Wojciech Skupień w przeszłości był ważnym członkiem reprezentacji Polski skoczków narciarskich. Jego kariera mogła pójść jednak w lepszym kierunku. Na przeszkodzie stanął alkohol.
Wojciech Skupień w swojej karierze zanotował kilka cennych występów. Na igrzyskach olimpijskich w Nagano (rok 1998) zajął 11. miejsce w jednym z konkursów. Był to wówczas dobry rezultat, tym bardziej że w kompletnym dołku był Adam Małysz. W 2000 roku natomiast Skupień uplasował się na 6. Lokacie w trakcie zawodów Pucharu Świata w Iron Mountain. To był jego najlepszy wynik w karierze, w zmaganiach tej rangi. Dlaczego nigdy nie wskoczył na podium?
Wojciech Skupień: Piłem, bo wszyscy pili
Nie jest tajemnicą, że Wojciech Skupień był typem imprezowicza. Dokładnie opowiedział o tym w rozmowie z portalem sport.tvp.pl, otwierając się tak mocno najprawdopodobniej pierwszy raz po zakończeniu kariery. Przytoczył nawet ciekawą anegdotę z czasów Letniego Grand Prix w Courchevel, kiedy jeden ze skoczków po imprezie sprzątał po innej osobie, która zwymiotowała. Zostawił jednak przy tym otwartą wodę, a to spowodowało, że odpływ się zatkał i całe piętro w hotelu zostało zalane. Podejrzenia padły m.in. na Skupnia oraz nieżyjącego już Mateusza Rutkowskiego.
Litry alkoholu wypite podczas spotkań z kolegami na pewno nie pomagały Skupniowi w przygotowaniu do zawodów. W trakcie kariery był dobrym kolegą Adama Małysza z kadry, lecz ich losy sportowe potoczyły się zupełnie inaczej.
– Co wam będę ściemniał, różnie bywało. Dwa tygodnie mocniej na mieście? No to potem tych dwóch tygodni rzetelnej roboty brakowało w kluczowych momentach. Tylko człowiek głupi był. Nie rozumiał. Nie czuł, że może czas zmienić towarzystwo. Adam (Małysz – przyp.red.) przecież też był młody, też miał pokusy. Ale może nie miał wokół ludzi, co ino cię na wódę namawiają – powiedział Skupień w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.
Po pewnym upływie czasu były skoczek zdał sobie sprawę, jak mogłoby wyglądać wszystko bez imprezowania. Przyznał się, że zrozumiał swoje błędy i w dodatku od 5 lat już nie pije.
– Dzisiaj się pije mniej, tak myślę. Albo się po prostu lepiej chowają. Kiedy ja szedłem w miasto, to do upadłego. Piłem, bo wszyscy pili, a ja nie potrafiłem odmawiać. Tu nie ma wielkiej filozofii. Swoją drogą, myślę, że to nie najgorzej, że po latach umiem się do tego po prostu przyznać. Że już mam świadomość – dodał.
Skupień wylądował w firmie budowlanej
47-latek wyznał też, że w najlepszej formie sportowej był w… 2007 roku, kiedy właściwie nie widniał na liście skoczków kadry A. Miesiąc przed mistrzostwami świata w Sapporo wygrał konkurs Pucharu Kontynentalnego. Na czempionat jednak nie pojechał, bo jego sponsor – Doskonałe Mleko – miał spór z Polskim Związkiem Narciarskim, więc jednocześnie nie startował też w Pucharze Świata. Karierę zakończył w 2009 roku.
Później zgłosił się do ABW, a następnie do wojska. Obecnie jest pracownikiem firmy budowlanej. Pełni też funkcję wiceprezesa w Porońcu Poronin i określa się mianem „szczęśliwego dziadka”.