Legia Warszawa zmierzyła się z AZ Alkmaar w drugim meczu fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Wojskowi przegrali 0:1 mimo tego, że przez kilkadziesiąt minut grali w przewadze. To było emocjonujące widowisko.
Legia Warszawa znakomicie rozpoczęła zmagania w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Wojskowi pokonali przed własną publicznością Aston Villę 3:2, sprawiając nie lada niespodziankę. Poprzedni mecz w PKO BP Ekstraklasie przegrali z Jagiellonią Białystok 0:2, jednak do meczu z AZ Alkmaar podeszli w pełni zmotywowani i gotowi. Z kolei gospodarze chcieli odkuć się za poprzednią klęskę ze Zrinjskim 3:4. Kosta Runjaić wytoczył najmocniejsze działa, ale to nie wystarczyło.
Pierwsza połowa bez fajerwerków
Legioniści bardzo odważnie weszli w spotkanie i zastosowali wysoki pressing na gospodarzach. Już w szóstej minucie Pekhart trafił do siatki, dobijając zablokowane uderzenie Guala, jednak arbiter odgwizdał pozycję spaloną. Chwilę później wywalczyli pierwszy korner, którego nie potrafili wykorzystać. W tym momencie wyżej wyszli Holendrzy, którzy przeprowadzili kontrę środkiem pola, po czym van Brederode nieumiejętnie wrzucił piłkę w pole karne, którą zajął się Kun. Zawodnicy Pascala Jansena zaczęli ofensywną grę i kilkukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Tobiasza.
Po upływie 20. minut Wszołek wyprowadził akcję prawą stroną boiska i dośrodkował prosto pod nogi Guala, a ten huknął z woleja, lecz został zablokowany. Najbliżej wyjścia na prowadzenie byli piłkarze AZ Alkmaar, kiedy to Møller Wolfe uderzał po podaniu van Brederode, ale na posterunku był Tobiasz. Dwie minuty po tej sytuacji Gual ładnie wyprowadził futbolówkę środkiem i podał prostopadle do Wszołka, który wycofał do Josue, a ten uderzył z 30. metrów po ziemi i sprawił problemy bramkarzowi. Minęło pół godziny gry, a wynik wciąż był bezbramkowy.
Nieco częściej bliżej pola karnego przeciwników przebywali gospodarze, ale za każdym razem ich ataki były niedokładne. Wojskowi próbowali akcji kombinacyjnej po rzucie wolnym, lecz zrobili to nieumiejętnie. Arbiter odgwizdał kilka przewinień i w 40. minucie Ryan musiał interweniować po ostrej centrze Guala. W doliczonym czasie gry niecelny strzał dystansu oddał Slisz, a chwilę później akcja przeniosła się pod bramkę Tobiasza i w boczną siatkę trafił Mijnans. Po tym sędzia zakończył pierwszą połowę.
Błyskawiczne otwarcie wyniku. Legia nie wykorzystała przewagi
Początek drugiej połowy wyglądał lepiej w wykonaniu Legionistów. Bardzo szybko wyprowadzili dwa ataki, z których jeden zakończył się wywalczonym kornerem. Aktywny Wszołek dwukrotnie dośrodkował, a Pekhart ładnie wywalczył pozycję w polu karnym, ale defensorzy gospodarzy byli skuteczni. Piłkarze Pascala Jansena pierwsi wykorzystali nieuwagę przeciwników. W 52. minucie przeprowadzili akcję lewą stroną, po czym jeden z zawodników dośrodkował w pole karne. Piłka została zgrana głową przed de Wita pod nogi Pavlidisa, który wygrał pozycję z Pankovem i wyprowadził AZ Alkmaar na prowadzenie strzałem po ziemi.
To tylko napędziło Holendrów do dalszych ataków. Trzy minuty po zdobytym golu Clasie uderzył zza pola karnego, lecz trafił obok bramki. Tuż przed upływem godziny gry Legioniści mieli kolejny rzut rożny i byli bliscy wyrównania, ale ponownie górą byli obrońcy Holendrów. W 65. minucie Lahdo bardzo brutalnie potraktował Ribeiro, kopiąc go w głowę przy walce o piłkę, po czym został ukarany czerwoną kartką. Zawodnik nie protestując, udał się do szatni i od tej chwili Legia grała w przewadze. Obaj trenerzy przeprowadzili korekty w składach.
Legioniści częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie mogli znaleźć przestrzeni, by przedostać się pod pole karne rywali. AZ Alkmaar zaczął grać na obronę wyniku, o czym świadczyło przesunięcie kilku zawodników głębiej. W 77. minucie mieliśmy kolejny korner dla Legii, ale Josue dośrodkował zbyt blisko bramki. Wojskowi walczyli, lecz ich bezskuteczność aż raziła w oczy. W 83. minucie znów byli blisko, ale kolejna wrzutka została wyłapana przez Ryana. Chwilę później Kramer mógł zamienić wynik na 1:1, ale jego strzał był za lekki. Arbiter doliczył cztery minuty, podczas których gra toczyła się wyłącznie pod bramką gospodarzy. Niestety zawodnicy Kosty Runjaicia nie wyrównali i w konsekwencji przegrali spotkanie 0:1.