KPRM przekaże sądowi poufne informacje dotyczące uwolnienia Pawła Rubcowa, lecz postawiło warunek: wyłącznie na miejscu. Sąd: materiały niejawne możemy przeglądać jedynie w naszej tajnej kancelarii.
Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka
Trwa konflikt pomiędzy Kancelarią Premiera a Sądem Okręgowym w Warszawie dotyczący dostępu do poufnych dokumentów związanych z Paulem Rubcowem, który jako hiszpański dziennikarz Pablo Gonzales szpiegował dla rosyjskiej służby wywiadowczej i wyjechał z Polski bez postawienia zarzutów. Jego proces rozpocznie się dopiero po zapoznaniu się sądu z warunkami jego zwolnienia, które znajdują się w niejawnych materiałach Kancelarii Premiera. KPRM zapewnia, że je odda do dyspozycji, ale „wyznaczony sędzia” musi przyjechać na miejsce. Sąd uważa, że takie żądanie jest niezgodne z przepisami i zasadami.
– Sąd, oczywiście, nie ma możliwości zapoznawania się z materiałami niejawnymi poza siedzibą Kancelarii Tajnej Sądu Okręgowego – zauważa Anna Ptaszek, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie. Nie wspominając już o zasadzie, zgodnie z którą na wezwanie sądu „wszystkie instytucje są zobowiązane dostarczyć Sądowi wymagane informacje i dokumenty, a nie umożliwiać ich przeglądanie w swojej siedzibie” (co przewiduje art. 15 kodeksu postępowania karnego).
Jak informowała „Rz”, warszawski sąd od trzech miesięcy bezskutecznie czeka na poufne dokumenty z Kancelarii Premiera i służb dotyczące statusu Pawła Rubcowa w Polsce. To utrudnia rozpoczęcie jego procesu.
Sąd stwierdza, że nie otrzymał wymaganych materiałów, natomiast KPRM twierdzi, że taki dostęp mu został udzielony. Kto ma rację?
KPRM: udostępniliśmy, ale na miejscu. Sąd: nie ma takiej procedury
„Sąd Okręgowy w Warszawie ma pełny dostęp do materiałów w sprawie P. Rubcowa, łącznie z aktami sprawy oraz aktem oskarżenia. Otrzymał także informacje dotyczące charakteru decyzji polskich władz związanych z włączeniem P. Rubcowa do wymiany osób oskarżonych o szpiegostwo. Wszystkie wnioskowane dokumenty w tej sprawie są dostępne dla sądu” – powiedział nam Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynującego służby specjalne w KPRM. Taką decyzję wydała dyrektor departamentu bezpieczeństwa narodowego w KPRM, Małgorzata Żochowska.
Okazuje się, że Kancelaria Premiera „udostępniła” sądowi dostęp do materiałów, ale w siedzibie swojej tajnej kancelarii. Dla sądu jest to „oferta” niemożliwa do zaakceptowania. Powód? Sąd może przeglądać tajne materiały wyłącznie w swojej siedzibie. Jak tłumaczy nam sędzia Ptaszek, „właśnie dlatego została powołana Kancelaria Tajna w Sądzie i do niej powinny trafiać wszystkie informacje niejawne. Sąd, po zapoznaniu się z nimi i podjęciu decyzji, które wymagają zbadania takiego materiału, zwraca je dysponentowi” – wyjaśnia rzeczniczka sądu.
– Dlatego dwóch sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie, którzy są uprawnieni do rozpoznania sprawy, zwróciło się o przekazanie niezbędnych informacji przez KPRM do Kancelarii Tajnej Sądu – podkreśla sędzia Ptaszek.
Sąd oczekuje na akta. Proces utknął w martwym punkcie
Pierwszym sędzią, który wystąpił o dokumenty dotyczące wydania Rubcowa, był sędzia Paweł du Château, który ma prowadzić jego proces (i do czasu uzyskania odpowiedzi zawiesił postępowanie), a następnie tę samą prośbę zgłosił sędzia Paweł Dobosz (który ma zająć się zażaleniem na zawieszenie sprawy).
Przesłanie akt do sądu jest również uzasadnione praktycznie, gdyż sąd nie jest w stanie wydać orzeczenia ani stworzyć niejawnej części uzasadnienia poza siedzibą Kancelarii Tajnej Sądu.
Źródło