Strona samorządowa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego złożyła wniosek dotyczący zniesienia limitu liczby zastępców wójtów, burmistrzów, prezydentów miast. Samorządowcy proszą rząd, aby „potraktować prośbę jako pilną”.
Samorządowcy apelują do rządu o zmianę przepisów. Teraz prezydenci największych miast na czele z Warszawą mogą mieć maksymalnie czterech zastępców (East News, ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS)
Prezydenci największych miast na czele z Warszawą mogą mieć maksymalnie czterech zastępców.
Ten i pozostałe limity wynikają z przepisów Ustawy o samorządzie gminnym. Liczba zastępców wójta nie może być większa niż:
- jeden w gminach do 20 000 mieszkańców;
- dwóch w gminach do 100 000 mieszkańców;
- trzech w gminach do 200 000 mieszkańców;
- czterech w gminach powyżej 200 000 mieszkańców.
I tak np. tyle samo może być zastępców w mieście liczącym nieco ponad 200 tys. mieszkańców, jak i w ogromnej Warszawie. Prezydent stołecznego miasta Rafał Trzaskowski ma zresztą czworo zastępców, czyli maksymalną liczbę, jaką mógł powołać.
Chcą likwidacji limitu. „My się potem i tak musimy tłumaczyć”
– Zależy nam jako stronie samorządowej, aby zlikwidować zupełnie niepotrzebne ograniczenie liczby zastępów wójta, burmistrza, prezydenta. Dzisiaj ta liczba jest określona ustawowo i używa się terminu „liczba mieszkańców”. Co to jest liczba mieszkańców danej jednostki samorządu terytorialnego? To nie może się opierać np. na liczbie zameldowanych w danej jednostce samorządu terytorialnego. Chcielibyśmy być autonomiczni w tej kwestii – Unia Metropolii Polskich cytuje uzasadnienie wniosku przekazane na komisji przez sekretarza strony samorządowej KWRiST, Marka Wójcika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Ustawa o prawie autorskim. "Nie możemy do tego dopuścić"
– Doskonale państwo sobie zdajecie sprawę, że my się potem i tak musimy tłumaczyć. Prezydent staje i mówi, chciałbym mieć nie dwóch, a trzech zastępców i to oczywiście nie będzie to przyjemna rozmowa. Będzie dyskusja, będzie musiał to uzasadnić, potem społeczność lokalna to weryfikuje – przekonywał dalej Marek Wójcik.
Samorządowcy apelują, aby Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji pozytywnie rozpatrzyło ich wniosek.
Legislacyjnie wydaje się to proste, jest to kwestia zmiany, właściwie dwóch artykułów i nic więcej. Proszę potraktować prośbę jako pilną – mówił na komisji Marek Wójcik, cytowany przez UMP.
Zobacz także:
Ogromne problemy państwowego giganta. "Boimy się, że podzielimy los PKP Cargo"
„Przez 13 lat miałem tylko jednego zastępcę”
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który jest także prezesem Związku Miast Polskich, ma obecnie maksymalną liczbę zastępców, czyli czterech. Choć przypomina, że był okres, kiedy w mieście było tylko trzech wiceprezydentów.
– Związek Miast Polskich to ponad 360 samorządów. Skupia takie metropolie jak Warszawa czy Wrocław, ale także i małe miasteczka. Ja jestem za tym, żeby rozmawiać o zamianach w samorządzie, bo one są konieczne. Ustrojowo trzeba pewne rzeczy poprawić, bo wyzwania, jakie stoją przed samorządami, są ogromne. Za tym wnioskiem kryje się szersze spojrzenie na sprawę. Chodzi o to, aby nadmiernie nie ingerować w samorządność, żeby nie wprowadzać zapisów, które ograniczają autonomię – przekonuje w rozmowie z money.pl Jacek Sutryk.
– Musimy dobrać tak instrumenty zarządcze, żeby jak najlepiej odpowiadać na potrzeby mieszkańców. Ja nie wiem, czy potrzebowałbym większej liczby zastępców, bo wszystko zależy od stylu zarządzania. Wiem jednak, że dany prezydent, burmistrz czy wójt powinien mieć prawo i możliwość swobodnego decydowania, w jaki sposób sprawować swój mandat, żeby efektywnie zarządzać daną gminą – dodaje prezydent Stolicy Dolnego Śląska.
Przez 13 lat miałem tylko jednego zastępcę. Choć mój przykład zapewne nie jest miarodajny. Jesteśmy miastem, które jest na dorobku i musi szukać wszędzie oszczędności – mówi natomiast money.pl prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej, który ostatnie wybory samorządowe wygrał w pierwszej turze, uzyskując aż 70,07 proc. poparcia.
– Ciągle bardzo wiele rzeczy wymaga bezpośredniego kierowania, co w przypadku miast, powiedzmy o ustalonej funkcjonalności, może być niezrozumiałe. Dlatego nie traktowałbym swojego przykładu jako reprezentatywnego, a raczej jako wyjątek. Na pewno trzeba o zmianach rozmawiać. Potrafię znaleźć argumenty, aby w przypadku dużych miast, to właśnie rada decydowała o liczbie zastępców prezydenta – dodaje.
Wiceprezydenci mogą zarobić więcej niż szef
Wysokość pensji marszałków województw, prezydentów, burmistrzów, starostów i wójtów ustalają radni poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego. Co ważne, nie mają w tym jednak swobody, bo są ograniczeni przepisami prawa, m.in. ustawą budżetową czy rozporządzeniem Rady Ministrów ws. wynagradzania pracowników samorządowych.
Obecnie kwota bazowa, na podstawie której naliczane są pensje najważniejszych osób w państwie, wynosi 1789,42 zł i może być waloryzowana co roku. Obok wynagrodzenia zasadniczego, samorządowcy mogą też otrzymywać np. dodatek za wysługę lat czy dodatek specjalny.
Rafał Trzaskowski w 2022 r. jako prezydent Warszawy otrzymał 260 469,54 zł.
Więcej w stołecznym ratuszu od Trzaskowskiego zarabiają wszyscy jego zastępcy. Michał Olszewski w 2022 r. zarobił blisko 354 tys. zł brutto, czyli prawie o 100 tys. zł więcej od swojego szefa. Podobną kwotę, bo 353 tys. zł zarobiła wiceprezydent Renata Kaznowska. Wiceprezydent Aldona Machnowska-Góra zarobiła 315 tys. zł, a Tomasz Bratek – 265 tys. zł.
„To nie jest stanowisko dla ozdoby”
Prof. Jerzy Korczak z Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalista od samorządu terytorialnego, w rozmowie z money.pl przekonuje jednak, że aktualnie są znacznie ważniejsze problemy w samorządzie do rozwiązania.
Powinniśmy dążyć do tego, żeby przywrócić stan sprzed 2018 roku, kiedy wprowadzono niepotrzebne zmiany, pod pretekstem demokratyzacji samorządów, a tak naprawdę zrujnowano ustrój samorządowy – przekonuje prof. Jerzy Korczak i zwraca uwagę na inny problem.
– Coraz częściej zdarzają się przypadki, kiedy jeszcze kandydat np. na wójta oświadcza, że jak wygra wybory, to nie będzie miał żadnych zastępców. I tak też robi po wygranych wyborach. Trzeba to jasno powiedzieć – takie działanie jest niezgodne z przepisami – podkreśla.
– A co w przypadku, kiedy taki wójt nie może sprawować swojej funkcji? Wójta, burmistrza, czy prezydenta nie może zastępować sekretarz gminy, zatem brak zastępcy paraliżuje układ wykonawczy w razie zaistnienia tzw. przemijającej przeszkody w wykonywaniu zadań, np. choroby, czy aresztowania. Mitem jest powiedzenie, że nie wiadomo, co tak naprawdę robią zastępcy wójta, burmistrza czy prezydenta w urzędzie. Zastępcy można powierzyć każdą funkcję kierowniczą w urzędzie. Na pewno to nie jest stanowisko dla ozdoby, zastępca ma swoje zadania – przekonuje prof. Korczak.
Zobacz także:
Obajtek umył ręce od Olefin? "Starał się uchylać od odpowiedzialności"
– Inicjatywa zbędna także i z tego powodu, że art. 26a został dodany od razu w 2002 r., gdy wprowadzano instytucje monokratycznego organu wykonawczego gminy w miejsce zarządu. Przez 22 lata nikomu treść przepisu nie przeszkadzała. Kto ma na tym skorzystać? Warszawa, Wrocław, bo przecież nie gmina Zawonia lub Domaniów – dodaje nasz rozmówca.
Zapytaliśmy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, czy weźmie pod uwagę głos samorządów i rozpocznie prace nad zmianą obowiązujących przepisów tak, aby zlikwidować limit zastępców wójtów, burmistrzów i prezydentów. Czekamy na odpowiedź.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl