Chiński producent samochodów Great Wall Motors zdecydował, że zlikwiduje wszystkie miejsca pracy w Europie. Powodem są wyniki sprzedaży. To dramat dla pracowników firmy, bo mimo zwolnienia nie mogą liczyć na odprawę. GWM zamknie też swoją siedzibę główną w Monachium.
Samochód Great Wall Motors (GWM) Haval H6 Hybrid (Getty Images, © 2023 Bloomberg Finance LP)
Great Wall Motors (GWM) jest jednym z przodujących producentów samochodów w Chinach, który w zeszłym roku sprzedał na całym świecie ponad 1,2 mln pojazdów.
Zobacz także:
Ważą się losy miliardów na polskie auto elektryczne Izera. "To była iluzja"
Gigant przekazał w tym tygodniu, że likwiduje wszystkie miejsca pracy na Starym Kontynencie, a także siedzibę w Monachium. W Europie ma dalej działać na zasadzie współpracy z lokalnymi sieciami dealerów, m.in. z grupą Emil Frey.
Skutki tej decyzji odczuli już Niemcy. „We wtorek (28 maja – red.) ok. 100 pracowników w Monachium otrzymało wypowiedzenie. Ponieważ jest to zamknięcie zakładu, nie planuje się żadnych odpraw” – informuje dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Otwarcie Shein w Polsce. Kolejki przed kontrowersyjnym sklepem
Chińczycy wskazują na unijne cła
„FAZ” podaje, że decyzja GWM jest podyktowana słabymi wynikami sprzedaży w Europie. Chodzi zwłaszcza o samochody w pełni elektryczne. Dokładne liczby nie są znane, ale niemiecki dziennik pisze o „ogromnych stratach”.
Ruch Great Wall Motors ma jeszcze inne dno. „GWM uzasadnia falę zwolnień także planowanymi przez UE cłami importowymi na chińskie samochody elektryczne, które mogą wejść w życie już w lipcu” – informuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Wzrost opłat, jak argumentują Chińczycy, jeszcze bardziej utrudni poprawę wyników.
Zobacz także:
Xi Jinping przyleciał gasić pożar. UE chce nałożyć cło na chińskie "elektryki"
„Kultura korporacyjna GWM jest postrzegana jako bardzo kontrowersyjna. Na początku roku pracownicy w Monachium zgłosili 'toksyczną atmosferę pracy’, niegrzeczne maniery i nadmierne kontrole ze strony kierownictwa” – dodaje niemiecki dziennik.