Stara wiedza, nowy biznes. Polska firma dołącza do wyścigu

Prawie każdą roślinę możemy wykorzystywać na wiele sposobów dla naszego dobra – dziś odkrywamy to wszystko na nowo. Chcemy już też inaczej korzystać z zasobów naszej planety, dlatego produkcja ekstraktów roślinnych to także dobry biznes. Zdjęcie

Ekstrakty roślin - bez nich nie ma zdrowej żywności, wielu kosmetyków i lekarstw /123RF/PICSEL

Ekstrakty roślin – bez nich nie ma zdrowej żywności, wielu kosmetyków i lekarstw /123RF/PICSEL Reklama

  • Niemal każda roślina zawiera substancje korzystne dla człowieka
  • Ekstrakty to wydobyte z roślin substancje o określonych właściwościach
  • Uzyskać je można z ziół, konopi, grzybów, owoców i przypraw
  • Ekstrakty używane są powszechnie w produkcji żywności, kosmetyków i lekarstw
  • Globalny rynek ekstraktów wart jest 34,4 mld USD i rośnie w tempie 12 proc. r/r

Wystarczy się schylić…

– Jestem chemikiem-analitykiem, zawsze fascynowało mnie badanie składu danej substancji, to że można ją rozłożyć na czynniki pierwsze i je analizować. Podczas pracy nad doktoratem trafiłam na kurs zielarski i… to było „to”. Nie znam innej dziedziny, w której można wziąć z naszego otoczenia zupełnie niepozorną roślinę i przekonać się, że wszystko – nawet kłącze, wydawałoby się bezużytecznego, perzu – może mieć działanie korzystne dla naszego organizmu. Prawie każdą roślinę można wykorzystywać na wiele sposobów. Ludzie robili to przecież już przed wiekami, bo – choć nie rozumieli mechanizmu działania – to dostrzegali jego efekty. Takie choćby goździki – znane nam jako dodatek do grzanego piwa – mają silne właściwości odkażające, dziś odkrywamy to wszystko na nowo – mówi Interii Biznes dr inż. Ewelina Pawlus-Czerniejewska, prezes firmy Green Zebras.

Reklama

Ekstrakty roślinne coraz bardziej popularne

Ekstrakty roślinne to substancje czynne o określonych właściwościach, których źródłem jest tkanka roślin, poddana specyficznej obróbce. To alternatywa dla składników syntetycznych lub chemicznych. Ze względu na rosnące wykorzystanie ekstraktów w naturalnych produktach do pielęgnacji skóry, higieny osobistej i kosmetyków oraz coraz szersze wykorzystanie w branży spożywczej, m.in. na potrzeby produktów wegańskich, rynek ekstraktów roślinnych dynamicznie się rozwija. Rozwój branży wspiera też zmiana świadomości klientów, coraz silniejsze trendy prozdrowotne i z obszaru wellbeing.

– Ludzie często nie zastanawiają się co jest sekretem smaku np. brązowego, gazowanego i słodkiego napoju znanego na całym świecie – to zwykle ekstrakty, w tym przypadku z orzeszków coli. Ekstrakty czyli wyciągi z roślin to podstawa bardzo wielu produktów, także kosmetycznych. Dla przykładu esencją chusteczek nawilżających, szamponów, kremów itd. jest często ekstrakt z rumianku. I wcale nie chodzi o to, co dopisujemy na etykiecie zgodnie z obecnym trendem – ekstrakt to po prostu czynnik niezbędny w recepturze danego produktu. Bardzo często nie da się go zastąpić niczym innym – dodaje dr inż. Ewelina Pawlus-Czerniejewska.

Natura – nie tylko trend, ale i dobry biznes

Globalnie rynek ekstraktów osiągnął wartość 34,4 mld USD w 2022 r., a do 2027 r. ma urosnąć do 61,5 mld USD – oznacza to, że już dziś powiększa się on co roku średnio o 12,3 proc., a rosnące zapotrzebowanie na ekstrakty roślinne ze strony sektora farmaceutycznego, wynikające z rosnących kosztów konwencjonalnych leków i związanych z nimi skutków ubocznych, zaowocuje zapewne jeszcze szybszym rozwojem produkcji ekstraktów. Ekstrakty to baza dla kilku innych, potężnych sektorów: żywności funkcjonalnej (globalny rynek wart 190 mld USD, roczny wzrost o 7 proc.), ziół (160 mld USD, 11 proc.) i suplementów diety (160 mld USD, 7 proc.), kosmetyków naturalnych (48 mld USD, 5 proc.) oraz grzybów medycznych (6 mld USD, 10 proc.).

– W niektórych roślinach jest kilkadziesiąt substancji czynnych lub nawet więcej. Od tego co i do czego chcemy uzyskać, zależy dobór metody ekstrakcji. W przypadku rumianku z 25 kg kwiatów da się otrzymać nawet 14 kg sproszkowanego ekstraktu – jego stężenie zależy od zamawiającego i jego potrzeb. My stosujemy zwykle metody kriogeniczne czyli pozyskujemy substancje dzięki niskim temperaturom, która chroni substancje aktywne. Jak mało która branża zużywamy surowiec w całości, nie wytwarzamy odpadów innych niż substancje roślinne – mówi nam dr inż. Ewelina Pawlus-Czerniejewska.

Powrót do natury

Green Zebras to polska spółka technologiczna produkująca ekstrakty roślinne z ziół, konopi, grzybów, owoców i przypraw. Dzięki własnej technologii pozyskiwania substancji aktywnych pochodzenia naturalnego oraz jednej z najnowocześniejszych w Polsce linii produkcyjnych, oferuje usługi projektowania, komponowania i produkcji ekstraktów. Pracuje głównie dla przemysłu zielarskiego, żywnościowego – pod kątem suplementów diety i żywności wzbogacanej – oraz dla wytwórców szeroko rozumianych preparatów leczniczych.

Od końca XIX w., kiedy produkcja leków syntetycznych nabrała tempa, zapomnieliśmy o znaczeniu i potencjale roślin medycznych. Na szczęście to niepamięć pozorna gdyż w farmacji wciąż wykorzystuje się wiele roślin jako podstawę w produktach leczniczych np. naparstnica to źródło glikozydów nasercowych, a ekstrakt z łusek ostropestu zawierający sylimarinę to jeden z najbardziej popularnych leków poprawiających pracę wątroby – wyjaśnia dr inż. Ewelina Pawlus-Czerniejewska.

Green Zebras ma aktualnie w portfolio ponad 40 ekstraktów, spółka prowadzi działalność także w zakresie przetwórstwa konopi włóknistych – jako jedna z pierwszych w Polsce otrzymała zgodę Głównego Inspektora Farmaceutycznego na wytwarzanie, przerabianie i przetwarzanie konopi włóknistej.

– Nie produkujemy bezpośrednio na rynek, przygotowujemy ekstrakty dla innych firm. Teoretycznie moglibyśmy nasze wyciągi sprzedawać także bezpośrednio, ale nie chcemy konkurować na tym polu z naszymi własnymi klientami, poza tym organizowanie takiej sprzedaży i marketing to zupełnie inne dziedziny biznesu. Analogicznie nie mamy też własnych upraw kwiatów czy ziół – tłumaczy prezes Green Zebras.

Szansa dla Europy, a więc i dla Polski

Główni globalni producenci ekstraktów roślinnych działają w Chinach, Tajlandii i Indiach. Firmy europejskie mają jednak przewagę technologiczną, a jakość produktów z Azji bywa… różna, nie zawsze wiadomo jak dokładnie dany ekstrakt powstał i czy nie zawiera substancji syntetycznych. Poza tym transport jest coraz droższy, a podczas pandemii także ta branża przekonała się co oznacza zerwanie łańcucha dostaw.

– Jeśli klient z Europy chce zobaczyć naszą linię produkcyjną, upewnić się, że faktycznie wytwarzamy ekstrakty sami, a nie po prostu rozlewamy substancje kupione od innych, to może po prostu przyjechać i to raptem w ciągu kilku godzin. Między innymi z tego powodu – łatwej dostępności i możliwości weryfikacji – europejskie ekstrakty, w tym te produkowane przez nas, mają dziś swoje „okno możliwości”. Nie tylko żywność, ale także inne płody ziemi z Polski np. zioła są bardzo dobrze postrzegane na świecie. Wciąż wprawdzie zdarza się, że podobną substancję można łatwiej i taniej uzyskać syntetycznie, ale świadomość naszego wpływu na klimat szybko i radykalnie się zmienia. Właśnie dlatego ta branża ma znaczne perspektywy rozwoju, bo konsumenci chcą już inaczej korzystać z zasobów, jakie daje nam do dyspozycji nasza planeta – podsumowuje dr inż. Ewelina Pawlus-Czerniejewska, prezes firmy Green Zebras.

Wojciech Szeląg

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Balcerowicz o obietnicach wyborczych: Ludzi można oszukać, gospodarki nie RMF

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *