Polska jest największym importerem chińskich pomp ciepła w Europie. Producenci urządzeń grzewczych OZE alarmują, że brak wymogów jakościowych, co do urządzeń sprowadzanych z zagranicy, doprowadził do zalania rynku sprzętem z Chin i zatrzymania rozwoju w branży. Nieuczciwi sprzedawcy oferują niskiej jakości pompy ciepła po zawyżonych cenach, które niejednokrotnie pochłaniają całe rządowe dotacje, a po instalacji rachunki, zamiast spadać, gwałtownie rosną.
/123RF/PICSEL
Temat zalewających polski rynek chińskich pomp ciepła był przedmiotem dyskusji sejmowej Komisji do spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych. Posłowie zapoznali się z problemami, z którymi musi zmagać się branża urządzeń grzewczych, produkująca mi.in. pompy ciepła.
Problem niskiej jakości pomp ciepła jest coraz większy – część sprzedawców zawyża ceny urządzeń, przez co ma dochodzić do sytuacji, w których cena pompy kosztującej 10 tys. zł, idzie do góry nawet o 100 proc., przez co niektórzy sprzedawcy zyskują spore pieniądze na nieuczciwej marży.
Reklama
Ponadto prosumenci, którzy zdecydowali się na montaż pomp ciepła, coraz częściej skarżą się na gigantyczne rachunki, które muszą płacić po zamontowaniu urządzeń. Wpływ na to ma nie tylko brak termomodernizacji budynku, ale również wadliwe pompy.
Pompy ciepła z Chin zalewają rynek. Branża ostrzega: Grozi nam upadek polskiego przemysłu urządzeń grzewczych
– Liczba zatrudnionych w branży pomp ciepła spadła o około 10 tys. – powiedział Adam Nocoń, prezes Izby Gospodarczej Urządzeń OZE. Powodem trudnej sytuacji, w której znalazła się branża urządzeń grzewczych, ma być nieuczciwa konkurencja ze strony tanich, ale nieefektywnych urządzeń z Chin.
Według prezesa klienci mają być wprowadzani w błąd przez handlowców oferujących produkty sięgające nawet maksymalnej kwoty dotacji przyznawanej w ramach programu Czyste Powietrze, czyli 35 tys. zł, podczas gdy były one sprowadzane do Polski z ceną od 1,5 tys. do 2 tys. dol. – Okazało się, że zostaliśmy w Europie największym importerem pomp – powiedział Nocoń.
Konieczne są szybkie działania, w przeciwnym razie – według prezesa IG – w ciągu najbliższego roku pracę może stracić nawet tysiąc osób.
Certyfikat to za mało
Błędem ma być fakt, że aby uzyskać rządową dotację z programu Czyste Powietrze na montaż pompy ciepła wystarczy, że producent przedstawi deklarację o efektywności pompy, bez konieczności potwierdzenia tego faktu certyfikatem.
– Na początku 2023 roku rozpoznano te nieuczciwe działania chińskich producentów i zawyżanie danych wydajnościowych pomp ciepła, co wstrzymało rozwój branży w Polsce. To nie jest jeden odosobniony przypadek chińskiego producenta z jakimiś tam zawyżonymi parametrami, co mogłoby sugerować jakiś błąd. Na tym samym błędzie złapaliśmy dziewięć chińskich producentów pomp ciepła i dwa atestowane laboratoria chińskie – mówił Konsultant Izby Gospodarczej Urządzeń OZE Paweł Matusiak.
W Polsce rozpoznano 26 importerów pomp ciepła działających w ten sposób i łącznie 66 modeli pomp ciepła niespełniających norm wydajności. Branża apeluje, że sprawę powinien zbadać Urząd Ochrony Konkurentów i Konsumentów (UOKiK).
NFOŚiGW odpiera zarzuty: To nie w Czystym Powietrzu jest problem
Zarzuty branży podczas sejmowej debaty odpierał dyrektor w departamencie beneficjenta indywidualnego w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), według którego, to nie Czyste Powietrze nie wymaga potwierdzenia parametrów pomp ciepła wprowadzanych na rynek, a przepisy o etykietowaniu oraz o ekoprojekcie.
– Program Czyste Powietrze określa wymagania w zakresie klasy efektywności energetycznej pomp ciepła, natomiast bazujemy na tym, co jest na etykiecie i karcie produktu – powiedział Emil Świerczyński. Przyznał jednak, że zdarzają się sytuacje, kiedy producenci deklarują nieprawdziwe dane, co do klasy efektywności pomp ciepła.
Czyste Powietrze czekają jednak zmiany
W Interii wielokrotnie pisaliśmy o zmianach, jakie czekają program Czyste Powietrze, również w zakresie pomp ciepła. Już w ubiegłym roku zapowiedziano, że dofinansowanie nie będzie przyznawane do niskich jakościowo pomp ciepła. Wedle zapowiedzi, dotacje mają być udzielane tylko tym urządzeniom, które zostały wpisane na zamkniętą listę ZUM (Lista Zielonych Urządzeń i Materiałów).
Aby pompa ciepła została wpisana na listę, producent będzie musiał złożyć wniosek wraz z raportem z badań wykonanych w akredytowanym laboratorium z odpowiednimi certyfikatami – ma to zapewnić transparentność przyznawania środków i ma pomóc unikać naciągaczy.
Dyrektor departamentu ochrony powietrza Ministerstwa Klimatu i Środowiska Agnieszka Sosnowska potwierdziła, że do resortu trafiła zmiana programu Czyste Powietrze, która uwzględniała cześć postulatów branży urządzeń grzewczych OZE.
– W szczególności co do silniejszego spozycjonowania listy zielonych urządzeń i materiałów (ZUM), prowadzonej przez Instytut Ochrony Środowiska, po dostarczeniu stosownych dokumentów, wyników badań – potwierdzając, że urządzenia, które będą dystrybuowane w ramach programu, będą absolutnie wiarygodne, spełniające oczekiwania dostosowania do stref klimatycznych – poinformowała Sosnowska. – Minister klimatu i środowiska pozytywnie zaopiniowała te zmiany – dodała.
Jak zapowiedział Świerczyński, w czwartek na posiedzeniu zarządu NFOŚiGW miało być rozpatrywane przyjęcie tej zmiany.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL