Na środę 19 czerwca Komisja Europejska zapowiedziała publikację raportów otwierających drogę do objęcia tzw. procedurą nadmiernego deficytu tych państw członkowskich, w których deficyt sektora finansów publicznych przekroczył 3 proc. PKB. Wśród tych krajów jest Polska, która w 2023 roku naruszyła to ważne kryterium. Może to więc oznaczać, że nasz kraj zostanie objęty wspomnianą procedurą, co ostatni raz miało miejsce w 2009 r. W takim przypadku Polska może być zmuszona do poważnych cięć budżetowych – a na pewno do utrzymywania dyscypliny fiskalnej. Nasz rząd zamierza się jednak bronić. – Nie możemy być karani za to, że inwestujemy w obronę nie tylko Polski, ale całej UE – mówi minister finansów Andrzej Domański.
/Jonathan Raa/NurPhoto /AFP
Unijna procedura nadmiernego deficytu (EDP) jest uruchamiana na wniosek Komisji Europejskiej w sytuacji, kiedy w danym kraju członkowskim deficyt sektora finansów publicznych przekroczył 3 proc. PKB lub dług publiczny jest wyższy niż 60 proc. PKB.
Polska zostanie objęta procedurą nadmiernego deficytu?
Według KE, łącznie 11 krajów członkowskich ma deficyt budżetowy przekraczający dozwolone 3 proc. PKB – podaje money.pl, powołując się na informacje z Brukseli. W tym gronie znalazła się również Polska z deficytem za 2023 r. wynoszącym 5,1 proc. PKB.
KE przygotuje raport badający przyczyny przekroczenia progu deficytu. „Stanowi on pierwszy krok w procesie otwierania Procedur Nadmiernego Deficytu. Komisja przygotowuje sprawozdanie w ramach pakietu wiosennego europejskiego semestru zaplanowanego na 19 czerwca” – przekazało money.pl biuro prasowe Komisji.
Reklama
Jednak Polska nie od razu zostanie objęta procedurą nadmiernego deficytu – cała ścieżka zajmie przynajmniej kilka miesięcy. W dalszej kolejności KE zaproponuje Radzie Unii Europejskiej propozycje wyeliminowania nadmiernych deficytów w krajach w określonym czasie i przygotuje ścieżkę naprawczą, później każdemu krajowi członkowskiemu przedstawione zostaną konkretne rozwiązania, a przez całe lato będą trwały rozmowy między komisją a rządem na temat ostatecznego kształtu działań.
Na samym końcu tego łańcucha procedur polski rząd do jesieni będzie musiał przesłać do KE średniookresowy plan budżetowo-strukturalny, który będzie zawierał uzgodnione z komisją ścieżki wydatków i zapowiadał działania zmniejszające deficyt. Dopiero na tej podstawie KE przygotuje rekomendacje dla Rady UE, które kraje należy objąć procedurą.
Minister finansów: Wydajemy dużo na obronność, nie możemy być karani
Rząd będzie musiał podjąć decyzję, na czym chce oszczędzać. W ostatnich latach sporą część budżetu pochłaniają wydatki na zbrojenia. Według szacunków NATO nasz kraj wyda w 2024 r. na obronność aż 4,12 proc. PKB – najwięcej w Sojuszu.
Minister Finansów nie ma złudzeń, że są duże szanse na to, że Polska zostanie objęta procedurą. – Na pewno są kraje z niższymi deficytami, ale my, mając duże wydatki zbrojeniowe, inwestujemy w obronę nie tylko Polski, ale całej UE, więc nie powinniśmy być za to karani. Mam nadzieję, że rekomendacje KE, jeśli się pojawią, to będą bardzo łagodne – powiedział money.pl Andrzej Domański.
Procedura nadmiernego deficytu dla Polski po raz drugi?
Gdyby KE zdecydowała się objąć Polskę procedurą nadmiernego deficytu, stałoby się to po raz drugi w historii naszego członkostwa w UE.
Podobna sytuacja miała miejsce w latach 2009-2010 w następstwie kryzysu finansowego, w efekcie którego nadmierny deficyt wystąpił w 24 krajach UE.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL