Porzucone wyrzutnie rakiet. ABW i prokuratura badają, do kogo miały trafić

Dokąd miały zostać dostarczone setki wyrzutni rakiet przeciwlotniczych, które znajdowały się w kontenerach przy granicy z Ukrainą? ABW obserwowała tę lokalizację oraz spółkę przez ostatnie miesiące. Nikt nie odebrał towaru.
Porzucone wyrzutnie rakiet. ABW i prokuratura badają, do kogo miały trafić - INFBusiness

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka

Osiem kontenerów z wojskowym uzbrojeniem, pozostawionych bez nadzoru, zostało odkrytych przez służby na obszarze zajmowanym przez Aeroklub w Laszkach, blisko Jarosławia, 30 km od granicy z Ukrainą. W skład broni wchodziły m.in. ręczne przenośne wyrzutnie rakietowe do zwalczania samolotów i śmigłowców (MANPADS) oraz amunicja, która została zapakowana w skrzynie.

Całość obejmowała tysiące sztuk, a samych wyrzutni było kilkaset – podają nasze źródła. Uzbrojenie było w pełni sprawne i gotowe do użycia, zostało zewidencjonowane i przetransportowane na jeden z poligonów. Prokuratura Krajowa rozpoczęła śledztwo dotyczące „nielegalnego posiadania broni oraz amunicji i jej przechowywania bez wymaganej koncesji legalnej przez spółkę ATC HUB”,  nałożono całkowity zakaz udzielania informacji. Nie wiadomo, skąd pochodziła ta broń ani dokąd miała zostać wysłana. I dlaczego nikt jej nie odebrał.

Kłopoty gminy z przedsiębiorstwem ATC HUB. Prywatny biznes zamiast aeroklubu

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, spółka ATC HUB jest własnością żony prezesa tego aeroklubu oraz jego znajomego. Władze gminy Laszki już rok temu alarmowały odpowiednie służby, że na terenie gminnym, gdzie zlokalizowany jest aeroklub, mają miejsce niepokojące wydarzenia, które nie są związane z działalnością statutową aeroklubu.

– Rok temu powiadomiliśmy wszystkie możliwe służby: policję, ABW, MON i inne. Nie otrzymaliśmy żadnej reakcji – relacjonuje „Rz” Stanisław Gonciarz, wójt gminy Laszki (woj. podkarpackie).

W 2009 roku gmina wydała dzierżawę aeroklubowi na 15 hektarów na 15 lat (do lipca 2024 roku). Jednak po wybuchu wojny w Ukrainie zaczęły tam mieć miejsce dziwne wydarzenia. Na teren zajmowany przez aeroklub wjeżdżały ciężarówki z zachodnimi rejestracjami – holenderskimi, duńskimi. Towar, przepakowywany na ukraińskie samochody, wyjeżdżał dalej. – Początkowo nikt zbytnio się tym nie interesował, wybuchła wojna i każdy rozumiał, że transportują tam pomoc – relacjonuje.

 Największe natężenie miało miejsce tuż po wybuchu wojny na Ukrainie  – w latach 2022 i 2023. Wtedy codziennie przyjeżdżało po 30 transportów, w roku ubiegłym ich liczba zmniejszyła się do kilku lub dziesięciu – twierdzi wójt Stanisław Gonciarz.

Problem pojawił się od dróg, które były dewastowane przez transporty z ciężkim towarem. Zauważając, że grunt jest wykorzystywany do działalności niezwiązanej z lotnictwem, a ponadto bez wiedzy gminy podnajmowany innym przedsiębiorstwom (w tym tym należącym do bliskich prezesa aeroklubu – jego rodziny lub znajomych), gmina zdecydowała o wypowiedzeniu umowy.

– W ubiegłym roku zwróciliśmy się do Aeroklubu z żądaniem opuszczenia naszej nieruchomości, lecz tego nie zrealizowali. Ostatnio złożyliśmy więc pozew do sądu w Jarosławiu – mówi nam wójt Gonciarz.

Jak relacjonuje, kiedy około dwa miesiące temu wysłał pracowników, aby sprawdzili, co się dzieje, firma ochroniarska nie pozwoliła im wejść. – Interwencja policji także nie przyniosła rezultatu. Mamy z tego zdarzenia sporządzoną notatkę – opowiada wójt.

Aeroklub zamienił się w centrum logistyczne dla sprzętu wojskowego. Bez zgody gminy i MSWiA na jego magazynowanie

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *