Honda i Nissan prowadzą rozmowy o możliwej fuzji, co może wzmocnić ich pozycję na rynku pojazdów elektrycznych. Japońskie koncerny chcą w ten sposób skuteczniej konkurować z Teslą oraz chińskimi producentami elektryków. Wkrótce spodziewany jest ważny krok w tym kierunku.
Honda i Nissan chcą połączyć siły, aby rzucić rękawicę Tesli Elona Muska (Adobe Stock, kovop)
Honda i Nissan, dwaj giganci japońskiego przemysłu motoryzacyjnego, rozważają połączenie sił w ramach spółki holdingowej – poinformował „Puls Biznesu”, powołując się na dziennik „Nikkei”.
Zobacz także:
Słynna fabryka przedłuża przestój. Powodem dramatycznie niskie wyniki sprzedaży
Celem fuzji jest zwiększenie konkurencyjności na rynku pojazdów elektrycznych, zdominowanym przez Teslę oraz chińskich producentów. Memorandum w tej sprawie ma zostać podpisane wkrótce.
Obie firmy już wcześniej nawiązały strategiczne partnerstwo w zakresie produkcji komponentów do pojazdów elektrycznych. Trzecim członkiem sojuszu jest Mitsubishi, które w 34 proc. należy do Nissana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Jak poprawić bezpieczeństwo rowerzystów na drogach?
Jeśli fuzja dojdzie do skutku, będzie to największa transakcja w branży motoryzacyjnej od 2021 r., kiedy to Fiat Chrysler i Grupa PSA połączyły się, tworząc Stellantis. Na razie Honda i Nissan nie skomentowały tych doniesień.
Zwolnienia w Nissanie
Nissan, będący trzecim co do wielkości producentem samochodów w Japonii, w listopadzie ogłosił redukcję zatrudnienia o 6,7 proc., a także obniżenie globalnych mocy produkcyjnych o 20 proc.
Zobacz także:
Audi zamyka fabrykę. Pracownicy protestują, brak chętnych na zakup
Japoński koncern jest w tarapatach z kilku powodów, a jednym z nich jest fakt, że źle odczytał wzrost popytu na hybrydy w Stanach Zjednoczonych. W przeciwieństwie do Toyoty, która radzi sobie dzięki temu lepiej niż firma z siedzibą w Yokohamie. Sytuacja finansowej Nissana nie poprawia przewaga chińskiego BYD na rynku w Państwie Środka.
Makoto Uchida, dyrektor generalny japońskiego koncernu, przyznał popełniony błąd w prognozie wzrostu popularności samochodów z napędem elektryczno-benzynowym.
Zobacz także:
Samochód wyświetlił mu komunikat. Koszt naprawy przekroczył 200 tys. zł
Uchida zapowiedział zwolnienie 9 tys. osób, czyli 6,7 proc. z 133,5 tys. pracowników firmy na świecie. Sam też „dobrowolnie” poniesie konsekwencje. Od listopada pobiera połowę wynagrodzenia. Pozostali członkowie komitetu wykonawczego, jak podał Reuters, także zdecydowali się obniżyć pensje.