Czegoś podobnego nie widzieliśmy od czterech lat. Ożywienie się zaczęło

Coś takiego nie zdarzyło się od czterech lat. Polskie przedsiębiorstwa – także małe i średnie – zaczęły brać kredyty. Na razie tylko u nas – chwali się Santander Bank Polska. Ale ożywienie gospodarcze się zaczyna i wzrost popytu na kredyt ze strony przedsiębiorstw jest już za rogiem. Niedługo pojawi się także w innych bankach. Zdjęcie

Polskie firmy zaczęły brać kredyty /123RF/PICSEL

Polskie firmy zaczęły brać kredyty /123RF/PICSEL Reklama

– Aktywność (kredytowa) w poszczególnych segmentach na poziomie skonsolidowanym wzrosła o 7 proc. rok do roku i 4 proc. kwartał do kwartału – powiedział na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników Santander Bank Polska za I półrocze prezes Michał Gajewski dodając, że bank dzięki temu zwiększył udziały w rynku.

Dane NBP na koniec maja pokazują, że wartość bilansowa kredytów brutto polskiego sektora bankowego dla sektora niefinansowego wzrosła w ciągu roku o zaledwie 2,3 mld zł, czyli o niespełna 0,2 proc. Tymczasem w grupie SBP na koniec czerwca osiągnęły one wartość 174,3 mld zł po wzroście o 7 proc. Najważniejszy z tego jest wzrost kredytów dla przedsiębiorstw do 87,8 mld zł, czyli o 7 proc. licząc rok do roku i o 6 proc. w ujęciu kwartał do kwartału.   

– Byliśmy optymistyczni jeśli chodzi o akcję kredytową. Najbardziej obiecujący jest wzrost kredytów biznesowych. Wyprzedzamy rynek, a inni będą nas gonić. Jesteśmy na początku ożywienia gospodarczego, spodziewamy się, że dobra dynamika kredytów będzie utrzymywana – powiedział wiceprezes SBP Maciej Reluga.

Reklama

Według danych NBP w ciągu roku do końca maja wartość bilansowa kredytów dla przedsiębiorstw w polskich bankach obniżyła się o 8,2 mld zł, czyli o prawie 2 proc. 

– Spodziewaliśmy się odbicia (akcji kredytowej) już od I kwartału (…) Wyprzedzamy rynek i jesteśmy optymistyczni co do przyszłości – dodał Maciej Reluga.

To nie cena decyduje o popycie

W Santander Bank Polska kredyty dla małych i średnich przedsiębiorstw łącznie z leasingiem i faktoringiem wzrosły o 7 proc. rok do roku i o 2 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. Kredyty dla większych firm wzrosły odpowiednio o 5 proc. i o 4 proc. Wzrost finansowania dla korporacji był najsilniejszy i wyniósł odpowiednio 8 proc. i 11 proc.

Przedstawiciele SBP podkreślają, że wzrost akcji kredytowej nie wynika z agresywnej polityki cenowej. Marża odsetkowa netto banku (nie wliczając w to „wakacji kredytowych”) obniżyła się o 10 punktów bazowych do 5,28 proc.

– Jesteśmy w stabilizacji, a nie spadku (marży odsetkowej) – powiedział Maciej Reluga.

– Nie walczymy ceną, to nie jest ani nasza taktyka, ani strategia, walczymy jakością rozwiązań technologicznych. Zainwestowaliśmy dużo w bankowość korporacyjną i to przynosi bardzo dobre rezultaty. Rośniemy szybciej niż rynek, bo pozyskujemy nowych klientów. Nie robimy tego konkurując cenowo – dodał Michał Gajewski.

W I półroczu tego roku wynik z tytułu odsetek SBP wyniósł 6,8 mld zł i wzrósł o 6 proc. rok do roku. W II kwartale osiągnął wartość 3,3 mld zł i obniżył się o 3 proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału z powodu zaksięgowania ujemnej korekty przychodów odsetkowych z tytułu nowych „wakacji kredytowych”.

W ujęciu rocznym przychody odsetkowe wzrosły o 4 proc., a koszty odsetkowe zmniejszyły się o 2 proc. Marża odsetkowa netto za II kwartał tego roku wyniosła 5,07 proc., ale jeśli wyłączyć „wakacje kredytowe” byłoby to 5,28 proc.

Nowe „wakacje” mają kosztować SBP 134,5 mln zł, znacznie mniej niż poprzednie, których koszty banki zaksięgowały w połowie 2022 roku. Bank liczy, że udział w nowych „wakacjach” wyniesie 15 proc. kredytów hipotecznych, w porównaniu do ok. 70 proc. w poprzednich. Na razie złożone wnioski o „wakacje” dają niespełna 11 proc. partycypacji, co oznacza utratę ok. 94 mln zł odsetek od kredytów hipotecznych. 

Cały portfel frankowy pokryty rezerwami

SBP dotworzył w I półroczu ponad 1,5 mld zł rezerw na ryzyko związane z roszczeniami frankowiczów i obecnie portfel kredytów „frankowych” ma w całości pokryty rezerwami. Bank zawarł też blisko 1,3 tys. ugód z frankowiczami, które kosztowały go 35 mln zł.

– Pokryliśmy rezerwami portfel frankowy w 100 proc. – powiedział Michał Gajewski.

– Rezerwy w II kwartale to rezultat regularnego przeglądu parametrów portfela (…) Bierzemy pod uwagę sytuację w sądach, na rynku (…) Sądzę, że w sprawach o kredyty frankowe osiągnęliśmy już szczyt (…) Na ten moment poziom rezerw jest adekwatny i nie przewidujemy w najbliższym czasie dodatkowych działań (…) Jest inicjatywa Ministerstwa Sprawiedliwości, która daje pewną nadzieję rozwiązania wspierającego ugody – dodał.

Włoski bank UniCredit podał w środę, że kupił m.in. działający w Polsce, a licencjonowany w Belgii Aion Bank i tym samym wraca na polski rynek. UniCredit miał 32,8 proc. akcji drugiego największego polskiego banku, Pekao, ale sprzedał pakiet w 2016 roku w związku z tzw. repolonizacją prowadzoną przez rząd PiS. Aion Bank specjalizuje się w kredytach konsumenckich, w tym w mechanizmach płatności odroczonej za zakupy „kup teraz, zapłać później” (BNPL) dokonywane on-line. 

– Świadczy to o tym, że UniCredit docenia potencjał rynku polskiego i potencjały polskiej gospodarki i bardzo istotnych wzrostów, które są przed nami – skomentował Michał Gajewski.

SBP miał po półroczu 2,36 mld zł zysku netto, o 2 proc. więcej niż w I połowie zeszłego roku. Rentowność banku (wskaźnik ROE) wyniosła 19,1 proc.

Jacek Ramotowski

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. „Punkt Widzenia”. Eksperci o L4: Polacy traktują je jako przedłużenie urlopu Polsat News

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *