Prześwietlamy fundację Freedom-24 broniącą Sebastiana M., kierowcę BMW. A wcześniej kiboli

Tajemnicza fundacja z wsi Bramki pod Warszawą wspiera m.in. kibiców, oszusta finansowego oraz mężczyznę oskarżonego o zabójstwo piłkarza, a ostatnio – Sebastiana M., kierowcę BMW, podejrzewanego o spowodowanie tragicznego incydentu na autostradzie A1. „Rzeczpospolita” zbadała działania organizacji Freedom-24, której brakuje pieniędzy oraz raportów.
Prześwietlamy fundację Freedom-24 broniącą Sebastiana M., kierowcę BMW. A wcześniej kiboli - INFBusiness

Sebastian M. opuszcza w asyście policji samolot po wylądowaniu na lotnisku Okęcie w Warszawie

Foto: PAP/Paweł Supernak

Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka

Wieś Bramki w Mazowszu, gmina Błonie – tam w prywatnym, nieaffekcyjnym domu w stylu PRL-owskiej „kostki”, mieści się  Freedom-24, która głośno reklamuje swoje hasło „Chronimy prawa człowieka”. O fundacji zrobiło się głośno, gdy miesiąc temu zażądała zwolnienia z aresztu Sebastiana M., który z trudem został sprowadzony z Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie ukrył się po spowodowaniu wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina z dzieckiem. Freedom-24 od lat występuje w sądach, aby bronić kontrowersyjnych osób podejrzewanych o poważne przestępstwa, w tym morderstwa oraz milionowe oszustwa inwestorskie. Organizacja broniła również najgroźniejszej grupy kibiców w Polsce. „Rzeczpospolita” dokładnie zbadała jej działalność.

Freedom-24 miała problemy z rejestracją fundacji w sądzie z powodu braku środków na opłatę

Prezesem fundacji jest 56-letnia Grażyna Boniecka. Co wiadomo o niej? W internecie brak jakichkolwiek informacji na temat Bonieckiej. Organizacja nie składa sprawozdań z działalności, w tym finansowych, co jest jej obowiązkiem. Nie jest więc jasne, jak i skąd pozyskuje fundusze na swoją działalność. „Rzeczpospolita” wystąpiła o akta KRS fundacji w warszawskim sądzie, a nasze ustalenia są zaskakujące.

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

Jeszcze zanim w kwietniu 2018 r. warszawski sąd wpisał fundację Freedom-24 do Krajowego Rejestru Sądowego, założycielka miesiącami starała się o rejestrację jej poprzedniczki – fundacji „Freedom” (bez członu „24”). Wniosek o wpis do KRS wpłynął do warszawskiego sądu rejestrowego w czerwcu 2017 r. Jako cel działania podano: „pomoc penitencjarna, prawna, psychologiczna, społeczna, kulturalna i resocjalizacyjna, wsparcie dla osób pokrzywdzonych, zapobieganie przestępczości oraz readaptacja społeczna”. Dodatkowo: „wzmacnianie praworządnego działania organów – służby więziennej”.

Wraz z wnioskiem o rejestrację złożono także inny: o zwolnienie z kosztów sądowych w postępowaniu rejestracyjnym, mimo że opłata wynosiła jedynie 250 zł.

Fundatorka uzasadniała, że wyposażyła fundację „w majątek w wysokości 1000 zł przeznaczony na realizację jej celów statutowych, które są społecznie użytecznymi celami w zakresie pomocy społecznej”. Obecnie „fundacja nie dysponuje gotówką ani majątkiem”, nie jest nastawiona na zysk, a jej statut nie przewiduje prowadzenia działalności gospodarczej.

Fundatorka była zniecierpliwiona. Już w lipcu 2017 r. wystąpiła z prośbą do sądu o „przyspieszenie rejestracji fundacji”. „Bardzo zależy mi na tym wpisie, ponieważ łamane są zasady konwencji praw człowieka, szczególnie w ZK Łódź”  stwierdza. Wygląda na to, że fundacja chce być zarejestrowana, aby móc formalnie występować jako organizacja reprezentująca osadzonego w łódzkim więzieniu. Kogo? Nie wiadomo.

Sąd jednak miesiąc później zwraca wniosek z przyczyn formalnych jako „nieprawidłowo wypełniony” (uchybienia są liczne, nie wpisano np. drugiego organu sprawującego nadzór, jeżeli chodzi o właściwego starostę, a brakowało

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *