W poniedziałek w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów opublikowano założenia projektu zmian w ustawie o odnawialnych źródłach energii. Choć to dopiero propozycja zmian, nie brakuje wypowiedzi ekspertów z branży fotowoltaicznej, którzy najnowszą inicjatywę rządu oceniają jako „rozczarowującą”. Z projektu, który może być przyjęty w II kwartale 2024 r., wynika bowiem, że już za kilka miesięcy prosumenci będą mogli zdecydować, czy chcą być rozliczani tak jak dotychczas – w tzw. net-billingu, czy w oparciu o taryfy dynamiczne, czyli cenę godzinową. Na jakie problemy zwracają uwagę przedstawiciele branży?
/123RF/PICSEL
Kilka dni temu na rządowej stronie opublikowano informacje na temat przygotowywanego przez ministerstwo klimatu i środowiska projektu ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw. Jego autorzy wskazują, że obecne regulacje nie zapewniają skutecznego rozwoju odnawialnych źródeł energii, a także „pełnej zgodności z nowymi dokumentami europejskimi, które odnoszą się do zakresu udzielanej pomocy publicznej w systemach wsparcia OZE”.
Procedowane regulacje miałyby zapewnić m.in. zgodność prawa krajowego z prawem UE, przyspieszyć wydawanie zezwoleń w obszarze OZE, a także zmienić system rozliczania, poprzez wyliczenie wartości energii w oparciu o jej rynkową, godzinową cenę. To właśnie ta ostatnia propozycja budzi wątpliwości przedstawicieli środowiska fotowoltaicznego.
Reklama
Rząd chce, żeby prosumenci mieli wybór. Ma zostać wprowadzona „zachęta”
Jak zauważono w projekcie, wyliczanie wartości energii elektrycznej wprowadzonej do sieci przez prosumenta i prosumenta zbiorowego według rynkowej miesięcznej ceny energii elektrycznej będzie prowadzone do dnia 30 czerwca 2024 r. Z kolei od 1 lipca 2024 r. wartość energii będzie wyliczana w oparciu o rynkową, godzinową cenę energii elektrycznej.
W istocie rozwiązań planowanych w projekcie wskazano, że to prosumenci wybiorą, jak będą chcieli się rozliczać – na podstawie miesięcznej ceny energii czy na podstawie taryf dynamicznych.
„Zmiana będzie polegać na utrzymaniu po dniu 1 lipca 2024 r. możliwości rozliczania się w systemie net-billing w oparciu o rynkową miesięczną cenę energii elektrycznej. Prosumenci będą jednak mogli, składając oświadczenie sprzedawcy, zmienić sposób rozliczeń na rozliczenie w oparciu o rynkową godzinową cenę energii elektrycznej” – czytamy na rządowej stronie.
Prosumenci, którzy zdecydują się na zmianę systemu rozliczania, będą mogli zwiększyć wartość środków za wprowadzoną do sieci energię elektryczną do 30 proc. Z kolei ci, którzy zostaną przy dotychczasowym sposobie rozliczeń, nadal będą dostawali 20 proc. tej wartości.
„Rzeczpospolita” zauważa jednak, że „wbrew wcześniejszym spekulacjom, w wykazie nie ma informacji o wprowadzeniu ceny minimalnej dla odkupu energii wyprodukowanej przez prosumentów”.
Eksperci wskazują na brak konkretów
Maciej Borowiak, prezes Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV, powiedział w rozmowie z money.pl, że powyższe propozycje „są rozczarowujące„. – Duże zmiany, wręcz rewolucyjne, zapowiada prasa, a ja tam nic dużego nie widzę – napisał w serwisie LinkedIn.
– Po pierwsze, nadal nie wiadomo, jak ma działać rozliczenie godzinowe, bo nie ma w tej kwestii żadnej polityki informacyjnej. Po drugie, nie uważam, że prosumenci chcą tych zmian – podkreślił w rozmowie z serwisem.
Zauważył, że branża apeluje o wprowadzenie innych zmian. – Zwracaliśmy uwagę dużo wcześniej, że oczekują raczej możliwości rozliczania kosztów dystrybucji, co dzisiaj ustawa o OZE im uniemożliwia – dodał Maciej Borowiak, którego słowa przytacza money.pl.
Podobnego zdania jest wiceprezes tego samego stowarzyszenia. – W mojej ocenie zaproponowana zmiana jest dalece niesatysfakcjonująca, zarówno dla branży fotowoltaicznej, jak i samych prosumentów – powiedział w rozmowie z serwisem globalenergeia.pl Piotr Kisiel.
Dodał, że sposobem na zmniejszenie rachunków za energię elektryczną byłoby umożliwienie wykorzystania środków z depozytu prosumenckiego na opłaty przesyłowe.
– Liczymy, że na etapie prac parlamentarnych bądź konsultacji społecznych nasze propozycje powrócą do dalszych rozważań – dodał Piotr Kisiel.
Sceptycznie do procedowanych zmian podchodzi również dr Aleksandra Błaszczyńska-Śmigielska, radczyni prawna w kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni.
– Niestety, powszechnie uważa się, że po raz kolejny może okazać się, że nie jest to korzystne dla prosumentów – zauważyła w rozmowie z money.pl. Jej zdaniem wprowadzenie taryf dynamicznych „mogłoby oznaczać, że prosument zamiast zarabiać na wyprodukowanej energii, będzie płacił za jej wprowadzenie do sieci„.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News