Ludzie płacili za porady zdrowotne od chata GPT. RPP interweniował

Mężczyzna korzysta z komputera W sieci działał portal internetowy, który udzielał porad zdrowotnych za pośrednictwem sztucznej inteligencji. Za każdą z nich trzeba było zapłacić. Sprawę nagłośnił Rynek Zdrowia. Zainteresował się nią Rzecznik Praw Pacjenta i organy ścigania.

Portal internetowy, który wzbudził zamieszanie mediów i organów ścigania to LekarzAI. Powstał on rzekomo po to, by „pomóc w analizie objawów, interpretacji wyników badań i udzielaniu informacji zdrowotnych”. Nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby wskazane usługi świadczyli medycy dysponujący wiedzą i doświadczeniem. Serwis nie zatrudniał jednak profesjonalistów. Udzielaniem porad zdrowotnych zajmował się chat GPT.

Obecnie serwis już nie działa. Po uruchomieniu strony na ekranie pojawia się jedynie biała karta bez żadnych informacji. W sieci krążą jedynie archiwalne informacje na temat jego działalności. Warto podkreślić, że internet nie jest najlepszym miejscem do szukania pomocy medycznej. W razie wystąpienia niepokojących sygnałów ze strony organizmu po pomoc należy zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu lub lekarza odpowiedniej specjalizacji. Jednak ku przestrodze opisujemy kontrowersyjną działalność LekarzaAI.

Na czym polegała kontrowersyjna działalność portalu LekarzAI?

Na pytania nadsyłane przez pacjentów odpowiadał, jak informuje Rynek Zdrowia, „Dr Stefan – zaawansowany chatbot medyczny, który jest w stanie dokładnie zrozumieć potrzeby zdrowotne, analizuje wyniki badań oraz szczegółowy opis objawów, aby przygotować odpowiednie rekomendacje”. Nie był to jednak żaden zaawansowany i specjalistyczny algorytm medyczny, lecz „zwykły” ChatGPT-4.

A za uzyskanie porady, trzeba było zapłacić, wykupując odpowiedni pakiet. Najtańszy kosztował niemal 25 złotych, najdroższy – niespełna cztery razy więcej. Poszczególne pakiety różnicowała m.in. liczba zapytań i dostępnych funkcji. Osoby, które zdecydowały się na wykup opcji unlimited mogły zadać nieograniczoną liczbę pytań, nagrywać wiadomości, wgrywać zdjęcia do diagnostyki i otrzymać priorytetowe wsparcie.

Nie wiadomo jednak, kto stał za działalnością portalu. Jak donosi Rynek Zdrowia, jego właściciele pozostają anonimowi. Nie ma też informacji na temat tego, jak portal wykorzystywał zgromadzone dane klientów. W regulaminie serwisu widniała informacja, że administratorem danych osobowych jest LekarzAI z siedzibą w Tarnowie.

LekarzAI pod lupą Rzecznika Praw Pacjenta

Działalnością portalu zainteresował się Rzecznik Praw Pacjenta oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. „Z dostępnych informacji wprost wynika, że oferowane usługi w zakresie porad zdrowotnych, interpretacji objawów choroby czy wyników badań nie są realizowane przez lekarza, a odbywa się to przy wykorzystaniu technologii OpenAI ChatGPT-4. Należy przy tym wskazać, że za ww. serwis i usługi odpowiadają osoby lub podmiot go prowadzące” – zaznacza Bartłomiej Chmielowiec w rozmowie z Rynkiem Zdrowia. Warto podkreślić, że właściciele portalu mogą ponieść odpowiedzialność karną za swoje działania. Rzecznik Praw Pacjenta złożył stosowne zawiadomienie do organów ścigania.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *