Dlaczego media grają w grę PiS, a napięcie w Polsce będzie nie do zniesienia

Mimo, że rządzi Donald Tusk, to Jarosław Kaczyński narzuca narrację polityczną. Władza nie tylko nie miała miesiąca miodowego, ale nie będzie miała dnia spokoju dzięki PiS, od którego teoretycznie nic nie zależy, ale który narzuca ton debacie publicznej.
Dlaczego media grają w grę PiS, a napięcie w Polsce będzie nie do zniesienia - INFBusiness

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Tomasz Gzell

PiS straciło sprawczość. Nic nie może. W Sejmie i Senacie nie ma większości. Nie ma zdolności koalicyjnej. Ze wszystkimi jest skłócone. Każde ugrupowanie obraziło, każde pomówiło. Partia ma prezydenta. Ale i jemu Jarosław Kaczyński wielokrotnie odmówił szacunku.

Andrzej Duda jednak też niewiele może. Stara się grać do tej samej bramki z PiS, ale możliwości ma ograniczone. Partia ma Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej, który nie ma poważania i wkrótce może ulec reformie. Podobnie jak Sąd Najwyższy. PiS ma jeszcze Narodowy Bank Polski, ale i organ, na którego czele stoi Adam Glapiński, przyjaciel i partyjny towarzysz broni Jarosława Kaczyńskiego, ma ograniczone polityczne pole rażenia.

Jarosław Kaczyński zapowiedział budowę własnych niezależnych mediów

Prezes PiS narzeka też na media, twierdząc że nie są po stronie jego partii. Warto przypomnieć, że całe media państwowe, czyli TVP z kanałami regionalnymi oraz Polskie Radio z rozgłośniami lokalnymi, PAP oraz kupione przez Orlen Daniela Obajtka portale i prasa Polska Press były w rękach PiS. A przecież partii ślepo oddane są też media o. Tadeusza Rydzyka i Tomasza Sakiewicza oraz braci Karnowskich.

Pozostałe media PiS pokazują, zapraszają i relacjonują ich konwencje, konferencje, oświadczenia i wystąpienia. Tajemnicą Poliszynela jest, że z wieloma redakcjami, nawet które według prezesa zwalczają jego partię, PiS ma dobre relacje. Ale Kaczyński tworzy narrację, że PiS jest zwalczane przez media. To klasyczny syndrom oblężonej twierdzy.

Jednak wystarczy zobaczyć portale, obejrzeć najważniejsze programy czy sprawdzić informacje w gazetach: PiS jest wszędzie. I PiS dominuje.

PiS jest hegemonem na polskiej scenie politycznej

Rząd Donalda Tuska nie miał miesiąca miodowego i ani jednego dnia spokoju. PiS pokazuje, co znaczy być opozycją totalną. I to jest święte prawo opozycji. Ale są granice.

W ciągu kilku dni Jarosław Kaczyński zdążył zarzucić władzy Tuska to że „idzie w kierunku dyktatury”, „zabójstwa polityczne”, „torturowanie” Mariusza Kamińskiego na zlecenie premiera lub ministra sprawiedliwości, w uchwałach PiS oskarża rząd o „zamach stanu”, a byli posłowie PiS próbowali siłą wedrzeć się do Sejmu szarpiąc funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej.

Antoni Macierewicz groził jednemu z mundurowych, podobnie zachowuje się wobec dziennikarzy w Sejmie. Kto nie z PiS, ten przeciwko partii – to obowiązująca doktryna Kaczyńskiego. Kto na tym zyskuje?

PiS będzie tracić, ale chaos rządowi Donalda Tuska służyć nie będzie

Sondaże pokazują, że PiS traci przez ciągłą destabilizację. Problem w tym, że utarta poparcia po stracie władzy jest wliczona w koszt każdej partii. I tak PiS straciłby po zmianie władzy. Teraz traci jeszcze bardziej, ale poparcie partii zatrzyma się na poziomie ponad 20 proc. twardego elektoratu, dzięki czemu ugrupowanie wciąż będzie silne.

W krótkiej perspektywie zyskuje Koalicja Obywatelska i partie rządzące. Jednak jeśli brak poczucia stabilności się utrzyma, kolejne posiedzenia Sejmu obarczone będą ryzykiem przepychanek, a napięcie będzie w Polsce eskalowało, to w ogólnym przekonaniu odpowiedzialność może spaść na władzę, która jest stroną sporu, nie potrafi dać odporu stronie destabilizującej, ale też dlatego, że za wszystko co dzieje się kraju odpowiadają rządzący.

A PiS jest w opozycji i nic nie może. Okazuje się, że jednak może.

Partia Jarosława Kaczyńskiego może więcej niż się wszystkim wydaje

PiS nie jest partią decyzyjną w Polsce, ale ma wpływ na komfort życia Polaków, współtworząc nastrój w kraju. A ten jest coraz bardziej nieznośny. Sprawczości jako takiej partia nie ma, ale ma umiejętność budowania napięcia i tworzenia narracji politycznej.

Każdego dnia to PiS narzuca ton debaty publicznej. Kaczyński z kolegami nie muszą przyjmować zaproszeń na wywiady, podczas których usłyszeliby trudne pytania, żeby przebić się ze swoją narracją. Media posłusznie grają tak, jak PiS im zagra.

Najjaskrawiej było to widać, gdy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik próbowali wejść do Sejmu. Dziennikarze tam obecni i stacje telewizyjne zrobili z tego temat dnia. Owszem, to było wydarzenie, które należało pokazać i opisać, ale nadana mu ranga była wyjątkowa. Często przedstawiane wydarzenia były pozbawione komentarza lub opatrzone jedynie politycznymi odniesieniami polityków PiS i rządzących, co pogłębiało poczucie waśni politycznej, w której Polacy pragnący spokoju i normalności są zakładnikami.

Hierarchia powagi i ważności wydarzeń została zaburzona.

Wyzwolić się z partyjnych sporów

Będzie coraz gorzej. PiS nogi z gazu nie zdejmie. Przeciwnie. Każde wydarzenie i spór będą okraszane najcięższymi epitetami. Nawet jeśli wydaje się, że Kaczyńskiemu skończył się arsenał, bo czy można powiedzieć coś mocniejszego po zestawieniu premiera Polski z Adolfem Hitlerem i stwierdzeniu, że mamy w kraju totalitaryzm, to kolejne granice będą przekraczane. Nawet jeśli przerysowany spór służy jeszcze rządzącym, bo nie muszą rozliczać się ze swoich decyzji lub ich braku, a tanie sensacje przykrywają kulisy władzy, to dzieje się to kosztem tkanki społecznej.

Rowy między ludźmi są coraz głębsze, a atmosfera jest coraz bardziej napięta. Niech każdy sam odpowie sobie na pytanie, czy po zmianie władzy klimat w kraju się polepszył? Większość powie, że jest jeszcze gorzej. I o to chodzi PiS. Tylko, że z tego sporu nic nie wynika. Nie jest budujący, kreatywny, ani tym bardziej propaństwowy. Nic z narracji PiS nie wynika. Destrukcja i destabilizacja w czystej postaci, którą próbuje pudrować Zespół Pracy dla Polski Mateusza Morawieckiego. Partia co prawda będzie sobie przypisywać sukcesy, jak utrzymanie projektu CPK, ale decyzje rządu nie wynikają z presji opozycji. Czy jesteśmy skazani na lata chaosu i podziałów? Niekoniecznie.

Jak wobec działań PiS powinny zachowywać się media?

Zadaniem uczciwych i niezależnych mediów jest bezstronne informowanie, a nie uczestniczenie w politycznych sporach i grach. Powinnością dziennikarzy nie jest kolportowanie każdej głupoty, choćby nawet wychodziła ona z ust najważniejszej osoby w państwie. Wydarzenia zakłamujące obraz sytuacji muszą być przedstawianie w całym kontekście, a kłamstwa nie mogą zostać bez komentarza, jeśli już muszą być upubliczniane.

Obowiązkiem mediów nie jest kolportowaniem kłamstw polityków, tylko pokazywanie prawdy. Kłamstwa należy demaskować, nie promować. Polityka z prawdą często nie chodzi w parze, a politycy traktują dziennikarzy jak narzędzie, pozwalające dotrzeć ich kłamstwom i manipulacjom do szerokiego grona odbiorców. Kaczyński sądzi, że media są w jego pułapce.

PiS zarzuci mediom cenzurę, jeśli jakieś ich wypowiedzi nie zostaną upublicznione, ale sami na zaproszenia dziennikarzy na wywiad odpowiadają negatywnie, a podczas konferencji zwykle nie pozwalają sobie zadawać pytań. Kto kogo więc cenzuruje?

Są wydarzenia ważne i szkodliwe społecznie. Te pierwsze mamy obowiązek przekazywać, przed tymi drugimi powinniśmy ostrzegać. Prawda sama się nie obroni.

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *