Czworonożne roboty wkrótce odegrają kluczowe role w wiodących armiach globu. Mają zdolność do atakowania przeciwnika w grupach
Michał Duszczyk
Reklama
Eksperci już przewidują nową erę na polu bitwy, gdzie wrogowie będą atakowani nie tylko przez roje dronów, ale również przez duże zespoły naziemnych robotów. Czworonożne maszyny, operujące w zorganizowanych „watahach”, mają zrewolucjonizować taktykę, szczególnie w trudnym terenie miejskim i górskim. Pekin aktualnie testuje masowe użycie tych urządzeń, utrzymując pozycję lidera w światowym wyścigu w zakresie robotyzacji armii.
Reklama Reklama
Jakie perspektywy mają roboty na polu bitwy?
Robo-wilki, jak określają chińskie media grupę autonomicznych 70-kilogramowych maszyn uzbrojonych w karabiny szturmowe QBZ-191, niedawno odbyły ćwiczenia na poligonie, wspierając dwie kompanie piechoty zmotoryzowanej. Najnowsza generacja robotów bojowych potrafi skutecznie prowadzić ogień na dystansie 100 metrów, a także sprawnie poruszać się po trudnym, pagórkowatym terenie oraz wspinać się po schodach. Te urządzenia mają za zadanie przeprowadzać zwiad, atakować, jak również zapewniać funkcjonowanie zaplecza logistycznego.
Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zaznacza, że – tak jak w prawdziwej wilczej watahie – każdemu robotowi przypisana jest określona rola. „Przywódca stada” zajmuje się rozpoznaniem, przesyłając dane do centrum dowodzenia. Pozostałe maszyny pełnią funkcje strzelców lub jednostek logistycznych, zdolnych do transportu do 20 kg amunicji i zaopatrzenia.