Plastikowe śmieci rozkładają się dopiero po tysiącu lat. Epoka plastiku trwa raptem 50-60 lat, ale to wystarczyło do ogromnej degradacji środowiska naturalnego.
Paweł Rożyński
Nowy materiał ma pomóc skończyć z zależnością od tworzyw sztucznych na bazie ropy naftowej. W plastik (zwykle PET lub politereftalan etylenu) pakuje się niemal wszystko od szamponów i butelek mydła po kupowaną żywność. Choć coraz więcej firm zmniejsza jego ilość w opakowaniach lub tworzy bardziej zrównoważone opakowania, wciąż rocznie produkuje się 400 milionów ton plastiku, a tylko 9 proc. jest poddawanych recyklingowi. Pozostały plastik trafia do oceanów lub zanieczyszcza glebę. Toksyczne plastikowe komponenty weszły do łańcuchów żywnościowych, szkodząc zdrowiu ludzi i zwierząt oraz zagrażający ekosystemom morskim. Tzw. mikroplastik znajduje się już praktycznie wszędzie.
Kora zamiast plastiku
Podczas gdy start-upy koncentrowały się dotąd przeważnie na opracowywaniu biodegradowalnych wersji plastiku, które muszą być syntetyzowane od podstaw, Bpacks przerabia odpady i to konkretnej branży. Przemysł drzewny dostarcza ich rocznie od 300 do 400 milionów metrów sześciennych. Bpacks produkcję w sposób podobny do procesu stosowanego w produkcji tworzyw sztucznych. Materiał jest mieszany i przekształcany w granulki lub arkusze. Potem stosuje się formowanie wtryskowe lub termoformowanie. Powstały materiał opakowaniowy na bazie kory wygląda i zachowuje się jak plastik.
Jak podkreśla Michaił Skalkin, współzałożyciel i dyrektor generalny Bpacks, przy produkcji można wykorzystać dotychczasowe instalacje wykorzystywane do wytwarzania tworzyw sztucznych, a więc nowy materiał nie wymaga dużych nakładów inwestycyjnych. – Tradycyjne opakowania biologiczne często mają trudności z konkurowaniem cenowo ze swoimi plastikowymi odpowiednikami. Nasza technologia eliminuje potrzebę zakupu nowego sprzętu przez fabryki tworzyw sztucznych – przekonuje Michaił Skalkin.
Nie dość, że nie produkuje się szkodliwych dla środowiska materiałów, to nowa technologia ma pozytywny wpływ na ziemię. Obecnie stosowane biodegradowalne tworzywa sztuczne składają się z polimerów, które ostatecznie rozkładają się na wodę i dwutlenek węgla. Za to opakowania wykonane z kory rozkładają się na kompost, wprowadzając cenne składniki odżywcze do gleby. Badania wykazały, że właściwości przeciwdrobnoustrojowe kory pomagają również zmniejszyć emisję dwutlenku węgla podczas kompostowania. Materiał Bpack emituje sześć razy mniej CO2 w porównaniu do konwencjonalnych biodegradowalnych tworzyw sztucznych.
W poszukiwaniu alternatyw
Nowe biodegradowalne materiały zastępujące plastik są obecnie Świętym Graalem ekologii. Globalny przemysł opakowaniowy jest wart 1 bilion dolarów, z czego na te ekologiczne przypada 285 miliardów dolarów przychodów, czyli ledwie nieco ponad jedna czwarta – podaje serwis Interesting Engineering. Każdy, kto wprowadzi na rynek skuteczne rozwiązanie może liczyć na ogromne profity.
Pomysły są różne, czasem bardzo egzotyczne. Zespół Georgia Institute of Technology stworzył materiał na bazie muszli krabów i włókien drzewnych, zaś student Arie Jónsson stworzył butelki wykonane z czerwonych alg, które utrzymują swój kształt dopóki woda jest w butelce, po opróżnieniu zaczynają się biodegradować w szybkim tempie. Z kolei Bakeys to całkowicie jadalna forma sztućców, z sorgo, mąki ryżowej i mąki pszennej która występuje w trzech różnych smakach – słodkich, pikantnych i oryginalnych. W grę wchodzi też oparcie się na tzw. przezroczystyme drewnie, które stworzył już w 1992 roku niemiecki naukowiec Siegfried Fink, usuwając ligninę.
Najpopularniejszym rozwiązaniem jest zastępowane plastiku z ropy naftowej biotworzywami, które mają wiele takich samych właściwości jak tworzywa petrochemiczne, ale powstają z roślin. Dobrym przykładem jest tu kwas polimlekowy na bazie skrobi kukurydzianej (PLA), który jest używany do wytwarzania słomek prawie nie do odróżnienia od ich plastikowych odpowiedników z paliw kopalnych. Tworzywa sztuczne pochodzenia biologicznego można wytwarzać z jadalnych części roślin, takich jak trzcina cukrowa lub kukurydza. Wszystkie te rozwiązania są jednak droższe niż produkcja plastiku.
Równolegle prace idą też w kierunku jego utylizacji. Np. Naukowcy z uczelni Virginia Tech opracowali technikę przetwarzania tworzyw sztucznych w cenne substancje chemiczne zwane surfaktantami – środkami powierzchniowo czynnymi, które wykorzystuje się do produkcji mydła, detergentów, a także antybiotyków czy niektórych herbicydów.
Plastik znajduj się nie tylko w opakowaniach, ale i meblach, telewizorach, dywanach, telefonach, a nawet ubraniach. Życie bez niego wymagałoby więc nawet zmiany sposobu ubierania się. Ponad 60 proc. włókien tekstylnych produkowanych na całym świecie jest syntetycznych, wytworzonych z produktów petrochemicznych. Jak widać, jesteśmy dopiero na początku drogi.