Na Polską prezydencję w Unii Europejskiej, która rozpoczęła się 1 stycznia, wielu patrzy z nadzieją, przede wszystkim z powodu narastających problemów, których do tej pory nie udało się rozwiązać. Biznes liczy na odbudowę konkurencyjności UE, rolnicy obawiają się o bezpieczeństwo żywnościowe w kontekście umowy z Mercosurem, a Ukraina z niepokojem patrzy na słabnący entuzjazm Europy i USA do pomocy w walce z Rosją. Polska przedstawiła plan na swoją prezydencję, w którego centrum znalazło się bezpieczeństwo obronne i gospodarcze, ale pytanie – czy 6 miesięcy wystarczy, żeby pchnąć UE w dobrym kierunku?
/Wiktor Dąbkowski, PAP / Filip Naumienko/REPORTER /
Oficjalna inauguracja polskiej prezydencji w UE zaplanowana jest na piątkowy wieczór (03.01) w Teatrze Wielkim. Gościem specjalnym będzie przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa, do Warszawy mają przyjechać przedstawiciele Kijowa, a premier Donald Tusk wygłosi przemówienie dotyczące celów polskiej prezydencji, która potrwa do końca czerwca.
O celach mówi się już od wielu tygodni. W ich centrum znalazło się bezpieczeństwo – od ochrony szczelności wschodniej granicy UE, przez zapewnienie stabilnego wsparcia dla Ukrainy, po przywrócenie konkurencyjności europejskiej gospodarce i obniżenie cen energii.
Reklama
Polska obejmuje prezydencję w UE w szczególnym czasie. Nasze przywództwo przypada na pierwszy okres nowego składu Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, inaugurację prezydentury Donalda Trumpa, a także czas niestabilnej sytuacji politycznej w Niemczech i Francji.
Dodatkowo oczekiwania od polskiego rządu, któremu dowodzi były przewodniczący PE i były lider Europejskiej Partii Ludowej, są wysokie. – Po sześciu miesiącach prezydencji węgierskiej jest wyraźna potrzeba przyspieszenia – mówił przed świętami minister finansów Andrzej Domański, który od 1 stycznia przewodniczy Radzie ECOFIN, czyli unijnej Radzie do spraw ekonomicznych i finansowych.
Polska prezydencja w UE. Biznes liczy na odbudowę konkurencyjności
Na początku grudnia polski rząd przyjął sześciomiesięczny plan, który obejmuje kluczowe wyzwania, przed którymi stoi Unia Europejska. Tematy, które mają być podjęte w czasie polskiej prezydencji dotyczą szeroko pojętego bezpieczeństwa – nie tylko zewnętrznego, ale również energetycznego, gospodarczego, żywnościowego, klimatycznego, zdrowotnego i informacyjnego. „To zostało bardzo pozytywnie przyjęte w Brukseli, ale fundamentem bezpieczeństwa musi stać się silna gospodarka” – uważa Luana Żak, zastępczyni dyrektorki przedstawicielstwa Konfederacji Lewiatan w Brukseli, cytowana przez PAP.
Biznes oczekuje przede wszystkim działań, które przywrócą konkurencyjność UE. Chodzi m.in. o zmniejszenia biurokracji, przyjęcie kompleksowej polityki przemysłowej, wsparcie transformacji energetycznej oraz rozwój rynku wewnętrznego. Przedstawicielka Lewiatana zwróciła uwagę, że europejski biznes patrzy na Polskę z nadzieją, licząc, że zapoczątkuje dyskusję na temat zmian, które pozwolą odbudować konkurencyjność Unii, zanim będzie na to za późno. „Presja, by przejść od obietnic do działań, jest większa niż kiedykolwiek, co daje polskiej prezydencji duże możliwości” – oceniła.
Konkurencyjność od wielu miesięcy coraz głośniej wymieniana jest także przez unijnych przywódców. „Nie możemy sobie pozwolić na to, by stać w miejscu lub dać się zepchnąć na margines. Musimy działać” – mówiła Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, w rozmowie z i.pl. „Musimy zrealizować nasz główny cel, jakim jest zwiększenie konkurencyjności Europy” – wtórowała jej na początku grudnia przewodnicząca KE Ursula von der Leyen. Podobnego zdania jest także wielu europejsckich szefów rządów. – Unia Europejska musi poprawić długoterminową konkurencyjność, a nie tylko wspierać firmy z sektora zielonych technologii – stwierdził ostatnio premier Szwecji Ulf Kristersson. – Europa ma wiele problemów dotyczących konkurencyjności naszej roli w świecie i myślę, że potrzebujemy teraz odważnych ludzi, którzy pomogą Europie stawić czoła problemom, które przed nią stoją – powiedziała z kolei premier Włoch Georgia Meloni w wywiadzie dla TV Republika.
Zdaniem eksperta Pracodawców RP Ryszarda Woronowicza wskazane priorytety trafnie diagnozują największe wyzwania, z którymi mierzy się UE i z którymi musi zmierzyć się polska prezydencja. Również w jego ocenie biznes widzi potrzebę głębokich zmian w Unii Europejskiej, które mają przywrócić europejskiej gospodarce konkurencyjność. Przyczyną jej braku są – w jego ocenie – nadregulacja, biurokratyzacja, niska innowacyjność, niskie inwestycje w AI.
„Warto zwłaszcza pochylić się nad niskimi inwestycjami w innowacje i AI. To główna przyczyna, dla której USA i Chiny rozwijają się szybciej niż Unia i mają wyższą produktywność. Oto kilka danych statystycznych z Raportu Draghiego: 70 proc. modeli AI zostało opracowanych w USA, żadna z dziesięciu największych firm na świecie inwestujących w komputery kwantowe nie znajduje się w UE, tylko 5 proc. globalnych podmiotów venture capital (średnio i długoterminowe inwestycje w przedsiębiorstwa niepubliczne znajdujące się we wczesnych fazach rozwoju – red.) powstało w UE, a 92 proc. w USA i Chinach” – wyliczył ekspert Pracodawców RP w rozmowie z PAP.
Przywrócenie konkurencyjności europejskiej gospodarce. Polska zapowiada deregulacje
W ocenie polskiego ministra finansów europejska gospodarka potrzebuje wyraźnego przyspieszenia, uproszczenia i deregulacji. – Przywrócenie konkurencyjności europejskiej gospodarce to konieczność, którą dobitnie pokazał chociażby raport Mario Draghiego – mówił Andrzej Domański tuż przed objęciem przez Polskę sterów w UE.
W podobnym tonie wypowiadał się minister ds. UE Adam Szłapka, który wskazała, że celem UE musi być odchodzenie od nadmiernych regulacji i zakazów. – Podejście Polski do prezydencji jest rewolucyjne – nie będzie liczyła się liczba wyprodukowanych nowych aktów legislacyjnych. Wręcz przeciwnie – chodzi o to, by zmniejszyć obciążenia dla europejskich firm – dodawał szef resortu finansów. Domański już spotkał się już w tej sprawie z unijnym komisarzem ds. gospodarki i wydajności Valdisem Dombrovskisem, który ma za zadanie uprościć te regulacje i w ciągu 100 dni od rozpoczęcia polskiej prezydencji przedstawić „kompas” dla europejskiej gospodarki.
Do tego zdaniem Domańskiego Europa musi pozbyć się „naiwności w obszarach gospodarki”. Jak zapowiadał wiceminister rozwoju i technologii Ignacy Niemczycki, Polska zamierza skupić się na polityce przemysłowej, równych warunkach konkurencji z Chinami oraz wsparciu dla sektorów energochłonnych.
Wysokie ceny energii krępują europejski przemysł. Lista błędów
To właśnie ceny energii – zdaniem ekspertów – krępują europejski przemysł. Zdaniem ministra ds. europejskich są one niezwykle ważne zwłaszcza w kontekście trwającej w dalszym ciągu wojny w Ukrainie. – Zależy nam na tym, żeby budować politykę w ten sposób, żeby energia była jak najtańsza dla firm i obywateli, bo to jest też miernik naszej konkurencyjności, ale także, żeby uwolnić Europę od niewygodnych dostawców – zapowiadał Szłapka w grudniu.
W ocenie Ryszarda Woronowicza ceny energii tylko częściowo wynikają z sytuacji geopolitycznej. Jak twierdzi w rozmowie z PAP, przyczyniły się do tego również błędy popełnione na drodze do dekarbonizacji, które stały się tym samym istotnym czynnikiem osłabiającym unijną konkurencyjność. „W ciągu najbliższych 15 lat proces dekarbonizacji będzie kosztować Unię 500 miliardów euro. Transformacja energetyczna musi być dobrze zaplanowana i realistycznie wdrażana” – zaznaczył.
Unia sama dostrzega te problemy, czego wyrazem jest np. wspomniany raport Mario Draghiego. „Teraz Polska musi 'przypilnować’ w Brukseli, by wola zmian nie pozostała na papierze” – podkreślił Woronowicz. W jego ocenie Polska ma silny mandat do postulowania reform gospodarczych UE ze względu na wyjątkowo długi okres stabilnego wzrostu gospodarczego oraz obszary gospodarki, w których nasz kraj ma przewagę nad „starą Unią”, jak cyfryzacja.
Lista problemów UE do rozwiązania. Rolnictwo jednym z nich
Problemów, z którymi musi zmierzyć się polska prezydencja jest jednak więcej. Można do nich zaliczyć także napięcia w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, zwłaszcza po zwycięstwie krytykowanego przez wielu europejskich przywódców Donalda Trumpa, który drugą kadencję rozpocznie już 20 stycznia. Wśród kolejnych są również potencjalnie destrukcyjne dla Unii efekty amerykańsko-chińskiej wojny handlowej czy pogłębiający się niedobór pracowników.
Polski rząd zapowiadał, że w ciągu 6 miesięcy duży nacisk zamierza nacisk na zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego i ochronę europejskiego rolnictwa – zwłaszcza w kontekście umowy UE z Mercosurem oraz wyzwań, które niesie ze sobą „Zielony Ład”. – Musimy wzmocnić wspólną politykę rolną, tak żeby nasze rolnictwo było jak najbardziej konkurencyjne. […] Ważny jest także dostęp konsumentów do jak najlepszej jakości żywności w sklepach – zapowiadał Szłapka.
Według prognoz gospodarka strefy euro ma urosnąć niewiele ponad 1 proc. w 2025 r. Zdaniem ministra Domańskiego bez wzrostu gospodarczego w Europie nie będzie środków na wspólne narzędzia finansowania obrony czy wspólnej polityki rolnej.
Co będzie sukcesem polskiej prezydencji w UE?
Na początku półrocznego przewodniczenia w UE nie jest jasno sprecyzowane, co będzie sukcesem polskiej prezydencji. Minister finansów pytany o to, stwierdził, że do tej pory była to „liczba aktów legislacyjnych, które zostały przyjęte”.
– Moje podejście jest inne. Do nowych regulacji musimy podchodzić w sposób ostrożny – powiedział Domański, podkreślając, że polityka UE nie może iść w kierunku nakładania dużej ilości nowych obciążeń na europejską gospodarkę. Dodał, że miarą sukcesu będzie też dla niego „bardzo poważna dyskusja” o zwiększaniu wysiłków na rzecz bezpieczeństwa Europy.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News