Tylko 24 proc. wyborców Trzeciej Drogi popiera pomysł referendum. Prawie 65 proc. chciałoby uchwalenia ustawy zgodnej z projektami KO i Lewicy.
Minister Izabela Leszczyna przedstawiła w tym tygodniu pakiet rozwiązań wspierających kobiety
Badani przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” opowiadają się za zmianą prawa antyaborcyjnego. Ponad połowa chce przyjęcia ustaw pozwalających na przerwanie ciąży do 12. tygodnia. 16 proc. opowiada się za referendum.
Do Sejmu trafiły projekty ustaw Lewicy i Koalicji Obywatelskiej zezwalające na przerywanie ciąży do 12. tygodnia jej trwania. Trzecia Droga opowiada się za referendum w tej sprawie: wybór takiego rozwiązania też oznacza chęć zmiany ustawy, ale na skutek bezpośrednio wyrażonej opinii przez obywateli. Oba te rozwiązania oznaczają więc wolę dokonania zmian w obecnie obowiązującym, restrykcyjnym prawie. Taką perspektywę popiera w sumie 66,5 proc. respondentów.
Pozostanie przy obecnych przepisach, zaostrzonych werdyktem TK w 2020 r., eliminującym przesłankę nieuleczalnej i ciężkiej wady płodu, wspiera 20,8 proc. badanych. 12,7 proc. nie ma zdania.
Sondaż: Mężczyźni bardziej konserwatywni ws. przepisów o aborcji
W sprawie dostępu do aborcji zdecydowanie bardziej konserwatywni są mężczyźni. Opcję przyjęcia ustaw czekających w Sejmie wskazało 57 proc. kobiet i 44 proc. mężczyzn. Za referendum opowiada się 15 proc. kobiet i 17 proc. mężczyzn, a pozostanie przy obecnych przepisach popiera 15 proc. kobiet i 27 proc. mężczyzn.
Stosunek do przerywania ciąży determinują też poglądy polityczne. Wśród zwolenników PiS 11 proc. chciałoby uchwalenia ustawy liberalizującej, 23 proc. opowiada się za referendum, 55 proc. – za obecnymi regulacjami, a 11 proc. nie ma zdania w tej sprawie. Warto zauważyć, że w sumie w elektoracie PiS za zmianami opowiada się spora część badanych: to 34 proc. Z kolei głosujący na drugą partię prawicową, czyli Konfederację, mają poglądy znacznie bardziej zróżnicowane i w większości wskazują na potrzebę zmiany: 44 proc. opowiada się za nową ustawą, 28 proc. – za referendum, 16 proc. – za pozostawieniem stanu prawnego w obecnym kształcie, a 13 proc. nie ma zdania.
Sondaż: Wyborcy partii rządzących chcą zmian w prawie dotyczącym aborcji
Partie rządzącej koalicji mają pogląd bardzo jasno sprecyzowany. Tylko 1 proc. badanych (należący do zwolenników Trzeciej Drogi) chciałby utrzymania obecnych regulacji.
Najbardziej zdeterminowani są wyborcy Lewicy: 100 proc. z nich wskazało na uchwalenie ustawy zapewniającej legalną aborcję do 12. tygodnia. Poglądy osób głosujących na KO różnią się nieznacznie: 85 proc. chce zmiany prawa przez Sejm, 11 proc. wolałoby referendum, a 4 proc. nie ma zdania. Co ciekawe, opcja uchwalenia ustaw zgłoszonych przez Lewicę i KO przeważa wyraźnie wśród wyborców Trzeciej Drogi: za wariantem ustawowym opowiada się w tej grupie 64 proc. pytanych, a za referendum – 24 proc.
Oznacza to, że pomysł forsowany przez liderów PSL i Polski 2050 nie znajduje w grupie zwolenników tych ugrupowań zbyt wysokiego poparcia. Nawet wśród posłów obu partii tworzących TD nie ma w tej sprawie jedności: co najmniej kilkoro z nich (głównie posłanek) deklaruje, że w głosowaniu nad ustawami liberalizującymi dostęp do aborcji będą „na tak”.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna chce pomóc kobietom
Politycy są świadomi nastrojów panujących wśród wyborców. Zmiana prawa dotyczącego przerywania ciąży była jedną z głównych obietnic wyborczych zarówno KO i Lewicy, jak i Trzeciej Drogi. Opinia publiczna kilkukrotnie wstrząsana była informacjami o śmierci kobiet, u których na czas nie przeprowadzono zabiegu terminacji ciąży, w wyniku czego zmarły. Zanim jednak Sejm uchwali któryś z projektów (jeśli będzie do tego większość) i położy go na biurku prezydenta, ministra zdrowia Izabela Leszczyna postanowiła przedstawić program „Bezpieczna, świadoma ja”. To szereg działań mających m.in. poprawić bezpieczeństwo kobiet w szpitalach, dostęp do antykoncepcji awaryjnej i wprowadzić nowe standardy opieki nad kobietami w ciąży i okołoporodowej.
Leszczyna zapowiedziała także, że zmieni się odpowiedzialność szpitali za niewykonanie aborcji w przypadkach, które uwzględnia obecna ustawa: zagrożenia życia i zdrowia kobiety oraz jeśli ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, czyli gwałtu.
O ile nadal będzie respektowana indywidualna klauzula sumienia lekarza, który nie chce przeprowadzić zabiegu, o tyle żaden szpital nie będzie mógł jako placówka odmówić aborcji w uzasadnionym przypadku. To oznacza, że dyrektor będzie musiał zadbać o obecność lekarzy, którzy aborcję przeprowadzą w odpowiednich warunkach. Jeśli kobieta nie uzyska należnej jej pomocy, szpital będzie się mógł pożegnać z kontraktem z NFZ.