienie stóp jest reakcją na uporczywą inflację. Tempo wzrostu cen w Rosji w czerwcu przyśpieszyło po raz szósty z rzędu. Wyniosło 8,6 proc. w ujęciu rocznym. „Inflacja przyspieszyła i jest znacznie wyższa niż prognoza Banku Rosji z kwietnia” – skomentował w piątek bank centralny. Obecnie analitycy instytucji przewidują, że w całym 2024 roku inflacja w kraju wyniesie od 6,5-7 proc.
Reklama
Wojna nakręca gospodarkę aż do przegrzania
„Ostry ruch” Banku Rosji był oczekiwany – wskazuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl. Jak przypomina Sawicki, na czerwcowym posiedzeniu powstrzymano się od dodatkowego zacieśniania polityki pieniężnej, sugerując jednocześnie, że może ono stać się nieuniknione „w przypadku pojawienia się kolejnych oznak wymykania się inflacji spod kontroli”.
„Rosyjskie władze monetarne są zmuszone do utrzymywania restrykcyjnego nastawienia przez przegrzewającą się wojenną gospodarkę i konsekwencje lawinowego wzrostu wydatków budżetowych. Mimo to dzisiejsza, pierwsza w tym roku, podwyżka pozostanie najpewniej jednorazowym dostosowaniem i nie zamieni się w całą serię zmian kosztu pieniądza” – wskazuje Sawicki.
Ceny w Federacji Rosyjskiej rosną szybko od momentu agresji na Ukrainę. Gospodarkę nakręcają ogromne rządowe wydatki i płace, które w warunkach niedoborów siły roboczej gwałtownie rosną.
Jak wskazywał Władimir Putin, w 2024 roku Rosja wyda na zbrojenia równowartość prawie 9 proc. swojego PKB. To kwota niespotykana od czasów Związku Radzieckiego.
Ta sytuacja prowadzi o nakręcającej się spirali inflacyjnej. Do tego analitycy wskazują, że podwyżki stóp procentowych mogą nie być najskuteczniejszym narzędziem walki ze wzrostem cen. To dlatego, że znacząca część wydatków w rosyjskiej gospodarce pochodzi ze strony rządu, wykazuje więc mniejszą wrażliwość na koszty pieniądze.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL