Maria Stenzel może być zadowolona z ostatnich wyników polskich siatkarek. Jednak życie sportowca nie zawsze jest usłane różami. Libero opowiedziała o swoich najgorszych momentach i wskazała, co pomogło jej wyjść z problemów.
Polskie siatkarki w tym sezonie reprezentacyjnym święciły dużo sukcesów. Najpierw zdobyły brąz w Lidze Narodów, a po nieudanych mistrzostwach Europy wywalczyły awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Ten rok był historyczny dla podopiecznych Stefano Lavariniego, bo ten brąz był pierwszym krążkiem na imprezie rangi światowej od igrzysk olimpijskich w Meksyku 1968, a na IO ostatni raz Biało-Czerwone grały 16 lat temu.
Maria Stenzel szczerze o swoich problemach
Niestety, jak to w życiu sportowca nie brakuje też tych gorszych momentów. Na ten temat szczerze wypowiedziała się Maria Stenzel w programie „Dogrywka” w Radiu ZET. Libero zdradziła, że takowe miała, kiedy występowała w Chemiku Police.
– Ciężko było mi się tam odnaleźć. Pracowałam z psychologiem. Byłam na dwóch sesjach, ale czułam się po nich jeszcze gorzej niż wcześniej. Ja lubię wychodzić z problemów sama. Nie byłam szczęśliwa – opowiedziała reprezentantka Polski.
Na pytanie, jak objawiały się jej najgorsze momenty odparła, że po prostu źle się czuła. – Kręciło mi się w głowie, źle widziałam. Było ciężko mi się skupić, wszystko w głowie miałam pospinane. Jak masz złe samopoczucie, nie masz siły… Nie było tak, że nie mogłam wstać z łóżka, ale jak idziesz ze złym nastawianiem na trening, to źle to wpływa także na twoją kondycję fizyczną – kontynuowała.
To jej pomogło. Siatkarka wskazała dwa przełomowe momenty
Siatkarka przyznała, że pomogły jej dwie rzeczy. Jedną z nich były zajęcia z jogi. – Zaczęłam ćwiczyć w zeszłym sezonie. Miałam bardzo fajnego trenera, który potrafił mnie wyciszyć, zrzucić emocję. To było dużo bardziej pomocne niż wizyta u psychologa – powiedziała.
Ważne dla siatkarki było również podejście trenera Stefano Lavariniego. – Poczułam, że ktoś we mnie wierzy. Mimo tego, że sama w siebie mocno wierzę, tak jak wierzą we mnie rodzice, to miałam trenera, który dał nam bardzo dużo zaufania. Doszłam do siebie swoją ciężką pracą. Nie było mi łatwo, ale teraz dobrze się czuje – zakończyła.