Inflacja bazowa w Polsce z wyłączeniem cen żywności i energii wyniosła w kwietniu 4,1 proc. w relacji rocznej – podał Narodowy Bank Polski. Tym samym wskaźnik ten, niezwykle ważny z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej, spadł kolejny miesiąc z rzędu, bowiem w marcu inflacja bazowa wyniosła 4,6 proc. w ujęciu rok do roku.
/123RF/PICSEL
W środę 15 maja Główny Urząd Statystyczny podał ostateczne dane dotyczące inflacji konsumenckiej w Polsce w kwietniu. Wyniosła ona 2,4 proc. rdr, rosnąc z poziomu 2,0 proc. w marcu.
Dla polskich władz monetarnych nie mniej ważna jest obecnie inflacja bazowa. To dlatego, że pokazuje ona, na ile skuteczne są działania podejmowane przez RPP. Jest to bowiem wskaźnik wzrostu cen „oczyszczony” z wpływu zjawisk nieprzewidywalnych, jednorazowych czy też pozostających poza kontrolą polityki pieniężnej.
NBP podał cztery miary inflacji bazowej
Najważniejszą miarą inflacji bazowej jest wskaźnik tempa wzrostu cen z wyłączeniem cen żywności i energii. To właśnie on wysuwa się na pierwszy plan w komunikacie NBP.
Reklama
Poza tym odczytem, NBP podał też, ile wyniosły pozostałe miary inflacji bazowej w kwietniu:
- po wyłączeniu cen administrowanych – 2,3 proc.
- po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych – 3,5 proc.
- 15-procentowa średnia obcięta – 3 proc.
Szczyt inflacji bazowej odnotowaliśmy w Polsce w marcu 2023 r., kiedy to wyniosła ona 12,3 proc. w relacji rocznej. Od tego czasu wskaźnik ten stopniowo spadał.
Inflacja bazowa główną bolączką RPP
Przed publikacją danych NBP lokalni ekonomiści zgodnie obstawiali spadek inflacji bazowej. „Szacujemy spadek wskaźnika bez cen żywności i energii z 4,6 proc. r/r do 4 proc. r/r.” – pisali w raporcie ekonomiści Alior Banku. Zespół Santandera wskazywał, że inflacja bazowa „powinna spaść w kwietniu do 4,1 proc. r/r z 4,6 proc. r/r w marcu”. Taki też poziom typowali ich koledzy z Banku Millennium. „Dzisiejsze dane potwierdzą uporczywy charakter inflacji bazowej w Polsce, co przemawia za oczekiwaniami braku obniżek stóp procentowych w tym roku” – zauważyli w porannej nocie do rynków.
Uporczywie wysoka inflacja bazowa, pozostająca wciąż nawet powyżej górnej granicy dopuszczalnego pasma odchyleń od celu inflacyjnego NBP (1,5-3,5 proc. rdr), to teraz największe zmartwienie polskich władz monetarnych, co wielokrotnie sugerowali członkowie RPP. Jeden z nich, Ludwik Kotecki, jeszcze w lutym br. mówił, że powinniśmy „zapomnieć o obniżce stóp, dopóki inflacja bazowa na trwałe nie zbliży się do celu 2,5 proc.” (tyle wynosi „punktowy” cel inflacyjny NBP).
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL