Izrael rozpoczął akcję repatriacyjną dla swoich obywateli, którzy obecnie utknęli w obcych krajach. Operacja ta ma trwać 72 godziny i ma być bezpieczna, jak donosi izraelski serwis informacyjny „N12”. Po zeszłotygodniowej ofensywie Izraela przeciwko Iranowi i późniejszym zamknięciu przestrzeni powietrznej szacunki wskazują, że co najmniej 100 000 osób jest uwięzionych za granicą. Ich powrót może potrwać kilka tygodni.
/ NICOLAS ECONOMOU / NurPhoto / AFP
Ci, którzy nie mogą wrócić do domu po ataku Izraela na Iran w zeszły piątek i późniejszych działaniach Teheranu, znajdują się w niepewnej sytuacji. Przestrzeń powietrzna nad Izraelem pozostaje ograniczona, a wszystkie międzynarodowe linie lotnicze zawiesiły loty. Jak podaje Ynetnews, co najmniej 100 000 obywateli czeka na pomoc. Inne zagraniczne media, w tym grecka strona money-tourism.gr, sugerują, że rzeczywista liczba może być jeszcze wyższa.
Reklama
Izrael atakuje Iran. Nie mogą wrócić do kraju. Rząd zmienia swoje stanowisko
Jeszcze wczoraj izraelscy urzędnicy wskazali, że nie ma natychmiastowego rozwiązania dla osób chcących wrócić do domu. Odradzali podróżowanie do kluczowych regionalnych węzłów, takich jak Larnaka na Cyprze lub Ateny w Grecji, w nadziei na złapanie lotu powrotnego. „W tej chwili nie ma rekomendacji dla Izraelczyków za granicą, aby podróżowali do tych miejsc” – stwierdzono w ogłoszeniu.
Jednak sytuacja od tego czasu uległa zmianie. Izraelskie Ministerstwo Transportu, za zgodą Ministerstwa Obrony, ogłosiło dziś swój plan wdrożenia „ostrożnego i wysoce ograniczonego podejścia do inicjowania lotów repatriacyjnych”. Ta operacja ma trwać 72 godziny , jak donosi lokalny serwis informacyjny „N12”.
Wyjaśniono, że nie każdy otrzyma szybką pomoc. Proponowany „most powietrzny” umożliwi tylko dwa lądowania na godzinę i wyłącznie w ciągu dnia. Ten środek ma na celu zmniejszenie ryzyka i zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim zaangażowanym. „Podróżujący powinni przygotować się na potencjalne opóźnienia wynoszące kilka dni, zanim będą mogli wrócić” – wskazano w oświadczeniu Ministerstwa Lotnictwa.
Pierwszymi osobami, którym zezwolono na wejście na pokład samolotów , będą pracownicy służb poszukiwawczo-ratowniczych, personel medyczny i personel wojskowy. Uzasadniono to tym, że osoby te są „niezbędne do wzmocnienia działań obronnych wzdłuż niestabilnych północnych i wschodnich granic Izraela z Libanem, Syrią i Jordanią”.
Konflikt Izrael-Iran: 100 000 osób utknęło za granicą. Rząd spotyka się z krytyką
Jeśli chodzi o loty powrotne z Izraela, doniesiono, że samolot będzie przewoził wyłącznie obywateli państw trzecich, którzy nie mogą wrócić do swoich krajów ojczystych. Ministerstwo lotnictwa nie sprecyzowało, które kraje i lotniska zostaną objęte operacjami lotniczymi.
Plan nie został dobrze przyjęty. Oz Berlowitz, CEO Arkia Israel Airlines, linii lotniczej z siedzibą w Tel Awiwie, ostro go skrytykował. „Przy zaledwie dwóch lądowaniach na godzinę i żadnym w nocy, to absurd. W tym tempie zajmie tygodnie, a nawet miesiące, aby zapewnić powrót wszystkim” – zauważył w odniesieniu do propozycji.
Jak podaje „N12”, Israel Airlines (El AI) – narodowe linie lotnicze kraju – będą nadzorować loty repatriacyjne. Portal wspomina, że według źródeł trasy i rozkłady lotów zostaną ustalone wspólnie przez personel Ministerstwa Obrony i urzędników wywiadu.
Odtwarzacz wideo wymaga włączonej obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News