Zniesienie barier w handlu krajowym i wsparcie dla kupowania kanadyjskich towarów to możliwości przeciwdziałania zagrożeniu amerykańskimi cłami, którymi zajęli się w środę 22 stycznia premier Kanady Justin Trudeau oraz premierzy 13 kanadyjskich prowincji i terytoriów.
/DAVE CHAN /AFP
Rozważana jest nieformalna kampania „Buy Canadian”, zachęcająca Kanadyjczyków do kupowania towarów kanadyjskich, a nie amerykańskich – relacjonowały media. Premier Kolumbii Brytyjskiej David Eby mówił w środę 22 stycznia, że mieszkańcy prowincji powinni się zastanowić, czy wyjeżdżać do USA i kupować towary amerykańskie. Kolumbia Brytyjska tworzy własny zespół ds. przeciwdziałania skutkom ewentualnych amerykańskich ceł, które Eby nazwał „zamierzonym ekonomicznym atakiem na rodziny w naszej prowincji, w naszym kraju, ze strony prezydenta USA”.
Donald Trump grozi Kanadzie cłami. Premierzy reagują
Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że z początkiem lutego mogą zostać wprowadzone 25 proc. cła na import z Kanady i Meksyku. Wcześniej twierdził, że cła zostaną wprowadzone zaraz po objęciu przez niego urzędu. Justin Trudeau oświadczył wówczas, że jeśli do tego dojdzie, Kanada nie wyklucza reakcji „dolar za dolara cła”.
Reklama
„Premierzy przedyskutowali znaczenie zredukowania przeszkód w handlu na terenie Kanady i zgodzili się, że potrzeba więcej działań, by ułatwić handel wewnętrzny” – napisano w komunikacie biura prasowego premiera Kanady po spotkaniu premierów kraju i prowincji. Niezwłocznie ma dojść do rozmów w sprawie zasad liberalizacji handlu krajowego, częściowo tylko dokonanej w porozumieniach w 1995 i 2017 r.
„Naszym najważniejszym celem pozostaje zapobieżenie szkodliwym amerykańskim cłom, ale Team Canada jest gotowy z silną krajową odpowiedzią, jeśli będziemy takiej potrzebować” – napisał w środę Trudeau na platformie X.
Wewnętrzne regulacje utrudniają handel
Kanadyjski biznes od lat zwraca uwagę, że prowincje i terytoria mają własne rozwiązania, od regulacji branżowych do obowiązków administracyjnych, które utrudniają handel między prowincjami oraz zwiększają ceny. Handel wewnętrzny stanowi ok. 20 proc. kanadyjskiego PKB i, jak szacował w raporcie z 2019 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, pełna liberalizacja handlu na terenie Kanady mogłaby zwiększyć PKB o 4 proc. w przeliczeniu na mieszkańca. Mogłaby też przyczynić się do zwiększenia zatrudnienia.
Eby napisał w środę na platformie X, że właśnie na te możliwości rozwoju wskazywał podczas spotkania. „Wyzwanie, jakim jest zagrożenie cłami, to jednocześnie możliwość skoncentrowania się na wzroście gospodarczym w naszym kraju” – dodał.
Media cytowały też premiera Nowej Szkocji Tima Houstona, który powiedział, że zniesienie barier w handlu wewnętrznym powinno być najprostszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji i podkreślał, że łatwiej sprzedawać niektóre towary produkowane w prowincji w ramach północnoamerykańskiego porozumienia o wolnym handlu, CUSMA, niż np. w prowincji Ontario.
Kanadyjska Federacja Niezależnego Biznesu (Canadian Federation of Independent Business – CFIB), zrzeszająca małe firmy, w raporcie z ub.r. podkreślała, że 88 proc. małych firm uważa, że to właśnie zniesienie barier w handlu wewnętrznym powinno być priorytetem dla rządu. Utrudnienia między prowincjami są niekiedy tak duże, że niektórym firmom łatwiej jest handlować z USA niż na terenie Kanady, a połowa firm w ogóle nie decyduje się na szukanie nowych krajowych rynków zbytu poza własną prowincją. CFIB obliczała, że eliminacja barier wewnętrznych w Kanadzie dodałaby gospodarce kraju nawet 200 mld dolarów kanadyjskich.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News