Ponad połowa respondentów opowiada się za powierzeniem wychowywania dzieci osobom tej samej płci żyjącym w związkach partnerskich. Za jest aż 84 proc. wyborców koalicji rządzącej.
Rządowy projekt ustawy o związkach partnerskich nie ureguluje kwestii przysposobienia dzieci
51,7 proc. badanych w sondażu IBRiS przeprowadzonym dla „Rzeczpospolitej” między 5 a 7 lipca br. odpowiedziało pozytywnie na pytanie, czy „ustawa o związkach partnerskich powinna dawać możliwość tzw. przysposobienia wewnętrznego, czyli uregulowania sytuacji dzieci, które wychowują się w związkach osób tej samej płci – poprzez ustanowienie obydwu osób jako opiekunów lub opiekunek prawnych dziecka”. Aż 84 proc. ankietowanych, którzy zdecydowanie zgadzają się na takie rozwiązanie (53 proc.) lub raczej się zgadzają (31 proc.), to wyborcy koalicji rządzącej skupiającej Koalicję Obywatelską, Lewicę i Trzecią Drogę. Przeciwko jest 45,6 proc., z czego tylko 15 proc. to wyborcy koalicji 15 października. Największymi przeciwnikami zmian są głownie wyborcy prawicowi (67 proc.), Konfederacji i PiS (87 proc.), raczej mężczyźni (59 proc.), bardziej mieszkańcy wsi (59 proc.), głównie osoby posiadające troje lub więcej dzieci (57 proc.), czerpiące swą wiedzę z prasy (59 proc.) i TV Republika (94 proc.).
Sondaż: Wzrost poparcia dla przysposobienia wewnętrznego
Pod koniec czerwca w sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski 46,9 proc. ankietowanych było za wprowadzeniem związków partnerskich z możliwym przysposobieniem dziecka partnera lub partnerki. W tym samym badaniu 15,2 proc. respondentów zgadzało się na wprowadzenie związków partnerskich, ale bez możliwości przysposobienia.
Przysposobienie wewnętrzne jest ważne dla par jednopłciowych, gdyż w przypadku śmierci biologicznego rodzica, obecnie zgodnie z prawem tzw. rodzic społeczny jest dla dziecka obcą osobą, mimo że faktycznie – jedną z dwóch najbliższych.
Przysposobienie dziecka partnerki bądź partnera nie jest zewnętrzną adopcją, a uregulowanie w ustawie sytuacji prawnej, kiedy dziecko jest wychowywane przez dwie osoby, ale tylko jedna z nich jest rodzicem biologicznym. Partner lub partnerka, mimo że często pełni rolę matki lub ojca, nie ma formalnie żadnych praw i obowiązków wobec wychowywanego dziecka. Dotyczy to osób heteroseksualnych oraz par osób tej samej płci.
W środę premier Donald Tusk zapowiedział projekt dotyczący związków partnerskich, który będzie projektem rządowym. – Jeśli to nie byłby projekt rządowy, to byłyby cztery poselskie projekty, żaden by nie przeszedł i nic nie udałoby się zmienić – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z przedstawicieli rządu.
W poniedziałek w wykazie prac legislacyjnych rządu opublikowano komunikat o projekcie ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich. Według zaproponowanych zapisów rejestrowany związek partnerski będą mogły zawrzeć dwie osoby pełnoletnie stanu wolnego, niezależnie od płci. Za opracowanie projektu odpowiada ministra do spraw równości Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości, posłanka Lewicy.
Koalicja podzielona w sprawie związków partnerskich
Wiadomo, że przeciwko będzie głosować PiS, Konfederacja, część Trzeciej Drogi, głównie PSL i część Polski 2050, ale możliwe, że również część posłów Koalicji Obywatelskiej o konserwatywnych poglądach. Największy sprzeciw zapowiedzieli ludowcy, bojący się utraty wyborców konserwatywnych i głosu Kościoła katolickiego. – Zrównanie związków partnerskich ze statusem małżeństwa – nie, przysposobienie, adopcja dzieci – nie. Takie jest stanowisko PSL – powiedział pod koniec czerwca w radiowej Jedynce Władysław Kosiniak-Kamysz.
Organizacje wspierające osoby LGBT+ już zapowiedziały, że nie zaakceptują rządowego projektu ustawy o związkach partnerskich bez przepisów o przysposobieniu wewnętrznym dzieci.
Katarzyna Kotula napisała w portalu X, że „projekt zawiera zarejestrowanie związku partnerskiego w Urzędzie Stanu Cywilnego oraz rozwiązania dotyczące sytuacji majątkowej, dziedziczenia, podatków, ubezpieczenia zdrowotnego, prawa do pochówku, renty rodzinnej, zasiłku opiekuńczego, dostępu do informacji medycznej”. W projekcie rządowym nie ma przysposobienia dzieci, gdyż inicjatywa mogłaby upaść przez brak zgody nie tylko Trzeciej Drogi, ale również części posłów KO.
Kompromisowa zmiana w ustawie
Ministra Kotula odniosła się do sporu wewnątrz koalicji rządowej. – Dla jednego z koalicjantów, Polskiego Stronnictwa Ludowego, kwestią sporną są wciąż: przysposobienie dziecka partnera/partnerki, uroczystość w urzędzie stanu cywilnego i przyjęcie wspólnego nazwiska. W toku dalszych prac – uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych – będziemy szukać rozwiązań i kompromisów, które odpowiedzą na potrzeby społeczności i zapewnią większość projektowi w parlamencie – napisała. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita”, w projekcie znajdzie się mała piecza oraz zawieranie związku przed USC, ale bez uroczystości. Sprawa przysposobienia wewnętrznego ma zostać uregulowana w kodeksie rodziny, ale nie wcześniej niż za dwa lata, kiedy zmieni się prezydent. Wiadomo, że Andrzej Duda zawetowałby projekt w takiej postaci. Według politologa prof. Antoniego Dudka z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego „dobrze, że KO i Lewica robią krok w tył wobec PSL i konserwatywnych posłów KO, bo gwałtowne przyśpieszenie mogłoby zaszkodzić sprawie i koalicji rządzącej” .
– Postępuje ewolucja nastrojów w Polsce. Jeszcze dekadę temu więcej osób byłoby przeciwko przysposobieniu wewnętrznemu – komentuje wyniki badań politolog prof. Antoni Dudek. Naukowiec zauważa, że „ciągle ogromna część społeczeństwa jest przeciwko”, ale postępująca „liberalizacja społeczeństwa będzie sprzyjać sprawie i za kilka lat temat zostanie uregulowany”.
Premier sugeruje, że decyzje zapadną szybko, ale projekt ustawy o związkach partnerskich zakłada, że jego planowany termin przyjęcia przez rząd to czwarty kwartał (październik–grudzień) 2024 r. Dopiero wtedy trafi do Sejmu. Na obecnym etapie proponowane prawo czekają uzgodnienia międzyresortowe oraz konsultacje publiczne.