Działania wobec prezesa NBP naruszą unijne traktaty, a także wpłyną na wycenę waluty lub notowania giełdy – ocenił rzecznik NBP Wojciech Andrusiewicz. W ten sposób przedstawiciel banku centralnego odniósł się do słów Donalda Tuska, który stwierdził, że obecna większość w Sejmie jest w stanie postawić Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Zarzewiem takiej decyzji mają być oskarżenia przeciw szefowi NBP, który miał dopuścić się „naruszenia prawa”.
/Jacek Dominski/REPORTER /East News
„Musimy się z tym liczyć, że atak na niezależność banku centralnego jakiegokolwiek państwa członkowskiego UE będzie skutkował działaniami w zakresie spadku wartości waluty” – powiedział Andrusiewicz, odnosząc się do zapowiedzi postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu.
„Myślę, że stabilność finansowa zostanie podważona przez tych, którzy atakują. Jeżeli ktoś się spodziewa braku reakcji giełdy, agencji ratingowych to muszę z całą stanowczością powiedzieć, że ta reakcja na pewno nastąpi” – dodał.
Andrusiewicz ocenił, że ziszczenie się zapowiedzi politycznych o Trybunale Stanu dla Glapińskiego oznacza wejście w spór z UE i Traktatem o Funkcjonowaniu UE. „Jakiekolwiek działania wobec prezesa NBP naruszą art. 130 Traktatu o Funkcjonowaniu UE” – wskazał.
Reklama
„Na pewno UE nie pozostanie obojętna, na pewno Trybunał Sprawiedliwości będzie musiał się taką sprawą zajmować. (…) Naruszenie niezależności jednego prezesa banku centralnego może tworzyć precedens i wówczas staje się to niebezpieczne dla całej sfery działania UE” – dodał.
Nowa władza może postawić Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. „Mamy większość”
Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek zaapelował we wtorek wieczorem, aby zapowiadający postawienie Glapińskiego przed TS pamiętali o notowaniach złotego i stabilności finansowej.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk poinformował tego samego dnia, że analizowana jest kwestia postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. Dodał, że koalicja KO-TD-Lewica posiada wystarczającą liczbę głosów w Sejmie do takiego ruchu.
Powodem, dla którego szef banku centralnego miałby odpowiadać przed Trybunałem, są zarzuty sformułowane przez jednego z członków zarządu NBP. Paweł Mucha, bo o nim mowa, na początku listopada opublikował serię wpisów na platformie X, w której stwierdził, że zarządzający NBP „naruszyli prawo”.
Były doradca prezydenta wskazał, że chodzi m.in. o podejmowanie decyzji przez zarząd NBP bez wszystkich jego członków czy brak przekazania informacji dotyczących posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej, do których Mucha, jako jeden z zarządzających bankiem centralnym, ma prawo.
Odpowiedzią NBP była opublikowana uchwała zarządu, w której stwierdzono, że zachowanie pracownika banku centralnego jest „nieakceptowalne”. Dodano także, że Mucha miał „roztaczać atmosferę zagrożenia i konfliktu”.
Sprawa została jednak wyjaśniona po zaledwie dwóch dniach. Paweł Mucha wycofał się z wcześniej formułowanych zarzutów przeciw Glapińskiemu za pośrednictwem platformy X, natomiast prezes NBP zabrał głos w sprawie w trakcie specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL