Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wskazał podczas konwencji wyborczej tej partii, iż „wprowadzenie euro w Polsce będzie uderzeniem w stopę życiową i w popyt, czyli uderzeniem w całą gospodarkę”. – Tak dla polskiej złotówki, to jest część polskiej racji stanu – mówił.
/Marian Zubrzycki /PAP
Kaczyński wziął udział w konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w Tomaszowie Mazowieckim. W wystąpieniu mówił m.in., że jego formacja sprzeciwia się wprowadzeniu w Polsce euro.
– Musimy powiedzieć (…) „tak dla polskiej złotówki”, bo euro dzisiaj jest walutą opłacalną już w gruncie rzeczy tylko dla jednego państwa, bo nawet Holendrzy zaczynają narzekać – powiedział.
Jarosław Kaczyński o wprowadzeniu euro: Uderzenie w całą gospodarkę
Zdaniem polityka PiS, nie można zgodzić się na coś, co „pozbawia nas suwerenności i powoduje, że nasze zasoby finansowe lądują w niemieckim w istocie banku”.
– Przede wszystkim to będzie prowadziło do mechanizmu, który działał wszędzie – coś, co było warte markę (…), później okazywało się, że jest warte euro – czyli dwa razy więcej – stwierdził. – Nie daj Panie Boże – dodał.
Reklama
Według Kaczyńskiego, wprowadzenie euro do Polski będzie „uderzeniem w stopę życiową i uderzeniem w popyt, czyli uderzeniem w całą gospodarkę”.
– Nie możemy się na to zgodzić. To jest w interesie tych, którzy chcą nas eksploatować, tutaj w szczególności Niemiec i też w interesie pewnych niewielkich grup w kraju, które na różnych spekulacjach z tym związanych zarobią – ocenił. – Tak dla polskiej złotówki – to jest część polskiej racji stanu – podkreślił.
„Musimy powiedzieć jasno: tak dla niskich cen”
Kaczyński poruszył również wątek wzrostu cen w Polsce. – Czy te ceny mogły być inne? Czy trzeba było znosić to uwolnienie VAT-u na żywność i podnosić go, niby tylko o 5 proc., ale to 12 mld zł? Przy 12 mld zł coś tam można zagarnąć – powiedział.
Według Kaczyńskiego, polityka PiS-u powstrzymywała wzrost cen w Polsce. – Taka polityka to tarcze różnego rodzaju (…). Przede wszystkim te tarcze dotyczyły energetyki, czyli tego mechanizmu, który szczególnie wpływa na ceny. To ma być wycofywane. Tutaj musimy powiedzieć jasno: tak dla niskich cen, tak dla wysokiego poziomu życia Polaków – podkreślił.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL